Szósta porażka z rzędu w derbach Mediolanu...
GENNARO GATTUSO: "Mecz? Nie wiem, czy Milan gra teraz ładniej. Na pewno mierzyliśmy się z silną ekipą i udało nam się mocno ją ograniczyć. Mogliśmy wcześniej zamknąć kwestię wygranej, w końcówce znów ryzykowaliśmy remis. To był dobry Milan, grał dobrze i z właściwą mentalnością. Chłopcy byli dobrze przygotowani, jesteśmy zadowoleni, ale trzeba patrzeć do przodu. Tabela wygląda, jak wygląda. Straciliśmy po drodze mnóstwo punktów, także za mojej kadencji. Na pewno forma drużyny rośnie, widać inną mentalność i poczucie przynależności. Dziś chciałbym pochwalić Musacchio, który przez 90 minut się rozgrzewał. Bonucci miał bowiem problem z przywodzicielem. To są właśnie rzeczy, których ta drużyna potrzebuje. W tej chwili niektórzy patrzą na mnie z ukosa, ale my potrzebujemy wszystkich. To drużyna, której średnia wieku wynosi 23-24 lata. Musi się jeszcze bardzo rozwinąć, ale według mnie w przyszłości może wiele osiągnąć. Drużyna? Ja wierzę tylko w pracę w ciągu tygodnia, w rozwój. Zrównaliśmy się punktami z Sampdorią, jesteśmy teraz na miejscu premiowanym grą w Lidze Europy. Od dłuższego czasu osiągamy same dobre wyniki. Nie chcę nawet mówić o tym, że to może się zmienić i mam nadzieję, że się nie zmieni, jednak wtedy zobaczymy, jaka będzie reakcja. Chcę zawsze widzieć tego samego ducha w zespole, nie utracić pozytywnego nastawienia i wiary w siebie. Co mnie martwi? Zmartwienia to chleb powszedni trenera. Kiedy kładę się spać, zawsze mam wrażenie, że nie zrobiłem wystarczająco wiele. Ja zawsze nazywam rzeczy po imieniu, na boisku nie jestem przyjacielem piłkarzy, ale poza boiskiem lubię ich słuchać i z nimi żartować. Kiedy mam gwizdek w ustach na treningu, jestem ich nieprzyjacielem, jesteśmy dla siebie jak nieznajomi. Obecny stan? Musimy kontynuować. Moją zasługą jest to, że zmieniło się coś w mentalności tej drużyny, że gramy bliżej siebie. Reszta to zasługa zawodników. To wszystko to wciąż za mało. Mamy teraz przed sobą ciężki półfinał Pucharu Włoch z Lazio. Wszyscy mówią, że mamy w kieszeni awans do kolejnej rundy Ligi Europy, ale ja tak nie uważam. Calabria? Praktycznie nie popełnia błędów, gra czysto, to chłopak, który wie, co zrobi z piłką, zanim ta do niego dotrze. Jest młody i żywiołowy, czuje się bardzo dobrze. Jego zaletami są pokora i prostota, to dobry chłopak, wkłada pasję w to, co robi, muszę go pochwalić. Rodriguez? Zmarnował rzut karny, ale pomyłki zdarzały się nawet Maradonie. Najważniejsze jest to, że się nie załamał i grał dalej dobrze. Teraz musimy się skupić na czwartkowym meczu, który wcale nie jest przesądzony. Młodzi włoscy gracze? Są kapitałem włoskiej piłki. Ja cieszę się z tego, co mam. Muszą pracować dalej, bo praca zawsze przynosi owoce. Inter? Kiedy przejąłem Milan, to tak jakbym dostał w ręce gorący ziemniak. Ale przywiązanie jest przywiązaniem. Tutaj jest mój dom. Praca w tym klubie i z tymi chłopakami to coś wielkiego. Zobaczymy, jak się zakończy ten sezon. Ja dam z siebie wszystko do końca. Będę ich koszmarem do końca sezonu. Andre Silva? Jest silny i ja to widzę. To ja dawałem mu na razie mało szans do gry. Trudno grać przez 20 minut i strzelić gola. Andre Silva to jakość, ilość, siła. Pozwolił nam dziś złapać oddech i uporządkować grę. Ci, którzy piszą, że muszę dawać mu grać, aby nie stracił na wartości, opowiadają wielkie bzdury".