SCUDETTO


Abate dla Corriere dello Sport: "Montella odizolował nas od świata i nadał tożsamość"

11 grudnia 2016, 15:55, Ginevra Wywiady
Abate dla Corriere dello Sport:

Ignazio Abate, pod nieobecność Riccardo Montolivo sprawujący funkcję kapitana rossonerich, udzielił wywiadu dziennikowi Corriere dello Sport. Obrońca Milanu mówił między innymi o tym, skąd wziął się tegoroczny przełom w grze zespołu. Oto jego słowa: 

 

Dzień dobry, Ignazio. Jak się czujemy na drugim miejscu w tabeli po tak długim czasie?

"No i kto by pomyślał, prawda? Rzekłbym, że dobrze się czujemy, chociaż największa trudność pojawia się właśnie teraz. Musimy się na obecnym miejscu umocnić i zostać jak najdłużej".

 

Czy można było przewidzieć, że podobny przełom nastąpi tak szybko?

"Nie, nikt się tego nie spodziewał, nikt nie stawiał na nas złamanego eurocenta przed inauguracją ligi. Ale ja twierdziłem wtedy, że w rzeczywistości lepsze od nas są 2-3 drużyny... Brali mnie za szaleńca, mówili, że jestem przesadnym optymistą".

 

Skąd się bierze ta różnica?

"Montella od początku uwierzył w ten zespół. W poprzednich latach wyniki nie przychodziły, choć mieliśmy umiejętności i pozytywne nastawienie. Montella odizolował nas od wszystkiego i od wszystkich, narzucił nam myślenie wyłącznie o boisku. Nadał naszej grze tożsamość i jakość, którą musimy doskonalić".

 

Od Allegriego i mistrzostwa Włoch 2010/11 do Montelli: co się wydarzyło i przede wszystkim co się zmieniło?

"Trudno to wyjaśnić... Z pewnością to, przez co przechodzimy, to musi być jakiś naturalny proces. Wszystkie kluby, które odnotowały zwycięskie cykle z wielkimi graczami w składzie, napotykały trudności w odbudowie drużyny. Nam też się to przytrafiło".

 

Ale czy naprawdę potrzeba było aż tyle czasu, aby przywrócić do życia drużynę przyzwyczajoną do wielkich zwycięstw?

"To nie było proste... Musieliśmy się zmierzyć z odejściem ważnych graczy. Przez dwa-trzy lata nie potrafiliśmy stanąć na wysokości zadania pod żadnym względem".

 

Przełom wynika z...?

"Klub określił i opracował swój plan: stawianie na młodzież i na włoskich graczy".

 

Rezultat?

"Teraz atmosfera w szatni jest... zdrowa. W tym tkwi sekret. Zespół wrócił na drogę zwycięstw dzięki pokorze, ciężkiej pracy i jedności".

 

Czego brakowało Milanowi w nieodległej przeszłości?

"Poczucia przynależności. Młodzi są bardzo pokorni, słuchają starszych i bardziej doświadczonych od siebie. Mają talent, mają przywiązanie do barw we krwi oraz inną mentalność. Kiedy przegrywasz, to nie umiesz się z tym pogodzić, ale w tej chwili zagraniczni gracze też to czują".

 

Istotnie Niang i Suso potwierdzają tę regułę.

"Tak, choć obaj mają za sobą inną historię. Mbaye jest tutaj z nami od dawna, zrozumiał, że musi się wyzbyć pewnych zachowań. Nie każdy potrafi przyswoić taką lekcję. Kiedy się rozglądasz i obserwujesz otoczenie, dochodzisz do wniosku, że praca w Milanello to przywilej. Wielu zdaje sobie z tego sprawę dopiero, gdy odchodzi".

 

Suso nie mógł się doczekać powrotu do Milanu.

"Zawsze miał talent, ale nie potrafił wywalczyć sobie miejsca w składzie. W Genui potwierdził swoją wartość, dzięki wielkiej chęci powetowania sobie niepowodzenia, która jest godna podziwu".

 

Inny przykład do naśladowania to Lapadula. Czego uczy jego historia?

"Wielu rzeczy. Tego jak ważne są wola walki i chęć udowodnienia swojej wartości. Pokazuje to codziennie na treningu, nie tylko w niedzielnych meczach. To pozytywny przykład także dla doświadczonych piłkarzy".

 

Kogo przypomina tą swoją zadziornością?

"Ja odnajduję w nim Gattuso. Mimo że jest napastnikiem, Lapadula walczy dla drużyny, wkłada wiele poświęcenia, to na pewno był trafiony zakup".

 

Kuracja Montelli miała też swój wpływ na kapitana Abate?

"W rzeczywistości ja przez cały czas byłem w dobrej kondycji. Brakowało mi tylko ciągłości w grze, którą umożliwił mi Montella wykorzystując moje zalety. Na pewno styl gry, który preferuje nasz trener, narzuca wielki mentalny wysiłek energetyczny. Trzeba się dostosować".

 

Abate mógłby wrócić też do reprezentacji?

"Już o tym nie myślę, jest dobrze tak, jak jest. Grałem we wszystkich najważniejszych rozgrywkach jak Puchar Konfederacji, Mistrzostwa Świata i Europy. Przeszedłem swoją drogę. Teraz trzeba ustąpić miejsca młodszym".

 

Wśród wszystkich znaków szczególnych Milanu Montelli jest również ten, że nie traci już punktów z drużynami potencjalnie słabszymi.

"Ja nie wierzę, że zwycięska passa to może być tylko kwestia szczęścia. Kiedy wygrywasz 5-6 meczów z rzędu, to znaczy, że dzieje się coś dobrego. Teraz gramy z większym przekonaniem. Jesteśmy drużyną z czołówki, która nie może tracić punktów, mamy większą świadomość i wiarę w siebie. Młodzi gracz nam w tym pomagają, bo są beztroscy i zarażają optymizmem".

 

Roma, Atalanta, Juventus - sezon, a może i losy tego Milanu, wchodzą w decydującą fazę...

"Mieliśmy nadzieję, że uda nam się dotrzeć do obecnego punktu. Jesteśmy na drugim miejscu z Romą, która została zbudowana, by odnosić zwycięstwa. Jest głównym rywalem Juventusu, ma wielkie umiejętności. Poniedziałkowy mecz będzie arcytrudny, ale my jesteśmy w dobrej formie. Juventus to osobna historia, ma za sobą nieziemskie mercato, na papierze jest najsilniejszy".

 

Czy określenie "piłkarz na miarę Milanu", rozumiane jako potencjalny mistrz, jeszcze istnieje?

"Tak, wielu ma takie właściwości. Także w naszej drużynie. Zespół się zgrał. Gomez, Sosa, Vangioni to wszystko świetni koledzy, którzy wiedzą czym jest kultura pracy, co pokazuje też siłę tej drużyny. Jest świetna atmosfera. Montella dotrzymał słowa. W lecie, w czasie amerykańskiego tournee obiecywał, że stworzy zgrany zespół i tak się stało".

 

Zatem przez ostatnie dwa lata problemy i tymczasowość panująca w zarządzie klubu stanowiły alibi, które nie miało racji bytu?

"Prawdę mówiąc nikt z nas nigdy nie twierdził, że nic nie wychodzi, bo klub jest niestabilny. Zresztą z Mihajloviciem takie coś by nie przeszło. Mieliśmy inne problemy".

 

Oprócz Montelli, komu należy jeszcze przypisać zasługi w tym nowym, pozytywnym Milanie?

"Nie wystartowaliśmy po scudetto, drużyna nie została stworzona w tym celu. Plan przewidywał młodych zdolnych i trafione wzmocnienia. Zrobiliśmy znaczne postępy wprowadzając w życie projekt, który założył sobie klub. Adriano Galliani zrealizował ten plan, o czym świadczą wybory piłkarskie, przybycie Pasalicia, Lapaduli i wielu innych".

 

Kiedy i jak spełni się marzenie Milanu?

"Nasz główny cel to powrót do europejskich pucharów. Zaczekajmy do półmetka sezonu, aby zrozumieć, w jakim jesteśmy miejscu. Potem będziemy się dalej rozwijać. Pierwsze podsumowania? To nie czas na to, zrobimy to wiosną".



2 komentarze
Musisz być zalogowany, aby komentować
Owiec
Owiec
11 grudnia 2016, 21:21
Tak wgl, Sinisa mowil ze mozemy miec miejsce w pierwszej trójce i nikt nie wierzył, ekipa prawie ta sama i nagle udalo sie :D
0
Ginevra
Ginevra
11 grudnia 2016, 22:05
Ja mam wrażenie, że zmiana w tym sezonie wynika nie tyle z tego, kto dołączył, ale kogo się pozbyliśmy... O tym w bardziej (Abate) lub mniej (Abbiati) zawoalowany sposób mówią ludzi związani z Milanem, podkreślając oczyszczenie atmosfery w szatni. Poza tym oczywiście zasługi Montelli są niepodważalne.
0

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się