SCUDETTO


Ibrahimović: "Dzięki mnie wszyscy zrozumieli, że trzeba harować. Tylko Leao się ze mną nie zgadzał"

1 grudnia 2021, 17:10, Ginevra Wywiady
Ibrahimović:

Zlatan Ibrahimović udzielił obszernego wywiadu dziennikarzowi Il Corriere della Sera, Aldo Cazzullo, przy okazji kampanii promocyjnej nowej książki Szweda, zatytułowanej "Adrenalina" (w Polsce ukaże się w przyszłym roku nakładem wydawnictwa SQN). Oto, co miał do powiedzenia napastnik Milanu:

Zlatan, w jakim języku myślisz?
Zależy. Na boisku - nigdy po szwedzku. To zbyt delikatny język, a na boisku potrzeba agresji. Dlatego myślę po słowiańsku. Czasami po angielsku lub po włosku, ale w rodzinie robimy wszystko na szwedzką modłę.

Na przykład?
Zdejmujemy buty przed wejściem do domu, chodzimy w skarpetach. Nie mamy służby, oprócz pani sprzątającej, całą resztą zajmujemy się sami.

Czujesz się Szwedem?
Jestem Szwedem, ale też mieszanką. Moja matka jest Chorwatką i katoliczką, mój ojciec - Bośniakiem i muzułmaninem, większość kariery spędziłem we Włoszech...

Wierzysz w Boga?
Nie. Wierzę tylko w siebie.

Nie wierzysz też w życie po śmierci?
Nie. Życie jest jedno - to tutaj. Kiedy nie żyjesz, to nie żyjesz. Nie wiem nawet, czy chcę mieć pogrzeb i grób - miejsce wywołujące cierpienie tych, którzy mnie kochali.

Jesteś przesądny?
Nie. Nie lubię, kiedy ktoś mi życzy powodzenia. Nie potrzebuję tego. To ja decyduję o tym, jak mi pójdzie.

Jakie jest twoje pierwsze wspomnienie?
Jugosławia. Zabierali mnie tam jako dziecko, samochodem, pociągiem. Panował jeszcze komunizm. Inny świat.

Jakim byłeś dzieckiem?
Dzieckiem, które zawsze cierpiało. Zaraz po moim urodzeniu, pielęgniarka upuściła mnie z wysokości metra. Całe życie cierpiałem. W szkole byłem inny. Wszyscy mieli blond włosy, jasne oczy i drobne nosy, ja - ciemny, brunet, wielki nos. Mówiłem inaczej niż reszta, ruszałem się inaczej niż reszta. Rodzice moich kolegów napisali petycję, aby mnie wyrzucić z drużyny. Zawsze byłem znienawidzony i na początku źle na to reagowałem.

Rozdając ciosy?
Izolując się. Potem nauczyłem się przekształcać cierpienie, a także nienawiść w siłę. Paliwo. Kiedy jestem szczęśliwy, gram dobrze. Ale kiedy jestem zdenerwowany, zraniony, cierpiący, gram lepiej. Czerpię energię ze stadionu, który mnie wspiera, ale jeszcze większą z tego, który mnie nienawidzi.

Wołają na ciebie "cygan".
Ostatnio zdarzyło się to w Rzymie. Z powodu tego, że świętowałem gola. 50 tysięcy osób krzyczało "cygan", a sędzia mnie dał żółtą kartkę.

Włochy to rasistowski kraj?
Rasizm jest wszędzie. Również w Szwecji.

Jakie były twoje relacje z dziewczynami?
Byłem bardzo nieśmiały. Przed pierwszą randką zapisywałem sobie wszystko, co chcę powiedzieć. Kiedy dziewczyna mówiła o czymś innym, ja zadawałem pytanie z kartki. Żenada. Z wieloma sprawami byłem w tyle za rówieśnikami.

Kiedy pierwszy raz się z kimś kochałeś? 
Jako siedemnastolatek. Bo w wieku siedemnastu lat po raz pierwszy opuściłem getto w Malmoe i zacząłem jeździć do centrum. Dopiero wtedy poznałem Szwedki takie, jak wy je sobie wyobrażacie. Blondynki, wyzwolone. W getcie dziewczyny miały krótkie włosy i chusty.

Od dwudziestu lat jesteś z tą samą kobietą, Heleną. W czym tkwi sekret?
W cierpliwości. I równowadze, którą osiągnąłem dzięki Helenie. Jest ode mnie dziesięć lat starsza, zawsze była dojrzalsza. Potem urodzili się Maximilian i Vincent.

Który gol najbardziej cię ucieszył?
Chyba przewrotka z 30-tu metrów w meczu reprezentacji z Anglią. Anglicy zawsze mną gardzili, mówili, że przeciw nim nigdy nie strzelam...

Powiedziałeś też kiedyś w czasach gry dla PSG, że Francja to gówniany kraj.
Marine Le Pen chciała mnie wtedy wyrzucić. Obawiałem się reakcji ulicy na drugi dzień. Tymczasem Francuzi podchodzili do mnie z gratulacjami. "Ibra, masz rację, to naprawdę gówniany kraj!"

Bardziej cieszyłeś się z gola przeciwko Anglii czy z narodzin Maximiliana i Vincenta?
Nie ma porównania. Narodziny dziecka to najważniejsze, co może się zdarzyć. Życie, które powstaje dzięki tobie. Pamiętam moment, kiedy urodził się Maxi. Wziąłem go na ręce i położyłem na swojej piersi. Pamiętam jak Vincent ze Sztokholmu dzwonił i mówił: "Tato, tęsknię". Nóż w serce. Chciałem wszystko rzucić, nawet Milan, i wracać do niego.

To prawda, że twoi synowie nienawidzili piłki?
Chodziłem z nimi pokopać. Jeden płakał, drugi gapił się na ptaki na drzewie. Teraz obaj grają w piłkę. Na testy zapisali się pod nazwiskiem matki, Seger. Zostali przyjęci. Maxi wybrał nazwisko Ibrahimović. Vincent musi jeszcze podjąć decyzję.

Jak zapamiętałeś wojnę w Jugosławii?
Mój ojciec bardzo cierpiał z tego powodu. Codziennie dostawał wiadomość o śmierci kogoś, kogo znał. Pomagał uchodźcom. Ale też starał się mnie od tego odciąć. Zawsze próbował mnie chronić. Kiedy w Szwecji umarła jego siostra, nie pozwolił mi wejść do kostnicy. Ale kiedy na białaczkę zmarł mój brat, Sapko, to byłem przy nim. I on czekał na mnie. Przestał oddychać, gdy stałem obok. Pochowaliśmy go w obrządku muzułmańskim. Ojciec nie uronił ani jednej łzy. Następnego dnia poszedł na cmentarz i płakał od rana do wieczora. Sam.

W "Adrenalinie", wspaniałej książce, którą napisałeś z Luigim Garlando, opowiedziałeś jak złapano cię na kradzieży w centrum handlowym.
Moi koledzy mieli markowe ubrania, ja - dres klubowy. Nie miałem skarpetek, tylko skarpety do gry, więc się ze mnie śmiali. Musiałem jakoś sobie radzić. Tamtego razu mnie złapali. Byłem z moim czarnoskórym przyjacielem. Zadzwonili do jego ojca. Mojego na szczęście nie zastali. Napisali do niego pismo. Codziennie rano wstawałem o świcie, żeby sprawdzić pocztę. Znalazłem list jako pierwszy i go podarłem. Inaczej bym mnie tu teraz nie było. Mój ojciec w kwestii dyscypliny był bardzo surowy.

Bardzo się zmieniłeś.
Nie miałem dziewczyny nie tylko dlatego, że byłem nieśmiały, ale także dlatego że byłem zakochany w sobie. W czasie meczu próbowałem się popisywać, bo moje ego było większe niż ego wszystkich Szwedów razem wziętych. Zmieniłem się we Włoszech. Powiedziałem do Heleny: "Chodź, spróbujmy. Pojedź ze mną do Turynu. Zobaczymy, czy zadziała". Zadziałało.

Na boisku, kto cię zmienił?
Capello nauczył mnie skupienia na zdobywanie bramek. I cały czas mną poniewierał. Bardzo twardy człowiek. Pierwszego dnia, po konferencji prasowej, świętowaniu i całej reszcie, wchodzę do szatni i cały napompowany mówię: "Dzień dobry, trenerze". On czytał "La Gazzetta dello Sport". Nie odłożył jej. Stałem tam 15 minut z gazetą przed nosem. Potem Capello wstaje, odkłada gazetę i odchodzi bez słowa. Jakby mnie tam nie było.

W książce dobrze mówisz o Moggim.
Dla mnie to był top.

Ale przez niego Juve straciło dwa mistrzostwa. 
Wywalczyliśmy tamte mistrzostwa  i nikt nie może nam tego odebrać. Nikt nie może skasować potu, zmęczenia, cierpienia, kontuzji, goli. Dlatego, jeśli ktoś mówi, że zdobyłem w karierze jedenaście mistrzostw, to go poprawiam: trzynaście. Moggi był człowiekiem, który onieśmielał, choć nie mnie. Podobnie Berlusconi.

Co myślisz o Berlusconim?
Szalenie sympatyczny człowiek. Pewnej niedzieli siedziałem na trybunach San Siro. Kazał mi usiąść obok, a po chwili mówi: "Ibra, czy mógłbyś się przesunąć o jedno miejsce? Zaraz tu przyjdzie bardzo ważna osoba". Przesiadam się, a razem ze mną Galliani. Myślę sobie, że pewnie zaraz pojawi się jakiś polityk. Tymczasem zjawia się bardzo piękna kobieta, na niebotycznych obcasach. Berlusconi puszcza do mnie oczko. Bardzo ważna osoba...  Może dla niego faktycznie tak było.

Twój udział w Sanremo to był sukces. 
Denerwowałem się. Amadeus [znany włoski prezenter - red.] pozwolił mi być sobą. "Co mam robić?" - pytałem go. A on: "Bądź Zlatanem. Ty prowadzisz, ja idę za tobą".

Śpiewałeś z Mihajloviciem, którego kiedyś uderzyłeś głową na boisku.
Sinisa prowokował mnie cały mecz, mówiąc okropne rzeczy po serbsko-chorwacku i ja dałem się w to wciągnąć. Teraz mówi do mnie "bato" - mój chłopcze. Kiedy zachorował na to samo, co mój brat Sapko, prawie przeniosłem się do Bolonii. Dla niego. Mihajlović na boisku był okropny, tak samo jak Ballack, inny zawodowy prowokator. Ale robił to, by dać przewagę swojej drużynie. Nie jak Materazzi.

A Materazzi był jaki?
Faulował od tyłu, żeby zrobić krzywdę. A my piłkarze od razu wiemy, kiedy ktoś chce cię skrzywdzić, a kiedy po prostu gra ostro, jak Chiellini, jak Stam, jak Maldini...

Paolo Maldini - wspaniały człowiek, jasna postać włoskiego sportu...
Paolo Maldini był bardzo ostry. Jeśli chciałby cię skrzywdzić, to wiedziałby jak. Ale unikał tego, bo właściwie dozował agresję na użytek drużyny.

A Materazzi?
Miałem z nim na pieńku od lat. Wyrównałem rachunek w derbach. On podnosi nogę, ja skaczę, robię unik i uderzam go łokciem w skroń. Pippo Inzaghi skomentował: "Najpiękniejsze derby w moim życiu. 1-0, gol Ibry, Materazzi w szpitalu". Oczywiście żartował.

W książce piszesz o Inzaghim, że myślał tylko o strzelaniu.
A to mało? Pippo mówił do mnie: "Ibra, ty rób, co chcesz - drybluj, biegaj, wrzucaj. Ja stoję pod bramką". Strzelanie goli to jedyna rzecz, którą potrafił. Jak Trezeguet. Ale między napastnikiem rodem z cyrku a napastnikiem, który po prostu strzela, wybieram tego drugiego.

Co się wydarzyło między tobą a Lukaku?
Derby w Pucharze Włoch. On najpierw kłócił się z Romagnolim, potem z Saelemaekersem. Zainterweniowałem, żeby bronić kolegów i wtedy Lukaku zaatakował mnie, wyskakując z prywatą. Można się zszokować. A przecież byliśmy kolegami w Manchesterze.

A ty proponowałeś mu zakład: 50 funtów za każde złe przyjęcie...
To miał być sposób na poprawę jego umiejętności [śmiech].  Ale on nie przystał na ten zakład. Lukaku ma wielkie ego, jest przekonany, że jest wielkim mistrzem i naprawdę jest silny. Ale ja wychowałem się w getcie w Malmoe i kiedy ktoś mi podskakuje, to go ustawiam. Więc uderzyłem w jego czuły punkt: rytuały jego mamy. I on stracił kontrolę. Choć naszły mnie potem straszne wątpliwości...

Jakie?
Przegraliśmy tamte derby, a ja zostałem usunięty z boiska. Potem doznałem kontuzji. Wydarzyło się wiele niepomyślnych rzeczy. Kto wie, czy Lukaku naprawdę nie zastosował jakiegoś rytuału? Poprosiłem więc moich wierzących przyjaciół, aby się za mnie pomodlili. Muszę wyrównać rachunki także z nim. Mam nadzieję, że szybko się spotkamy.  

Na ulicy?
Ależ skąd, takie sprawy załatwia się na boisku. Ja nie czuję do nikogo nienawiści, tym bardziej nie wobec Lukaku. Nienawiść to bardzo wyczerpujące uczucie.

Co myślisz o śledztwie w sprawie Juventusu?
To dopiero początek, za wcześnie na ocenę. Mogę powiedzieć, że w kwestii podatków, sprawozdań, pieniędzy jestem bardzo uważny. Dobrze płacę ludziom, którzy się tym dla mnie zajmują. 

Agenci sportowi mają zbyt wielką władzę?
Nie. Agenci chronią piłkarzy.

Na temat Mino Raioli, twojego agenta, toczy się wiele dyskusji. Ty określasz go mianem "przyjaciela, brata, ojca". 
Opowiem jeden epizod. W Manchesterze doznałem urazu kolana. Zszedłem z boiska na własnych nogach, odmówiłem przyjęcia leków przeciwbólowych, myślałem, że to nic takiego. Tymczasem miałem więzadło w strzępach, oderwały się ścięgna, mięśnie. Słowem - katastrofa. Mino zaczął odbierać telefony od sępów.

Od kogo?
Chirurgów, włoskich i nie tylko, którzy chcieli mnie operować. Analizujemy sytuację i dowiadujemy się, że najlepszy na świecie jest niejaki Freddie Fu, amerykański lekarz pochodzący z Hongkongu, który pracuje w Pittsburghu. Na wizytę u niego czeka się jednak miesiącami. Kilka dni później dzwoni do mnie Mino: "Ibra, pakuj walizki, lecimy do Pittsburgha". Lądujemy o 4:00 rano i od razu jedziemy do szpitala. Legendarny profesor Freddie Fu czekał na nas przy wejściu razem ze swoim sztabem. O 4:00 rano.  

Messi czy Ronaldo?
Obaj są bardzo mocni. Wskazałbym Messiego, bo graliśmy razem.

Jakie mieliście relacje?
Profesjonalne. Leo żyje dla piłki. Ale "Złota Piłka" w tym roku należała się Lewandowskiemu.

A z Guardiolą?
Nigdy mnie nie rozumiał. Chciał zaplanować każdy mój ruch. Robiłem coś instynktownie, a potem myślałem o tym, czego chciał Guardiola i zmieniałem. Przez to myślałem dwa razy dłużej. Guardiola nie lubi zawodników z mocną osobowością. Stałem się problemem, a jako że on nie umiał tego rozwiązać, to ja rozwiązałem to swoim odejściem. 

Z Allegrim też się ścieraliście w Milanie.
Przegraliśmy 0-3 z Arsenalem, a on był cały zadowolony. To prawda, że przeszliśmy do kolejnej rundy, ale nie było się z czego cieszyć i chciałem mu to uświadomić.  

Co odpowiedział Allegri?
"Ibra, ty myśl o sobie, bo gówno grałeś". Odparłem na to, że on też gówno pokazał. Ze strachu postawił w bramce dwóch bramkarzy... Allegri świetnie zarządza szatnią, ale powinien mieć więcej odwagi, pójść do Realu Madryt, sprawdzić się za granicą. Tymczasem wybrał wygodną opcję. 

Dlaczego nigdy nie witasz się z trenerami rywali przed meczem?
Bo jestem zbyt skoncentrowany. To prawda, nie robię tego, nawet z Mourinho, którego bardzo lubię. Tylko raz przywitałem się z Mihajloviciem, kiedy był chory.

Najlepszy piłkarz w historii?
Ronaldo Fenomeno. Naśladowałem go jako dziecko. 

A Maradona?
Maradona to mit. Po obejrzeniu filmu dokumentalnego na jego temat, zdecydowałem się, że chce dołączyć do Napoli, żeby osiągnąć to, co Diego - wygrać scudetto.

Byłeś wtedy w Los Angeles.
Zmęczyłem się Ameryką. Chciałem zakończyć karierę. Mino powiedział: "Oszalałeś? Musisz wrócić do Włoch". Z Napoli byliśmy dogadani, ale potem De Laurentiis wyrzucił Ancelottiego. Zapytałem więc Mino, którą drużynę w ciężkiej sytuacji mogę odmienić. Odpowiedział: "Wczoraj Milan przegrał 0-5 w Bergamo". "Zatem postanowione" - mówię - "Idziemy do Milanu". To klub, który znam i miasto, które lubię. 

I odmieniłeś Milan.
Na początku na treningach nikt nie biegał. Skonfrontowałem się z wszystkimi po kolei - na forum całego zespołu, nie na zapleczu. Na treningu trzeba harować do upadłego. Jeśli ja biegam, jeśli ćwiczę do upadłego, mój kolega będzie biegał i walczył do upadłego za mnie. Wszyscy to zrozumieli oprócz jednej osoby.

Kogo?
Leao na początku nie chciał się ze mną zgodzić. Sam jednak do tego doszedł. W efekcie zrobił wielkie postępy.

Piszesz jednak, że nie chodzisz na kolacje z kolegami z zespołu. Dlaczego?
Zawstydzałbym ich. Jestem liderem. Źle by się czuli. To poświęcenie, którego dla nich dokonuję. 

To prawda, że poradziłeś Mbappe, żeby odszedł z PSG?
Prawda. Mbappe potrzebuje bardziej poukładanego otoczenia. Takiego jak w Realu Madryt. Potem jednak powiedziałem prezesowi PSG, żeby go nie sprzedawał. 

Wygwizdywanie Donnarummy jest słuszne czy nie?
Gigio to wspaniały bramkarz. Gdyby mu dali tyle, ile chciał, zostałby w Milanie. Teraz musi podnieść larum, żeby grać w pierwszym składzie PSG. Nie ma opcji, że piłkarze południowo-amerykańscy narzucą tego drugiego. Gigio jest silniejszy.

Jak było na imprezie z okazji twojej 40-tki?
Wzruszyłem się. Nie lubię przyjęć-niespodzianek, ale Helena i tak je zorganizowała. Przyszli ludzie, których dawno nie widziałem. Pogba, Verratti, Ambrosini, Abate, Cassano, Galliani, Moggi, Zambrotta, Dacourt, Oddo, Sirigu, Kulusevski... Także ludzie, których źle traktowałem na boisku.

Gattuso też?
Oczywiście. Z Rino motywowaliśmy się nawzajem. On przezywał mnie "ohydnym Słowianinem", jak wrzucałem go głową w dół do kosza na śmieci. 

Co zrobić, by grać w piłkę do 40-tki?
Dostosowując grę do możliwości ciała. Ucząc się wyczuwać właściwy moment. Dozując sprinty. Robiąc za ścianę dla innych.

Niczego się nie boisz?
Przyszłość trochę mnie martwi. Wraz z 40-tką przyszło trochę lęku. 

Zostaniesz trenerem?
Nie wiem, to takie stresujące... Będę robił coś, co będzie w stanie dać mi adrenalinę. Ale dopóki czuję się na siłach, będę napastnikiem. Chcę grać o scudetto do ostatniej kolejki. I pojechać na Mundial do Kataru.

Ibra, z bliska wydajesz się miły.
Rozczarowałem cię?

Trochę.
Jestem miły, bo gadamy od godziny. Gdybyśmy się spotkali na boisku, to rozniósłbym cię na strzępy.



63 komentarzy
Musisz być zalogowany, aby komentować
Grande
Grande
4 grudnia 2021, 15:11
Felix Baumgartner ostatecznie nie znalazł ego Zlatana. Był za nisko.
0
TR3V0R
2 grudnia 2021, 14:38
bardzo fajny wywiad, praktycznie o wszystkim. Nie mogę się doczekać premiery książki w Polsce, zamawiam od razu. ,,Ja, Futbol'' i ,,Ja, Ibra'' już przeczytane, teraz pora na następną. Niesamowity zawodnik jak i człowiek. Mówi to co uważa, bez względu na to, czy to się komuś podoba czy nie. Brakuje takich charakterniaków w piłce. Cieszmy się, że możemy oglądać taką legendę w naszych barwach, bo długo drugiego takiego jak on już nie będzie.
0
Paolo03
Paolo03
2 grudnia 2021, 13:46
Super wywiad. Ibre zawsze przyjemnie posłuchać, to go różni mocno porównując innych grajków.
0
Kamciu
Kamciu
2 grudnia 2021, 09:42
Fajny wywiad, czytalo sie swietnie.

Facet mowi co mysli, jest soba - doceniam to bardzo. Generalnie zawsze lubilem charakternych pilkarzy. Tacy zawodnicy przez te wszystkie smaczki na boisku, czy nawet poza nim dodaja kolorytu oraz emocji calemu widowisku, a troche takich brudnych zagrywek czy "niegrzecznej" gry robi widowisko i dodaje "cos extra".

Poza Zlatanem lubie takie persony jak Mourinho, Materazzi, Gattuso, Conte, De Rossi, czy Chiellini.
1
jarek2572
jarek2572
2 grudnia 2021, 03:17
Łatwo się czyta i przyjemnie. Nawet o 03:17 w łóżku xd.
2
Jaca23
Jaca23
1 grudnia 2021, 23:08
Czyli jednak łatka lenia Leniało była słuszna.
20
pawel1989
pawel1989
1 grudnia 2021, 21:18
ale ze Trezeguet to cyrk czy Pippo?:P bo nie kumam do konca
0
Kakariko
Kakariko
1 grudnia 2021, 21:33
Serio? Nie rozumiesz tego?

"Pippo mówił do mnie: "Ibra, ty rób, co chcesz - drybluj, biegaj, wrzucaj. Ja stoję pod bramką". Strzelanie goli to jedyna rzecz, którą potrafił. Jak Trezeguet. Ale między napastnikiem rodem z cyrku a napastnikiem, który po prostu strzela, wybieram tego drugiego."

Trezeguet to nie cyrk i Pippo to nie cyrk - to napastnicy, którzy potrafili "po prostu strzelać", a "cyrkiem" są ci napastnicy, którzy robią sztuczki, czarują (czyli Zlatan mówi w sumie o sobie samym).

I z perspektywy czasu Zlatan woli tych, co potrafią tylko strzelać.
2
pawel1989
pawel1989
1 grudnia 2021, 21:37
a no teraz juz rozumiem. dziekuje :)
1
BadMad
BadMad
2 grudnia 2021, 00:19
To takie trochę dwuznaczne. Zlatan łączy jedno z drugim.
0
pawel1989
pawel1989
1 grudnia 2021, 21:18
ale ze Trezeguet to cyrk czy Pippo?:P bo nie kumam do konca
0
Boro
Boro
1 grudnia 2021, 20:25
Świetny wywiad, uwielbiam takie smaczki:)
9
LunaS
LunaS
1 grudnia 2021, 21:23
Taki wywiad czyta się fajnie a nie te pierdy przed i po meczach.
6
SilvioBerlusconi
SilvioBerlusconi
1 grudnia 2021, 20:10
,,Maradona to mit. Po obejrzeniu filmu dokumentalnego na jego temat, zdecydowałem się, że chce dołączyć do Napoli, żeby osiągnąć to co Diego - wygrać scudetto."
XDDD
2
IL Capitano 3
IL Capitano 3
1 grudnia 2021, 19:59
Pippo The Best! : "Najpiękniejsze derby w moim życiu. 1-0, gol Ibry, Materazzi w szpitalu".
21
Zuber
2 grudnia 2021, 12:35
Też się z tego uśmiałem. :D
0
The Legend
The Legend
1 grudnia 2021, 19:56
"Najpiękniejsze derby w moi życiu. 1-0, gol Ibry, Materazzi w szpitalu."
Pippo Inzaghi

XD
17
Milanboy
Milanboy
1 grudnia 2021, 19:26
Można było zauważyć, że Ibra to ateista i pewnie też takim jest Haaland i wydaje mi się, że Kjaer.
1
Victor Van Dort
Victor Van Dort
1 grudnia 2021, 20:14
Oczywiste
2
boro215
boro215
1 grudnia 2021, 20:31
Skandynawowie zawsze mieli luźne podejście do religii. Taka ich natura
2
WeahYeah
WeahYeah
2 grudnia 2021, 00:15
Hitler i Szwedzi za angielską kasę lubią to! Poniekąd bracia z wołynia też ;)
0
Giovanni Parafango
Giovanni Parafango
1 grudnia 2021, 19:04
najlepszy fragment:
"To prawda, że poradziłeś Mbappe, że odszedł z PSG?
Prawda. Mbappe potrzebuje bardziej poukładanego otoczenia. Takiego jak w Realu Madryt. Potem jednak powiedziałem prezesowi PSG, żeby go nie sprzedawał. "
tak się trolluje ;--D
6
Kakariko
Kakariko
1 grudnia 2021, 20:14
A co jeśli tak samo trollował Gigio? XD
0
Yabaye
Yabaye
1 grudnia 2021, 18:23
Świetny wywiad. Ciekawy wątek z Neapolem. Kilka takich komentarzy, gdzie nie szczypie się w język. Szkoda, że ze względu na grę w Milanie nie mógł zdradzić więcej kulis odnośnie transferu Gigo czy teraz zawirowań wokół Kessiego.
2
Andre
Andre
1 grudnia 2021, 18:22
Zlatan ateistą? Po tym wyznaniu lubię go jeszcze bardziej :)
9
Adi.Milan
Adi.Milan
1 grudnia 2021, 18:47
Jak można kogoś lubić ze względu na to w co wierzy…. Masakra, przecież to w co ktoś wierzy nie oddziałuje na ciebie w żadnym stopniu ( chyba ze cie zaczyna nakłaniać ) nie rozumiem takich deklaracji.
34
paweł_piotr
paweł_piotr
1 grudnia 2021, 19:02
Adi.Milan

To Kaki nie lubi ;)
Edytowano dnia: 1 grudnia 2021, 19:03
22
Baloo
Baloo
1 grudnia 2021, 19:07
Lewandowskiego też nie
9
Andre
Andre
1 grudnia 2021, 20:37
Oj, ludzie, czepiacie się nie wiadomo o co :) Oczywiście, że można kogoś lubić mniej lub bardziej za to, w co wierzy, ponieważ to dużo mówi o tym, jakim jest człowiekiem.
Ja Zlatana lubię i szanuję nie tylko za to, jakim jest piłkarzem, ale również za to, że ma swoje wartości i zasady, którym jest zawsze wierny w swoim życiu.

Kakę zawsze podziwiałem, ale Zlatana bardziej i bynajmniej nie za to, że jest ateistą.
Edytowano dnia: 1 grudnia 2021, 20:45
3
ForzaMilan!!!
ForzaMilan!!!
1 grudnia 2021, 21:29
Lol, a co gdyby był katolem jak Kaka to już byś go mniej lubił? Myślenie masz zryte jeżeli tak piszesz, może sobie wierzyć w latającego Boga spagetti i co to zmienia? Jego życie
4
Milanousz
Milanousz
1 grudnia 2021, 21:41
Adi.Milan bo świadczy to o wyższej inteligencji niż przeciętny plebs
2
Andre
Andre
1 grudnia 2021, 22:53
@ForzaMilan!!!

Czytanie ze zrozumieniem się kłania, bo nie chce mi się w kolejnym komentarzu tłumaczyć drobiazgowo, co miałem na myśli.
0
hvast87
hvast87
2 grudnia 2021, 19:43
Adi.Milan czego nie rozumiesz? Zazwyczaj lubi się bardziej ludzi o podobnych poglądach. Wolałbyś mieć kobietę która zawsze ma inne zdanie? Wolisz spotykać się z kibicami Interu czy Milanu?
1
pazioni
Moderator pazioni
1 grudnia 2021, 18:03
Dziękuję za taki wywiad , naprawdę czytało się Super.
10
Fingerling
Fingerling
1 grudnia 2021, 17:52
"Kiedy pierwszy raz się z kimś kochałeś?" Co za durne pytanie...
3
AdamoX__
AdamoX__
1 grudnia 2021, 17:55
Czy ja wiem? To był wywiad dosłownie o wszystkim wiec niejako te pytanie wpasowało się do wywiadu.
8
Yabaye
Yabaye
1 grudnia 2021, 18:25
Jako były dziennikarz powiem: gdy umawiasz się z kimś takim na wywiad 1 na 1, to ustalasz pytania/obszary o które spytasz z agentami danej osoby (wiadomo, zależy od profesji). Moim zdaniem pytanie było jak najbardziej OK, pasowało do kontekstu. Osoba zainteresowana zapamięta te detale, osoba nieinteresująca się takimi "smaczkami" zapomni wraz z przeczytaniem odpowiedzi.
5
Purysta
Purysta
1 grudnia 2021, 21:15
Ja to poprawiłem jako literówkę. Jakoś mi się wydaje, że tam powinno być "W kimś" a nie "Z kimś" :D
0
Purysta
Purysta
1 grudnia 2021, 21:38
Faktycznie, chodziło o seks :) Wyglądało mi to pytanie na zbyt intymne i nietypowe.
Edytowano dnia: 1 grudnia 2021, 21:39
0
MrAncelotti
MrAncelotti
1 grudnia 2021, 17:25
Chyba jeden z nielicznych piłkarzy-ateistów.
1
plotek
plotek
1 grudnia 2021, 18:01
I chwała mu za to xD
5
Andre
Andre
1 grudnia 2021, 18:30
Przynajmniej nie jest zakłamanym bigotem, obnoszącym się na pokaz ze swoją powierzchowną religijnością, jak to ma zwyczaju wielu "wierzących" piłkarzy.
4
inzaghi67
inzaghi67
1 grudnia 2021, 19:01
@Andre na przykład kto?
6
Andre
Andre
1 grudnia 2021, 20:29
@inzaghi67

Naprawdę nie znasz żadnych piłkarzy, którzy ostentacyjnie obnoszą się ze swoją niby wiarą, a na co dzień zdradzają swoją żonę, rozwodzą się po kilka razy, nie stronią od alkoholu, narkotyków i hazardu? Ja znam wiele takich przypadków.
4
Andre
Andre
1 grudnia 2021, 21:05
Andre, o to chodzi w religii, że jesteśmy niedoskonali. I mimo prób życia zgodnie z wiarą często błądzimy. Za to właśnie Jezus umarł na krzyżu.
8
Kakariko
Kakariko
1 grudnia 2021, 21:28
@Andre - a jeśli te same rzeczy robi ateista to nagle jest lepszym człowiekiem czy jednak uważasz go za lepszego, bo nie wierzy w żadnego boga?
2
Purysta
Purysta
1 grudnia 2021, 21:41
Kakariko,
Jest o tyle lepszy, że przynajmniej nie jest hipokrytą :P
1
inzaghi67
inzaghi67
1 grudnia 2021, 22:52
@Andre jakby ja nie śledzę życia prywatnego piłkarzy bo mnie nie to w ogóle nie interesuje, kojarzę tylko Ronaldinho
0
Andre
Andre
1 grudnia 2021, 23:01
@Józio

To są zawsze słabe wymówki wierzących, które tylko dowodzą hipokryzji ich wiary. Jeżeli ktoś nie potrafi żyć według systemu wartości, z którym w dodatku lubi publicznie się obnosić, to znaczy, że jego wiara jest płytka i nic nie warta.
Ja bardziej szanuje ateistów, takich jak Ibra, mających swoje wartości i zasady, których się trzymają w swoim życiu. Ateizm na pokaz jest tak samo nic nie warty, jak wiara na pokaz.
1
Andre
Andre
1 grudnia 2021, 23:10
@Kakariko

"a jeśli te same rzeczy robi ateista to nagle jest lepszym człowiekiem czy jednak uważasz go za lepszego, bo nie wierzy w żadnego boga?"

To nie chodzi o to, kto ma się za lepszego, ale jeżeli niektórzy wierzący obnoszą się ostentacyjnie ze swoją wiarą i na dodatek mają tendencje do pouczania innych na temat moralnego życia, a sami nie stosują się do zasad swojej wiary, to wychodzą wtedy jedynie na zakłamanych bigotów.
1
Kakariko
Kakariko
1 grudnia 2021, 23:44
Każdy ma swoje wady.

Są wierzący (różnych wyznań), którzy moralizują innych, a mają burdel we własnym życiu.
Są też ateiści, którzy twierdzą, że bóg nie istnieje i gardzą wierzącymi (tzw. "antyteiści"), a u schyłku życia (lub pod wpływem dużej traumy) się "nawracają".

To też są hipokryci. Równi w swojej niedoskonałości.

Niemniej jednak, sprowadzanie dyskusji do "wierzący musi być nieomal świętym, bo inaczej jest "plebsem" albo hiporkytą" (takie określenia padły tu na wierzących i przykro się to czyta) jest absurdalne i komuś, kto rzekomo wyznaje "wiarę w rozum" nie przystoi ;)

Jak to już ktoś wcześniej tłumaczył: wiara chrześcijańska zakłada słabość ludzkiej natury, błądzenie i grzechy. Sednem jest odnalezienie w sobie pokory by przyznać się do błędu, przeprosić i zrobić wszystko żeby nie ponawiać grzechu.

Tego typu podejście rzadko jest widywane zarówno u napuszonych kato-oszołomów co u narcystycznych ateistów, przekonanych o swej boskiej (sic!) wręcz nieomylności co do natury świata. ;)

Dlatego nie uważam, że ateista robiący te same "wadliwe moralnie" rzeczy co katolik jest mniej paskudną osobą. Wartościowanie kogoś względem jego duchowości nie różni się niczym od wartościowania względem wzrostu, sylwetki, narodowości itd.
Edytowano dnia: 1 grudnia 2021, 23:48
5
WeahYeah
WeahYeah
2 grudnia 2021, 00:11
Ale ateizm jest wiarą w boga,nie? Brak boga.. tymczasem Ibra jest agnostykiem.. jakim byłem do momentu 5 groźnych sytuacji w moim życiu i najlżejsza to skręcenia kolana, następnie białaczka (na szczęście nie ostra) .. z nr 1 sobie radziłem dopóki nie przyszło stadko kolejnych
0
Andre
Andre
2 grudnia 2021, 00:26
@WeahYeah

Przecież Ibra wyraźnie powiedział, że nie wierzy w Boga, czyli, że jest ateistą, a nie agnostykiem. To są dwa różne pojęcia.
0
Andre
Andre
2 grudnia 2021, 01:08
@Kakariko

Zgodzę się z Tobą, że hipokrytą może być zarówno wierzący, jak i ateista. Zwłaszcza ci nawracający się "ateiści" w chorobie, lub na łożu śmierci, to nawet gorzej niż hipokryci, raczej zwykli konformiści.
Jak już napisałem wcześniej, nie chodziło mi o wierzących ogólnie, tylko o takich, którzy lubią się ze swoją wiara ostentacyjnie obnosić i pouczać innych, co do jedynie słusznych ich zdaniem norm moralnych, a sami się do nich nie stosują lub robią to tylko wtedy, kiedy jest im to wygodne.
Wszystko zależy od człowieka, a nie od tego, w co deklaruje, że wierzy, czy też nie wierzy.

"wiara chrześcijańska zakłada słabość ludzkiej natury, błądzenie i grzechy. Sednem jest odnalezienie w sobie pokory by przyznać się do błędu, przeprosić i zrobić wszystko żeby nie ponawiać grzechu."

To jest piękna teoria, ale bardzo rzadko stosowana w praktyce. Gdyby to, o czym piszesz, praktykowano chociażby w samym kościele, to nie byłoby tylu przypadków pedofilii wśród księży i zamiatania takich spraw pod dywan przez kościół. A ryba, jak wiadomo, psuje się od głowy, co tak często widać po słowach i czynach wielu wierzących.
Edytowano dnia: 2 grudnia 2021, 01:13
0
Andre
Andre
2 grudnia 2021, 04:55
Andre, Lepiej Ci tego już nie wytłumaczę. Zresztą kiedyś sam się przekonasz. Wstawię się za Tobą jakby co.
0
sKUBAniec
2 grudnia 2021, 07:11
Dla mnie osobiście wiara to coś co ma ogromny wpływ na to kim jesteśmy. Wierząc w Boga i oddając swoje życie tej wierze niejako walczymy ze swoją naturą. Wielu ludzi przez wiarę się pogubiło tak bardzo, że nigdy nie będą wiedzieli, kim są naprawdę. Byłem bardzo wierzący, ale jako dorosła osoba musiałem to zmienić. Trzeba być odważnym. Nie można się bać tego, że po śmierci niczego nie ma. Wtedy nic się nie czuje. Nasz nośnik informacji zostaje oddany małym robaczkom, glebie. Nie wiem czy w momencie śmierci następuje szybka transmisja tej informacji do powietrza. Tego nikt nie wie. Jeśli mózg umiera i potem się rozkłada to raczej tracimy to kim byliśmy na zawsze. Wracając do wiary, jeśli już się wierzy, to czasami trzeba się postawić, powiedzieć Bogu dość. Bo świat jest zły, bardzo zły i za tym złem stoją wszyscy ludzie,, a Bóg na to patrzy i nie reaguje. Wierzący nie znaczy z góry dobry, czy lepszy. Nie znam odpowiedzi na pytanie czy światem rządzi siła wyższa czy zwykła losowość, nie poznam jej za tego życia bo trochę wiara wstrzymała rozwój nauki. Wiem jedno, chcę być dobrym człowiekiem niezależnie od wszystkiego, nie krzywić innych, nie mówić im jak mają żyć. Chcę w swoim życiu podważać wszystko, by poznawać lepiej siebie i świat który mnie otacza. Chcę żeby każdy człowiek mógł robić ze swoim ciałem i życiem co tylko sobie wymyśli, tak długo jak nie krzywdzi mnie i innych ludzi swoimi działaniami.
0
Andre
Andre
2 grudnia 2021, 17:17
@Józio

Uważaj tylko, żebyś sam się kiedyś nie zdziwił. Pamiętaj, że wiara to jeszcze nie wiedza, a Biblia w większości oparta jest na przedchrześcijańskich bajkach i mitach.
0
Andre
Andre
2 grudnia 2021, 18:35
Andre, jeśli mam rację to się nie zdziwię, a jeśli nie mam to nie będę wiedział, że jestem zdziwiony.
0
Adi.Milan
Adi.Milan
1 grudnia 2021, 17:21
Nie mamy służby oprócz Pani sprzątającej, faktycznie po szwedzku:) Chciałbym być kiedyś tak odklejony jak piłkarze.
3
Kakariko
Kakariko
1 grudnia 2021, 17:43
Tu pewnie chodziło o osobę, która przychodzi ze 2 razy w tygodniu posprzątać, a nie mieszka w "domku dla służby" i jest non stop na miejscu.

Tego typu usługi sprzątające nie są niczym dziwnym nawet w Warszawie, a Szwedzi lubią zrzucać niewygodne prace na innych - taki typ ludzi ;)
5
hunga
hunga
1 grudnia 2021, 17:54
Albo Szwedzi, bo to dosyć częsta praktyka.
0
zbylon
zbylon
1 grudnia 2021, 20:06
Spróbuj ogarnąć duży dom, gdy masz dwójkę dzieci, pracę 7 dni w tygodniu i masę innych zobowiązań. Ja też zatrudniam od czasu do czasu panią do sprzątania i wcale nie widzę w tym nic dziwnego.
3
Fifi22100
Fifi22100
1 grudnia 2021, 23:08
Również nie widzę w tym nic dziwnego,do mnie do domu Pani od sprzątania przychodzi co tydzień. Wiec jak na piłkarza,to naprawdę skromnie
2

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się