Do przerwy 0:1...
Co zaprezentuje Milan w rewanżu ćwierćfinału Ligi Europy z Romą?
La Gazzetta dello Sport pisze o sytuacji trenera Marco Giampaolo względem Milanu. Włoch póki co znajduje się na wakacjach, ale jego agent w najbliższych godzinach spotka się z przedstawicielami Sampdorii, aby rozwiązać obowiązujący jeszcze przez rok kontrakt szkoleniowca w klubie z Genui. Gdy to się stanie, wówczas już nic nie będzie przeszkadzało w tym, aby 51-latek podpisał umowę na San Siro.
Włoskie media od kilku dni nie mają najmniejszych wątpliwości: to właśnie Marco Giampaolo będzie następcą Gennaro Gattuso na ławce trenerskiej Milanu.
Około 2 lat temu obił mi się o uszy wywiad z zawodnikiem ówczesnej Sampdorii, Matíasem Silvestre ( miał nawet swój epizod w Milanie, którego wypożyczyliśmy na pół sezonu z Interu), który powiedział, że Giampaolo na treningach poświęca bardzo dużo czasu na grę defensywną. Linia obrony potrafiła pracować 3 godziny nad ustawianiem pułapki ofsajdowej, 4 godziny nad kryciem przy stałych fragmentach. Argentyńczyk nadmienił również, że Włoch jest perfekcjonistą, trenerskim pedantem, u którego cała drużyna na boisku musi chodzić jak szwajcarski zegarek. Problemem może być to, czy w Milanie uda mu się dojść do czegoś takiego. Nie jest to trener z nazwiskiem i wielką renomą. Czy będzie miał posłuch wśród naszych piłkarzy, czy będą wykonywać wyznaczone przez niego wytyczne i założenia?
Śmiem wątpić. Niestety piłka nożna się zmieniła, w latach kiedy trenował nas Sacchi piłkarze nie byli takimi celebrytami, jakimi są teraz. Liczyło się dla nich zwycięstwo, potrafili się poświęcać na boisku, godnie reprezentować klubowe barwy. Teraz tacy piłkarze, to rzadkość, dlatego Giampaolo może mieć pod górkę. Ważne jest aby potrafił związać się emocjonalnie z piłkarzami, aby zawodnicy go szanowali i przede wszystkim lubili. Wtedy jest możliwe, że Milan Włocha będzie naoliwioną maszyną.
Kierowniku, masz pożyczyć 5zł?
Wenger i Jardim mają doświadczenie i sukcesy w pracy z młodymi zawodnikami, a więc dobrze wpisywaliby się w profil klubu pod rządami Elliota. Mourinho jest trenerem z "nazwiskiem" i jego "legenda" mogłaby mieć pozytywny wpływ na naszych zawodników, a poza tym ma "epizod" z włoską ligą i zrobił tu świetny wynik. Eusebio Di Francesco ma doświadczenie na krajowym podwórku, zaznaczył swoją obecność w Lidze Mistrzów i byłby w naszym zasięgu finansowym. Jest jeszcze Sarri, którego podobno chcą wywalić z Chelsea i to on powinien być naszym pierwszym wyborem...
Jeśli trener Giampaolo obejmie naszą drużynę to oczywiście będę trzymał kciuki, ale w moim mniemaniu będzie to powtórka z Montelli i Mihajlowicza... Liga Europy to cel maksimum z takim szkoleniowcem.
Sarri miał być pierwszym wyborem, ale z Juve nie jesteśmy konkurować
Jupp to wogole nieprzystajace do naszych warunków porównanie,to pasujący ówcześnie element do niemal perfekcyjnej niemieckiej maszyny.
Susanoo
Susanoo
Donnarumma
Calabria Mussachio Romagnoli RR
Suso Kessie Calhanoglu
Paqueta
Cutrone Piatek
Zle to wyglada ? Suso i Hakan szybkoscia na skrzydle nie grzesza wiec mozna ich troche cofnac do rozgrywania. Paquete ustawic jak Kake za najlepszych czasow i z przodu cutrone i piatek. Skoro skrzydel nie mamy to tym skladem ta formacja ma imo jakis sens.
Suso jest zbyt jednowymiarowy, żeby cofnąć go do środka, a Kessie na regiście= poważne kłopoty z fazą defensywną.
Masz racje. W glowie mialem Kessiego takiego jakim wszyscy chcemy zeby byl, niz tym kim jest na prawde ;c
A Castillejo za Suso jakby gral ?
Kwestia finansowa? Może i tak, ale czy nie lepiej dać więcej kasy za kogoś sprawdzonego, niż eksperymentować? Nie jestem zadowolony, że to na 95% Giampaolo zostanie naszym trenerem. Oczywiście, kredyt zaufania ode mnie ma (każdy trener by miał). Zobaczymy, co sklei z tej ekipy, ale po prostu... Człowiek nie ma pewności. Inna sprawa we wcześniej wspomnianym przeze mnie Interze. Ich kibice pewnie są spokojni, że będzie tylko lepiej.
Wiec jak nie widzisz roznic to sorry. Tam bylo juz kasa polozona bez znaczenia czy LM bedzie. I sa wolni od FFP.
A u nas jest wielka zagadka o co chodzi jak wypali itp.
Ekheeem...
Mateusz Święcicki:
"Często słyszymy - także z ust polskich trenerów - jakbym miał tyle kasy do wydania co Guardiola też osiągałbym sukcesy. Albo - odetnijcie go od gotówki, zobaczymy co ugra. Gdyby Pep trafił do polskiej ekstraklasy, toby sobie nie poradził. Nigdy nie pracował ze słabymi drużynami.
Wkur***ą nas te gadki. Dlatego postanowiliśmy napisać o jego trenerskich początkach "w najgorszej drużynie na świecie".
Latem 2007 roku doszło do spotkania Txikiego Beguiristaina i Pepa Guardioli. Tematem był powrót tego drugiego do klubu. TB widział go w roli dyrektora wszystkich drużyn młodzieżowych.
- Dzięki za ofertę, ale chcę być trenerem.
- Ale u nas nie ma dla ciebie miejsca. Nawet nie zostaniesz asystentem Rijkaarda.
- No to daj mi drużynę "B". Grają w trzeciej lidze (czwarty poziom rozgrywkowy)
- Co? Chyba zwariowałeś. Tam się nie da nic wygrać, łatwiej już zdobyć mistrzostwo Hiszpanii. Nie ma szans. Wiesz w jakie bagno się pakujesz?
- Daj mi ten zespół, wiem co z nimi zrobić.
Barca "B" była wtedy uznawana za fatalny materiał do pracy. Po raz pierwszy od 34 lat spadła do odpowiednika polskiej trzeciej ligi.
Guardiola: - Chcę pracować jako trener. Mogę nawet z niemowlakami na kartoflisku.
TB: - Możesz się sparzyć, to beznadziejna drużyna. I jak to będzie wyglądać? Nasza ikona Pep Guardiola zostaje trenerem drużyny "B". To nie ma sensu.
Pep: - Ma, wiem jak z nimi pracować. Daj mi tę drużynę.
Przyjaciele Guardioli odradzali mu ten ruch. Mógł zostać dyrektorem akademii, a chciał babrać się w trzecioligową piłkę. - Pep, to piekło jakiego nie znasz. To nie ma nic wspólnego z piłką, którą poznałeś.
- Ale ja chcę trenować.
Cel Guardioli był jeden: wywalczyć awans już w pierwszym sezonie. Postanowił zlikwidować drużynę "C" i dokonać fuzji z ekipą "B'. W tym celu musiał okroić grupę 50 młodych graczy do 25. Podjął się brudnego, chałupniczego zadania. Jeździł do katalońskich miejscowości, odwiedzał domy rodzinne chłopaków, którzy zawiesili edukację, bo marzyli o karierze piłkarskiej, tłumaczył ich zrozpaczonym rodzicom, że rezygnuje z ich synów. Decyzje podejmował bardzo szybko, zaledwie po kilku treningach. Nie miał czasu. Musiał brać odpowiedzialność za swoje czyny. I robił to.
Pep szybko zmienił zasady w amatorskiej ekipie. Monitorował nawyki żywieniowe swoich graczy, zatrudnił za własne pieniądze dietetyka, wysyłał obserwatorów na spotkania rywali, jego asystenci przygotowywali szczegółowe raporty pomeczowe. Mawiał:
"To nie jest trzecia liga, to są rezerwy Barcy. Tu nikt nie trafia przypadkowo".
Pracował najwięcej, najdłużej i najwytrwalej. Pierwszy przychodził do klubu i ostatni wychodził.
"Prymitywna drużyna" jak nazywano tę zbieraninę przed przyjściem Pepa, zajęła pierwsze miejsce w tabeli i wywalczyła prawo gry w barażu o awans do Segunda Division B (trzeci poziom rozgrywkowy). Wykonała i tę misję. Awansowała.
W tym samym czasie regres zaliczała drużyna seniorska prowadzona przez Rijkaarda. Pewnego dnia zorganizowano mecz jego zespołu z trzecioligowcami Guardioli. Po 10 minutach było 2:0 dla Pepa, a Ronaldinho zszedł z boiska. Deco był wyraźnie zmęczony, reszta wyglądała jakby balowała z nim w nocy poprzedzającej sparing. Rijkaard odpalał papierosa od papierosa na ławce. Guardiola uznawał to za brak profesjonalizmu i szacunku.
Chłopcy Pepa zrobili miazgę z seniorów. W pewnym momencie członek sztabu szkoleniowego Rijkaarda podszedł do PG i poprosił, by nie kompromitowali ich bardziej i odpuścili.
To starcie było przełomowe. Zarząd wiedział, że Holender nie odmieni zdegenerowanej drużyny. Przyszedł czas na rewolucję.
*W 2007 roku, kiedy Pep przejmował Barcelonę "B" uważano powszechnie, że to drużyna pozbawiona talentów. On twierdził co innego. Gddy został trenerem seniorów, zabrał ze sobą Sergio Busquetsa czy Pedro. Dwa lata później obaj zdobyli mistrzostwo świata z reprezentacją Hiszpanii."
Napisałbym, żeby nie udawać ekspertów, alfy i omegi itd, ale wiem, że to zbyteczne. Tak więc tylko pozdrawiam :)
Moim zdaniem jeden, jak i drugi ma trochę racji. Generalnie nie ma czegoś takiego jak "gotowiec". Zespół, który Guardiola bierze pod swoje skrzydła zalicza ogromny skok jakościowy w swojej grze już w pierwszych meczach. Wysoki pressing, utrzymywanie się przy piłce, gra z pierwszej piłki, sporo kombinacyjnej piłki, opieranie w dużej mierze gry na skrzydłowych, zagęszczenie środka pola - to jego cechy dominujące. Niemniej jednak, z drugiej strony Corsa ma trochę racji. Nie mówię tutaj akurat o Guardioli, ale np, o Kovacu. Facet nie ma zbyt dużego pojęcia o trenerce, a i tak zdobył mistrzostwo Niemiec i Puchar Niemiec. Oczywiście, to nie jest tak, że mówię, że to amator, ale... Widać regres. Dążę do tego, że na przykład niemiecki hegemon o nazwie "Bayern Monachium" - póki co, to niezależnie kto by go prowadził i tak zdobędą majstra. Oczywiście podkreślam, że póki co, bo możliwe, że za kilka lat hegemonia minie. Heynckes zbudował genialną ekipę, która w cuglach zdobywała mistrzostwo Niemiec. W tym sezonie musieli walczyć do ostatniej kolejki. Owszem, Borussia Dortmund też w tym sezonie była fantastyczna, ale na przykład Liga Mistrzów? Z Liverpoolem ten zespół nie istniał. Oprócz podawania między obrońcami nie było żadnego pomysłu. Za Heynckesa zawsze grali pięknie i dochodzili dalej. Chodzi mi po prostu o to, że to żadne wyzwanie, jakby np, Guardiola objął teraz Juventus. Oczywiście, tam mają swoje ambicje (Liga Mistrzów), ale jakby wygrali Mistrzostwo Włoch, to nie powiesz, że to w dużej mierze ręka Guardioli. Inna sprawa z Kloppem, który obejmował ekipy w dołku - to samo z Conte czy jeszcze kilka lat temu z Mourinho.
Klopp z Borussi Dortmund zrobił zespół, który bił się jak równy z równym z Bayernem Monachium o mistrzostwo i doszedł z nimi do finału Ligi Mistrzów. Co z Liverpoolem zrobił, to już nie muszę wspominać. Conte zrobił przeszczep serca Juventusowi. Z siódmego miejsca zaprowadził ich za rączkę na szczyt i siedzą tam do teraz. To samo było z Chelsea. On tylko ma taki problem, że po kilku sezonach jego pomysł się wypala. U Kloppa tego problemu nie ma.
Nie ma czegoś takiego jak gotowiec, ale sam chciałbym zobaczyć Guardiolę prowadzącego kogoś słabszego, i to nie po to, żeby mu coś wytknąć, tylko z ciekawości. Byłbym ciekawy czy z takimi zasobami, jakie mamy i Pepem na ławce bylibyśmy w stanie mieć po 800 podań na mecz i 70% posiadania piłki - niezależnie czy przeciwnikiem byłoby Lecce czy Juventus.
Nie przesiadasz się do słabego samochodu tylko z "ciekawości" lub by komuś coś udowodnić :P
Na lidze niemieckiej się kiepsko znam, ale wydaje mi się, że EIntracht Kovaca zdobył puchar i zaszedł do ćwierćfinału lub półfinału LM.
Przykład Gasperiniego jasno pokazuje, że by zatrudnienie trenera miało sens musi być przede wszystkim CHEMIA. Zwłaszcza ta pomiędzy projektem i planami klubu, a wizją trenera. Wtedy nawet facet wzięty z Serie C zrobi sukces. Wiek, poprzednie porażki/sukcesy mają małe znaczenie wtedy.
Dlatego doprowadza mnie do szału to ciągłe wymienianie: kto ile zdobył pkt z Empoli, Cagliari, który 10 lat temu był bardziej rozwinięty, kto jaką miał średnią etc. Jeszcze bardziej gdy się tych statystyk nie umie odczytać lub co gorsza, przytacza celowo złe, na poparcie swojej tezy.
Ja nie chciałem tu atakować w ogóle Corsę(Corsarza? :P ), tylko pewien pogląd. Poza tym widzę, że Corsa, tak samo jak ja, jest umiarkowanym optymistą i widzi sens w daniu szansy Giampaolo.
Teraz mamy szansę jak nigdy, by zrobić coś na spokojnie, z namysłem i rozsądkiem. Oby te wybory były właściwe :)
Pozdrawiam
Są trenerzy, którzy są dobrzy w danym klubie, albo po prostu lubią pracować bez presji (np, Kovac we Frankfurcie). Zachowywał się jak amator w Bayernie, bo dość sporo tej ligi liznąłem w zakończonym sezonie. Bawarczycy grali jak zlepek fajnych zawodników, a nie jak drużyna. Zero progresu, po prostu. Niektórym lepiej pracuje się bez presji, np właśnie Kovac. Na Kloppie już ta presja ciążyła, ale ją przezwyciężył.
Nie jestem zadowolony z Giampaolo, ale jak oficjalnie zostanie trenerem Milanu, to mu będę kibicował. Wpływu na to za bardzo nie mamy, wystarczy czekać na rozwój zdarzeń.
Ps. Żartowałem, chciałem Conte.
Zwolnienie Serba nie było wyłącznie efektem jego bezpośredniości, lecz także formy tamtego zespołu.Problem w tym, że w jego miejsce zamiast wziąć jakiegoś przyzwoitego szkoleniowca całkowicie ustąpiono Berlusconiemu, co skończyło się jeszcze większą kompromitacją.
Miał gorsza kadre w Sampie od praktycznie top 7. Nie ma co sie nawet klocic.
Gra archaicznym ustawieniem jak czesto tu sie czyta. Ale ta archaiczna gra wygladala lepiej dla oka od naszej. Tyle,ze wykonawcow mial slabych.
I nie mam przekonania do niego ale moze wypali w koncu Paqueta zacznie byc graczem ofensywnym ,a nie defensywny i gra na 2 napadziorow moze wyjsc na dobre albo tragicznie. I mam nadzieje,ze beda biegac ,a nie dreptac. Nalezy zyczyc powodzenia najwyzej w pazdzierniku miotla nowa:) haaa
Ale cos czuje,ze to moze wypalic bo paru zawodnikow wroci na swoje nominalne pozycje. A paru zniknie
A dalej, w kwestii tego co pisze @wielki prostownik, to ustawienia to jaknajbardziej kwestia "mody" czy raczej tendencji w futbolu, jest w necie dobry opis "The dying formation: 4-1-2-1-2 diamond" gdzie ładnie opisują system na przykładzie Sampy(Giampaolo) i Chievo.. i pojawiają się takie hasła z którymi cięzko się nie zgodzić; jak choćby to że to dobry system dla zespołu z środka tabeli.. :-/ ale też..
"Football nowadays demands speed, movement, and positional play to create space. They are the most efficient ways to attack. Using the Trequartista, by default, implies having him to create almost everything, something that has become inefficient in the modern game."
System niestety wydaje się być trochę archaiczy, ale z drugiej strony to synonim wielkiego Milanu, i z lepszymi zawodnikami.. może okazać się strzałem w dziesiątke. Paqueta powinień się odnaleść jak ryba w wodzie za napastnikami, gorzej z Registą, Hakan? czy ktoś nowy, Sensi? kto wie...
Co do wyników, to niestety można mieć obawy bo miał za równo nieoczekiwanie dobre, jak wygrana z Juve, Milanem w derbach dwukrotnie, ale też wiele wpadek, gdzie Sampa traciła dużo bramek. Jednak nie można napisać że nie wycisnął z piłkarzy tego co najlepsze, Quagliarella królem strzelców, wczesniej Lucas Torreie wysłał do Arsenalu, Skrinara do Interu, Duvana Zapatę do Atalanty... i innych. Czy rzemieślnik bez błysku - no niestety trochę tak, jednak nie miałbym wątpliwosci ze od Gattuso czy Montelli będzie zdecydowanie solidniejszy, oczywiscie w kontekscie 4 miejsca, nie wyżej. - niestety.
I pełna zgoda co do meritum, trzeba dać mu szansę.. aktualnie cięzko złapać kogoś lepszego - z wszystkim problemami Milanu, a przez dużą ilośc zmian "rewolucję" też specjalnie nie ma co liczyć ze Milan dogoni top2 czy juz top3... Giampaolo choć dalej jest eksperymentem to, jednak to trochę lepsze podejscie zatrudnić szkoleniowca który pracuje w zawodzie od 15 lat, niż kolejnych ex-piłkarzy za nazwisko.