SCUDETTO


Bonucci: "Ani ja, ani Juventus nie chcieliśmy kontynuować tej relacji. Milan nowym wyzwaniem"

23 lipca 2017, 12:34, Ginevra Wywiady
Bonucci:

Leonardo Bonucci udzielił wywiadu dziennikowi La Gazzetta dello Sport, w którym opowiedział nieco o kulisach odejścia z Juventusu oraz o nadziejach, które wiąże z rozpoczęciem nowego rozdziału w swojej karierze w barwach Milanu:

Potwierdzamy wrażenie z pierwszego treningu: to dziwne widzieć cię w tych barwach.
"Dla mnie to też trochę dziwne widzieć siebie z tym herbem i w tych barwach, ale jestem człowiekiem, który daje z siebie wszystko, a nawet więcej dla barw, które zakłada. Jestem jednym z tych, którzy, jeśli trzeba, wychodzą na boisko nawet wtedy, gdy nie czują się dobrze. Robiłem to dla Bari, dla Juve i dla reprezentacji. Teraz zrobię to dla Milanu".
Co oznacza gra dla tej drużyny?
"Pierwszy kontakt z Milanem od razu był intensywny. Juventus sprawił, że stałem się bardzo ważnym graczem, ale teraz otwieram nowy rozdział z takimi samymi ambicjami: chcę razem z kolegami przywrócić wielkość tej drużynie. Milan zasługuje, by zakładać bardziej prestiżowe szaty zarówno we Włoszech, jak i w Europie. Krótko mówiąc: zasługuje na powrót na szczyt. Klub dokonał wielkich inwestycji na rynku transferowym dzięki dalekowzroczności Fassone i Mirabellego. Teraz do nas należy zadanie, aby podtrzymać entuzjazm kibiców poprzez zwycięstwa".
Przejście z Juventusu do Milanu to nie jest jednak typowy kierunek.
"Ja żyję wyzwaniami i to jest bardzo fascynujące wyzwanie, to trochę podjęcie ryzyka na własnej osobie. Znów mam coś do udowodnienia, nie wiem ilu 30-letnich piłkarzy zdecydowałoby się na coś takiego. Dla mnie głód zwycięstwa jest kluczowy, pomaga ci najbardziej wtedy, gdy zaczyna brakować sił. Związałem się z bardzo ambitnym projektem, któremu teraz ofiaruję moje doświadczenie".
W swoim poście w mediach społecznościowych nawiązałeś do historii Milanu.
"Oczywiście, bo gdy byłem mały, byłem zafascynowany legendą rossonerich. Piłkarzami jak Nesta, Maldini... Potem Nesta stał się moim idolem, kiedy sam zostałem piłkarzem".
Ty i Romagnoli jako nowi Nesta i Thiago Silva: brzmi dobrze?
"Brzmieć, brzmi dobrze. Miejmy nadzieję, ja będę do dyspozycji tych, którzy już są w drużynie, a oni mi wyjaśnią jak funkcjonuje świat Milanu, który różni się bardzo od świata Juve. Sześć lat zwycięstw z Juve sprawiło, że stałem się liderem, ale tutaj wchodzę po cichu na palcach. Po prostu drużyna wie, że będzie mogła liczyć na moje doświadczenie, a moim kolegom mówię, że nie ma rzeczy niemożliwych".
Masz jakiś sekret, wynikający z doświadczenia, którym chciałbyś się podzielić z kolegami?
"Widzę, że w Milanie jest dużo entuzjazmu i gotowości do poświęceń. I w tym właśnie tkwi sekret: jest nim głód zwycięstwa tej grupy. Klub musi zatrzeć wspomnienie niezbyt chlubnych chwil z ostatnich lat, rozgrywając sezon na najwyższym poziomie. Zostałem przyjęty bardzo dobrze, teraz trzeba znaleźć odpowiedni klucz, by poukładać drużynę. Tutaj zaczynam od eliminacji do Ligi Europy - dokładnie tak, jak to miało miejsce w Juve. Mam nadzieję, że to dobry prognostyk na przyszłość".
Do tej pory obchodziliśmy na około to pytanie, które nasuwa się spontanicznie: dlaczego opuściłeś Juventus?
"Życie składa się z cykli, które otwierają się i zamykają. Kiedy przez siedem lat jesteś częścią jakiejś grupy, masz nadzieję, że zostawiasz po sobie coś dobrego. Przyjmijmy, że w ostatnim sezonie więź trochę się rozluźniła z obu stron i razem doszliśmy do wniosku, że czas się rozstać".
Więź się rozluźniła?
"W ostatnich miesiącach coś pękło. A zmiana była tego naturalną konsekwencją. Aby dawać z siebie 100%, ja muszę czuć się ważny - to ostatnio zdarzało się już tylko czasami. I to mi się nie podobało. Nawet najlepsze małżeństwa czasami się rozstają".
Nie było żadnych szans na pojednanie?
"Trzeba powiedzieć, że dałem Juventusowi wiele i wiele od Juventusu otrzymałem. Dla mnie to nie była łatwa decyzja, bo trudno zamknąć i zapomnieć siedem lat w jednym klubie. Ale nasz związek dobiegł końca, z żadnej ze stron nie było już chęci, by go kontynuować. Muszę jednak powiedzieć, że na tym zakończeniu wszyscy wyszliśmy dobrze: ja, Juve i Milan".
Co teraz będzie z BBC: Barzagli-Bonucci-Chiellini?
"Były takie chwile, że z kolegami rozmawialiśmy i mierzyliśmy się z problemami. Każdy ma swój charakter, ale z nimi zawsze miałem świetne relacje. W szatni nie wydarzyło się nic z tego, o czym pisze prasa".
To samo dotyczy Allegriego? Niektórzy twierdzą, że zostałbyś w klubie, gdyby z Turynu odszedł trener.
"Gdybanie nie ma teraz sensu. Wszyscy widzieli, jakie były nasze relacje. Grałem dużo i jeśli tak było, to znaczy, że byłym uważany za ważny element drużyny. To, że w przeciągu tylu lat dojdzie do jakiejś dyskusji, jest rzeczą normalną. A ja jestem bardzo bezpośredni i zawsze mówię prawdę. Nie miałem z nim żadnego problemu. To jasne, że niektóre sytuacje prowadzą do pewnych konsekwencji i każdy musi wziąć odpowiedzialność za swoje czyny".
Można powiedzieć, że "stołek w Porto" był końcem wszystkiego?
"Wydaje się, że to najbardziej jaskrawy przykład, ale w rzeczywistości była to tylko kropla, która przelała czarę goryczy. Już wcześniej dochodziło do różnych sytuacji. Później jednak znów panowała zgoda".
Pytanie za sto milionów: jakiego przyjęcia spodziewasz się od kibiców bianconerich?
"Przez to, co dałem Juve, nie czuję się ani zdrajcą, ani sprzedawczykiem. Jeśli zechcą mnie wygwizdać, muszą wiedzieć, że tak jak wcześniej obelgi - które otrzymywałem grając w barwach bianconerich - tylko mnie nakręcały, tak samo będzie, jeśli usłyszę gwizdy na Stadium".
Może lepiej zakończyć jakimś lżejszym pytaniem: twoi synowie kibicują Toro i Juve, jak to to będzie teraz, gdy jesteś milanistą?
"Będzie tak, jak wcześniej, każdy z nich ma wolny wybór... Starszy jest kibicem Toro z przekonania, nie możesz mu zabrać ani jednej rzeczy dotyczącej Il Granata z pokoju, ale może po przeprowadzce do Mediolanu zmieni zdanie..." 



10 komentarzy
Musisz być zalogowany, aby komentować
martti
martti
24 lipca 2017, 12:08
bonucci to juz stary wypalony trep, bez asysty chielliniego i barzagliego powróci do swoich starych wpadek. Poprzewracało mu się w głowie myslac ze ma tak silną pozycję w Juve ze moze trenerowi włazić na głowę. W Juventusie takie rzeczy nie przechodzą, hierarchia i wzajemny szacunek są tam najwazniejsze. Kiedyś przesiadywał z tifosi na trybunach udajac wielkiego kibica Starej Damy, teraz bedzie udawał milanistę
0
mrkojiro
mrkojiro
23 lipca 2017, 16:05
Wierzę, że Bonucci będzie naszym liderem jak kiedyś Maldini - kapitan, obrońca, Włoch, lider w szatni. Że z Romkiem i Musacchio stworzą trio nawet lepsze od tego dotychczasowego w Juve.
Szczerze nie mogę się doczekać początku sezonu, oficjalnych meczów.. pierwszego gwizdka sędziego. Czekam jak małe dziecko na prezent pod choinkę *.*
1
Cesash
Cesash
24 lipca 2017, 00:22
Ja tak samo haha.
0
expert
expert
23 lipca 2017, 14:06
W Turynie mam wrażenie że bardziej liczy się SCUDETTO niż Liga Mistrzów. Śledzę ich strony i nie widzę żeby ktoś płakał Bonucciego. Oni przecież maja Ruganiego i Caldare który w ubiegłym sezonie miał o wiele lepsze statystyki od Leonardo. Tak więc mają zapewniona przyszłość.

Ale ten Bernadeschi to jest kozak. Szkoda że my się nim nie interesowalismy...
0
Presidente
Moderator Presidente
23 lipca 2017, 14:45
Przegrać kolejnych 6 finałów LM to się nie dziwię, że bardziej liczą na Scudetto. Co innego im zostało.
3
expert
expert
23 lipca 2017, 16:47
My z kolei w żadnym od dłuższego czasu nie wystapilismy... I przestańcie żyć przeszłością jak Kaczyński bo liczy się teraźniejszość. Pokora też bym się niektórym przydała.
2
grzesiekpl88
grzesiekpl88
23 lipca 2017, 18:21
Expert
To Ty nie masz pojęcia po co istnieją kluby...
Liczy się to ile masz trofeów w gablocie. Gra się o cele bieżące ale to ilość pucharów pokazuje ile klub jest wart.
0
GrzegorzZ
GrzegorzZ
23 lipca 2017, 20:02
tak pytam z ciekawosci....to o co mysmy grali przez ostatnie pare lat??? nie to zebym im zazdroscil, Scudetto wygrywali grajac w sandalach, w LM tez nie bylo zle ( ostatecznie, ie oszukujmy sie, pieniadze sa w innych ligach), a Ty pojechales gosciowi, ze stwierdzil wola Scudetto w stosunku do LM. wartosc klubu mierzy sie wieloma parametrami, no chyba, ze dla Ciebie wartosc ustala sie od Pucharu LM? jesli jest to dalej liczymy, jesli nie, to wartosc rowna jest "zero".
0
imperator5000
23 lipca 2017, 22:45
Nigdy nie potrafiłem zrozumieć, w jakim celu kibic innej drużyny loguje się na forum nielubianego klubu, podszywa pod jego sympatyka i z udawaną troską krytykuje go od góry do dołu. Jak gdyby takie krytykanctwo pochodzące rzekomo od jednego z nas mogło w jakikolwiek sposób wpłynąć na nasz entuzjazm po świetnym oknie transferowym. Po co ktokolwiek miałby marnować czas na takie rzeczy?
1
Fushnikov
Fushnikov
23 lipca 2017, 13:29
Oby zdobył LM z Milanem!
Widzę ten ból pupska w Piemoncie :D
0

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się