SCUDETTO


Paolo Scaroni dla La Gazzetta dello Sport: "Paolo i Leo sprawiają, że czujemy się jak w domu. Wcześniej panowało poczucie tymczasowości"

14 września 2018, 16:49, Ginevra Wywiady
Paolo Scaroni dla La Gazzetta dello Sport:

Paolo Scaroni, prezes Milanu, udzielił wywiadu dziennikowi La Gazzetta dello Sport, w którym opowiedział między innymi o planach Elliotta względem Milanu oraz odniósł się do tematu zawirowań za czasów poprzednich właścicieli:

Był pan w składzie rady dyrektorów, a potem został wybrany prezesem. Kiedy zaczęły się pierwsze kontakty z Milanem?

„Dołączyłem do rady ze wskazania Elliotta i już wtedy powiedziano mi, że, jeśli kiedyś staną się właścicielami Milanu, mogą pomyśleć o mnie jako potencjalnym prezesie. Ja potwierdziłem moją dyspozycyjność, choć wówczas trudno było wyobrazić sobie, że faktycznie może do tego dojść. Nikt z nas sobie tego nie wyobrażał. Także epilog tej historii 21 lipca [dzień nominacji na stanowisko prezesa - red.] to było coś nieoczekiwanego, bo nikt, począwszy ode mnie, nie wyobrażał sobie, że Li Yonghong nie dokona podniesienia kapitału zakładowego, które rok wcześniej sam ustalił i podpisał. Kiedy ostatnia transza nie wpłynęła, była to niespodzianka dla wszystkich. Podwójna niespodzianka – że nie ma środków i że nie starał się sprzedać klubu potencjalnym kupcom. I w ten oto sposób zupełnie nieoczekiwanie zostałem prezesem. Jak dla mnie zachowanie pana Li jest niewytłumaczalne – człowiek, który tworzy plan, a potem tego swojego planu nie realizuje”.

Pierwsze słowo, które przychodzi panu do głowy, gdy widzi się pan w roli prezesa?

„Bardzo szczęśliwy. Dla milanisty rola prezesa Milanu to nie lada gratka. Będzie jeszcze lepiej, kiedy pojawi się dyrektor generalny, bo ja jestem nim tylko w zastępstwie. W rzeczywistości jestem bardzo zaangażowany, ale trzeba kogoś, kto zajmie się tym na stałe”.

Na jakim etapie jest casting? Wydaje się, że poczynione zostały konkretne kroki naprzód w temacie Gazidisa?

„Nie spieszy nam się, a przede wszystkim ja nie chcę naciskać Elliotta. Nie ma żadnego wyznaczonego terminu. Powiedzmy, że w ciągu kilku tygodni problem zostanie rozwiązany. To wybór, którego nie należy dokonywać pod presją. To musi być osoba silnie kojarzona z rozwojem komercyjnym. Jeśli chodzi o Gazidisa, to ma on już pracodawcę i niezbyt elegancko jest o nim rozmawiać”.

Jaki typem właściciela jest Elliott? Jaka jest strategia w zarządzaniu Milanem?

„W piłce nożnej sukces lub jego brak są jaskrawo widoczne. Oddziaływanie jest ogromne. Elliott zatem z jednej strony patrzy na inwestycję z finansowego punktu widzenia, a z drugiej jak na coś, co może poprawić reputację. Ich interesuje, aby Milan znów stał się tym Milanem, który rozkochał w sobie 400 milionów osób na całym świecie. Elliott bardzo się interesuje klubem, a Paul i Gordon Singer są wielkimi fanami piłki nożnej”.

Potwierdza pan, że ich plan obejmuje dłuższy okres?

„Mają plan na 3-5 lat. Wartość Liverpoolu i Arsenalu, na przykład, jest szacowana na 2 miliardy funtów. Trzeba zyskać na wartości, a na to potrzeba czasu”.

Rozmawialiście o powrocie do dawnej świetności. Co to konkretnie oznacza?

„Klub taki, jak Milan, musi osiągać dobre wyniki i dawna świetność do tego się odnosi. W kwestii finansów natomiast nie możemy zapominać o tym, że Milan zarabiał 200-210 milionów w 2003 roku, a dziś nadal jesteśmy na tym samym poziomie. W międzyczasie Real, United i City zwiększył zarobki czterokrotnie. Pieniądze i wyniki sportowe muszą iść w parze. Części sportowej nie można pozostawić samej sobie, za jej plecami musi stać dobre zarządzanie. W dodatku ogranicza nas Finansowe Fair Play. Nie wystarczy już mieć pieniądze, trzeba jeszcze móc je wydać. Pod kątem sportowym zrobiliśmy wielki krok naprzód sprowadzając do Milanu Leonardo i Maldiniego, którzy znają się na rzeczy, mają wielkie doświadczenie, kochają i znają dobrze klub. Wnoszą to krzepiące uczucie, że jesteśmy w domu. Pod kątem finansowym dokonaliśmy podniesienia kapitału na 50 milionów. Nasz klub jest finansowo stabilny, bilans jest w porządku i to było decydujące także dla UEFA. Bez nowych twarzy i porządku w finansach nie zostalibyśmy dopuszczeni do europejskich rozgrywek. Teraz trzeba zwiększyć przychody. Trzeba ruszyć Milan z poziomu tych 210 milionów. Powtarzam – mamy 400 milionów kibiców na świecie. Musimy być w stanie przyciągać interesujących sponsorów i w przemyślany sposób dotrzeć do tych wszystkich kibiców. Ale to coś, na co potrzeba lat, nie miesięcy. Na tym polu Milan w ostatnich latach zrobił bardzo niewiele”.

Własny stadion to także ważny punkt w temacie przychodów.

„Pierwszy warunek to posiadanie nowoczesnego stadionu. Może być własny albo należeć do miasta. Nie jest to czynnik niezbędny. Nie wykluczam też współdzielenia. Mam umysł otwarty na różne rozwiązania. Poza tym San Siro to ikona, historia sukcesu dla obu mediolańskich klubów. Zbudowaliśmy go, wygrywaliśmy na nim, a teraz co zrobimy? Pójdziemy sobie? Oczywiście, można i tak. W każdym razie rozpoczęliśmy konstruktywny dialog z Interem”.

W przeszłości była mowa o obecności klubu na giełdzie. Elliott ma jakieś plany w tej kwestii?

„Nic o tym nie słyszałem”.

Według pana ile czasu będzie potrzebował Milan, aby podjąć próbę przerwania dominacji Juve?

„Wczoraj w siedzibie Lega Calcio spoglądałem na tę tablicę z siedmioma scudetti z rzędu i myślałem sobie, że dziś scudetto znaczy trochę mniej niż 15-20 lat temu. Zwycięstwo w lidze to coś pięknego, ale w centrum świata piłki jest dziś Liga Mistrzów. A dla nas liczy się to, by tam wrócić, choć chciałbym podkreślić, że nie ma żadnych przewidywań w planie, który przedstawiliśmy UEFA. Rozmawialiśmy o Lidze Europy, nie o Lidze Mistrzów. Nasz plan jest średnio-długoterminowy z drużyną młodą, która musi się zgrać i wzmocnić, bez stresu. Młoda i włoska ekipa to coś, co mnie się bardzo podoba”.

Powrót do Ligi Mistrzów jest, bądź co bądź, obowiązkowy, aby móc dokonać skoku finansowego. Kiedy znów zobaczymy Milan w najlepszej ósemce Europy?

„Nie określiliśmy żadnych ram czasowych, ale ten punkt jest zawarty w planach Elliotta na te 3-5 lat, o których już wspominaliśmy. A poza tym Liga Mistrzów przyciąga bardziej niż scudetto”.

Berlusconi będzie zadowolony, kiedy to przeczyta. Miał z nim pan zawsze bliskie relacje.

„Poznałem go w połowie lat 80-tych, kiedy nie był jeszcze Berlusconim, którego znamy dzisiaj. Powiedziałem mu, że mój syn i ja jesteśmy milanistami, a dzień później dostaliśmy akcje klubu o wartości stu tysięcy lirów... Ja zatem do dziś jestem akcjonariuszem [śmiech – red.]. Teraz w Monzy będzie się doskonale bawił. On i Galliani świetnie znają się na piłce, nie to co ja”.

Wróćmy jeszcze do przeszłości. Yonghong Li też obiecał przywrócić Milan na szczyt. Jak możemy go określić?

„Znak zapytania, który nie został wyjaśniony i może nigdy nie zostanie. Ja widziałem go ze trzy razy w życiu, ale nigdy z nim nie rozmawiałem, bo znał tylko kantoński. Ale mnie nie obchodzi to, co się stało, patrzę w przyszłość. Z pewnością była to trudna do wyjaśnienia historia, nic z niej nie zrozumiałem, ale teraz myślę o tym, co musi zrobić Milan w kolejnych dwóch latach, nie o panu Li”.

Jakim dyrektorem był Fassone?

„W wielu sprawach się nie zgadzaliśmy, a o wielu dowiedziałem się później, bo nie były poruszane podczas zebrań rady dyrektorów. To jest według mnie powód do krytyki. Niektórych wyborów, jak tego by zrezygnować z usług M-I Stadio [spółka, która zarządza San Siro – red.], nie podzielałem. Wydawało mi się, że to błędna decyzja”.

Co szczególnie nie działało w chińskim Milanie?

„Ciągłe zawirowania z pieniędzmi. Drużyna wygrywa mecze, ale rozgrywki wygrywają kluby. Ciągle mówiło się o brakujących milionach, a plotki docierały też do szatni. Słynne ostatnie 32 miliony musieliśmy siłą rzeczy otrzymać, bo bez nich nie moglibyśmy zapisać się do rozgrywek. Jak klub taki, jak Milan, może ciągnąć w taki sposób? To wprowadza szkodliwe poczucie tymczasowości dla wszystkich. Jeśli chodzi o kampanię transferową, to widzę, że Leonardo i Maldini rozmontowali wiele z tego, co zastali. Jakiś powód musi być”.

Gattuso z Leonardo i Maldinim to perfekcyjna ekipa?

„Gattuso ma pełne zaufanie klubu, a w szczególności Leonardo i Maldiniego. Zaufanie, które ma solidny fundament – przemawiają za nim wyniki”.

Przejdźmy do UEFA. Dlaczego powinni zgodzić się na dobrowolne porozumienie?

„Istotnie, wcale nie jesteśmy tego pewni. Czekamy na uzasadnienie wyroku TAS, spodziewam się go w ciągu 2-3 tygodni. Nałożą na nas sankcję i będziemy też musieli przedstawić wiarygodny plan na kolejne lata. Jeśli napiszemy, jak to miało miejsce w przeszłości, że wszystko dobrze pójdzie, bo zainkasujemy 150 mln z Chin, wiarygodni nie będziemy. Mam jednak wrażenie, że druga zmiana właściciela może skłonić UEFA do większej elastyczności. Przynajmniej taką mam nadzieję. Nie wykluczam możliwości dobrowolnego porozumienia, bo nasz przypadek jest szczególny. W przeciwny razie zmierzymy się z ugodą”.

Panie prezesie, zakończmy typowym pytaniem: czego mogą się spodziewać kibice po obecnym Milanie?

„Zagwarantowaliśmy solidność klubowi i drużynie. Dzięki tym dwóm czynnikom możemy osiągnąć każdy założony cel”.    



15 komentarzy
Musisz być zalogowany, aby komentować
Jarosław Kaczyński
Jarosław Kaczyński
16 września 2018, 14:18
Haha pięknie
0
ArekMILANISTA
ArekMILANISTA
16 września 2018, 09:38
Nie wiem skąd On wytrzasnął te 400 milionów kibiców....To 1 na około 18 ludzi na świecie musiałby być kibicem ACM, biorąc pod uwage kobiety, dzieci, muslimów, eskimosów i tych co się nie interesują piłką ;) Dodajmy jeszcze kibiców setek innych klubów, w tym najlepszych i to że od lat nie jesteśmy w topie....Gdzieś po naszych największych sukcesach był ranking mówiący o 90-100 mln fanów Rossonerich. Myślę że to jest dużo bliższe prawdzie.
0
Victor Van Dort
Victor Van Dort
15 września 2018, 12:28
Jeśli chodzi o Pana Li to wydaje się że od początku był słupem.
0
tomgor
14 września 2018, 20:21
Taki mały offtop, choć związany z finansami ACM. Rozmawiałem dzisiaj z kibicem Juventusu, który powiedział, że zrobili deal z Bonuccim. A mianowicie chodzi o to, że nie dość że mają Go z powrotem, to jeszcze ACM musi za niego zapłacić ratę, gdyż był kupiony na 3 raty. Sprawdziłem i faktycznie kwota transferu (40mln) była rozłożona na 3 raty. Czy ktoś się orientuje jak to wygląda na dzień dzisiejszy?
0
Ginevra
Ginevra
14 września 2018, 21:18
Tak, płatność była rozłożona na trzy raty, podbnie jak płatność za De Sciglio. To powszechna praktyka klubów. Nie ma jeszcze wglądu do sprawozdania, więc na razie trudno powiedzieć coś więcej. Ale nie wiem na czym ma polegać ten deal..
Edytowano dnia: 14 września 2018, 21:22
2
Ginevra
Ginevra
14 września 2018, 22:03
Żadnego dealu nie zrobili. Zamiast płacić raty za Bonucciego, płacimy w sumie za Caldarę, bo on przyszedł w rozliczeniu 1:1. Juventini lubią sobie wmawiać dziwne rzeczy. Rok temu zarzekali się, że Bonucci to średniak i bez Chielliniego czy Barzagliego nic nie znaczy, więc nawet lepiej, że odszedł. Teraz z kolei muszą "robić kurtyzanę z logiki", żeby usprawiedliwić jego powrót :P
5
tomgor
14 września 2018, 22:23
Wg niego deal polega na tym, że pozbyli się balastu w postaci Higuaina, oraz że ogramy im Caldarę i po roku Go wykupią.
0
AC Kamil
AC Kamil
14 września 2018, 23:29
Jak na ten moment dostali jedynie "ogranego" De Sciglio od Milanu więc niech ich fantazja nie ponosi. Kibice Juve są bardzo pyszałkowaci i myślą, że wszyscy im się należy, a każdy klub będzie padał przed nimi na kolana. Po za tym zawsze próbują kreować rzeczywistość w której to ich klub wychodzi na wszystkim najlepiej. Gdy rok temu pojawiły się pierwsze plotki o zainteresowaniu Milanu Bonuccim to wyśmiewali taką opcję, jak cała operacja stała się faktem to nagle Bonuccim stał się bezużyteczny. Teraz próbują wmówić wszystkim, że wraca do nich topowy obrońca, a oddają Milanowi gracz, który teraz nie średniakiem, a wezmą go sobie jak Milan go ogra, niedoczekanie.
3
AC Kamil
AC Kamil
15 września 2018, 02:06
@Tomgor - a pokaż mi gdzie (poza marzeniami Juventinich) jest zapis o prawie odkupu Caldary przez Juve? :D
0
Orzelek79
Orzelek79
15 września 2018, 06:10
Winston, pewnie w śród kibiców Juve chodzi taka plotka o Caldarze.
0
karp_fso
14 września 2018, 18:21
" A poza tym Liga Mistrzów przyciąga bardziej niż scudetto" Trochę się tego obawiam. Berlusconi miał obsesję na punkcje LM właśnie - jasne wiele mu zawdzięczamy, ale wolałbym drogę które zapewniła by nam konkurencyjność w lidze, a nie budowanie zespołu z myślą "urra na LM" jak za Berlu. Zazdroszczę Juventusowi zarządzania, mimo, że nie mogą zdobyć LM, to powoli budowali swoją potęgę i rządzą na krajowym podwórku.
0
AdamoX
AdamoX
14 września 2018, 21:42
Ja wole jednak te lm xd
2
PaoloACM
PaoloACM
14 września 2018, 22:37
Okej Juve od 7 lat dominuje w lidze ale umowmy sie w lidze dosc "slabej". Nie slabej w skali swiatowej ale w skali 5 najlepszych lig w europie. W lidze ktora w ciagu ostatnich kilku lat nie potrafila zatrzymac takich zawodnikow jak Alexis Sanchez, Paul Pogba czy Mohammed Salah. Oczywiscie przekladala sie na to rowniez sytuacja polityczna i glownie gospodarcza Wloch. Tak czy inaczej z Juve bylo wyraznie cos nie tak biorac pod uwage rozgrywki Europejskie. Tak od kilku sezonow zawsze zachodza daleko a w 3 ostatnich latach 2 razy byli w finale i... i co? I gowno wlasnie. Chyle czola przed dokonaniami Juve na wlasnym podworku - mistrzostwo 7 lat z rzedu... Brzmi jak hegemonia bogatego klubu ze stolicy w jakiejs malo znaczacej lidze. A jednak to jedna z 5 najlepszych lig w Europie. Brawo - to nie byle jakie osiagniecie ale czy mozna wyzej cenic mistrzostwo Wloch w sztafecie czy zloty medal olimpijski? Jak dobry bys nie byl na wlasnym podworku to dopiero LM i pojedynki z najlepszymi zespolami z CALEJ Europy zweryfikuja gdzie tak naprawde jestes. I wydaje mi sie ze to wszystko kwestia mentalnosci. Berlusconiego interesowaly glownie osiagniecia Europejskie i tak oto mamy Klubowe Mistrzostwo Swiata x1, Puchat Interkontynetalny x2, Puchar Europy x5, Super Puchar Europy x5 tylko za czasow Berlusconiego. Juventus w tym czasie wolal sie skupic na rodzimych rozgrywkach i kolekcjonowal glownie mistrzostwa i puchary Wloch i teraz pytanie czy jest klubem tak samo legendarnym jak Milan? Odpowiedzmy sobie sami...
2
karp_fso
14 września 2018, 23:52
Ja nie krytykuję czasów Berlusconiego, nie zamieniłbym tych pucharów europejskich na trzy gwiazdki nad herbem, ALE wydaje mi się, że Milan ma już swoje osiągnięcia w europie i wypadałoby trochę tych mistrzostw kraju pozdobywać, a potem myśleć o podboju europy. Skoro Juventus jest tak słaby na tle klubów europejskich, a dominuje we Włoszech to pytanie jak słaby jest Milan? Przyznaję fakt, że Juventusowi łatwiej jest wygrać 7 mistrzostw bez mocnego Interu i Milanu, ale jednocześnie należy pamiętać, że co roku całkiem mocne Napoli bianconerich może co najwyżej uszczypnąć w tyłek. Oni i tak potrafią zdobyć majstra. I Juventus aspiruje do klubu z absolutnego topu jak Real, Bayern czy Barcelona. Drugi garnitur Juve prawdopodobnie by wystarczyłby im na drugie miejsce w Serie A. A to rezerwy! To zespół który aspiruje do zdobycia nie tylko LM, ale i odebrania Interistom argumentu tripletty. Milan jako klub legendarny powinien dążyć do bycia hegemonem z najwyższej półki jak np. Bayern - takim który co roku za cel stawia sobie potrójną koronę.
0
PaoloACM
PaoloACM
15 września 2018, 01:27
Okej rozumiem mi tez nie podoba sie stosunek wygranych w Serie A 18 do 36 wzgledem Juve. Fajnie byloby miec 2 i 3 gwiazdke nad herbem. Ale jak uczy historia mistrzem ligi moze byc nawet Leicester (niczego im nie ujmujac) ktore bylo co najwyzej skazane na srodek tabeli. A ile klubow drugorzednych jest w stanie wygrac LM? Ostatnio takim klubem mozna by okreslic Porto z 2004 a wczesniej? Chyba Maryslia na dopingu z 93 przeciwko Milanowi. No wlasnie Juve aspiruje ale poki co na aspiracjach sie konczy, a jak tu porownac osiagniecia Realu czy Barcelony i Juve? Sorry ale w mocih oczach to wyglada tak ze jesli w ciagu najblizszych 7 lat mialbym wybierac miedzy 7 mistrzostwami kraju a 5 finalami LM i 3 zwyciestwami biore w ciemno opcje numer 2. Choc zgadzam sie tez ze fajnie byloby wygrac takze 3 potrojne pokorony w 3 lata ;) Mimo wszystko ciezej jest wygrac lige mistrzow i bardziej ten tytul swiadczy o poziomie druzyny niz mistrostwo krajowe. Bic pacholkow na wlasnym podworku a rozbijac europejskie potegi...? ;)
0

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się