AC MILAN – AS ROMA 1:0!
Zespół Allegriego powrócił na zwycięską ścieżkę, pokonując ekipę Giallorossi 1:0 na San Siro. Milan zrównał się teraz w tabeli z Interem oraz Romą (wszyscy po 21 punktów).
Wynik 3:0 z Interem w półfinale Pucharu Włoch nie tylko zaskoczył, ale przede wszystkim zmusił do ponownego spojrzenia na Milan. Zespół Sérgio Conceição, długo krytykowany, zaprezentował się tak, jak rzadko w tym sezonie – kompletny, zdecydowany, skuteczny. To zwycięstwo, choć nieprzewidywalne, nie przyszło znikąd. Było efektem pracy, której wcześniej brakowało spójności, ale nie potencjału – podsumowuje w piątek La Gazzetta dello Sport.
Prawdziwa weryfikacja przyjdzie dopiero 14 maja, w finale przeciwko drużynie Bologny. Jeśli Milan przegra, derby zostaną zapamiętane głównie jako symbol zburzenia marzenia Interu o krajowym dublecie. Jeśli wygra – sezon zakończy czymś w rodzaju zamknięcia go z godnością.
Analizując ten sezon, trudno nie wrócić do początku. Dziewiąte miejsce w Serie A i odpadnięcie w fazie play-off Ligi Mistrzów z Feyenoordem nie są wynikiem wyłącznie formy piłkarzy. Dużo mówi sposób, w jaki wybierano trenerów. Historia z Julenem Lopeteguim (wycofanie się z jego zatrudnienia po fali protestów kibiców w mediach społecznościowych) pokazuje brak pewności siebie w decyzjach zarządu. Paulo Fonseca okazał się rozwiązaniem tymczasowym i został niechętnie zaakceptowany przez samych kibiców.
Fonseca przegrał, bo przecenił siebie, nie zrozumiał grupy. Conceição przybył z ciekawym dorobkiem, ale szybko natknął się na realia inne niż te, które znał z Porto. W Portugalii miał wsparcie jednego lidera (Pinto da Costy), natomiast w Mediolanie złożoną strukturę i klimat protestów przeciwko właścicielowi. Jego start – triumf w Superpucharze Włoch i zbyt szybkie przekonanie o przełomie – okazał się złudny.
Mimo to Portugalczyk dał Milanowi coś więcej niż tylko chwilowy błysk. Wydobył z zespołu nową tożsamość, odświeżył Jovicia. Z perspektywy czasu, 30 milionów euro wydane na Gimeneza może okazać się błędem, który można było wcześniej przewidzieć. Trudno mówić o rewolucji, kiedy pod ręką jest trzon zespołu z prawdziwego zdarzenia: Maignan, Theo, Leão, Pulisic, Reijnders, Fofana. To piłkarze gotowi do gry na poziomie Ligi Mistrzów. Do pełni brakuje jednego lidera w środku defensywy i być może korekty na pozycji środkowego napastnika. Sprzedaż Kalulu do Juventusu wygląda na błędną decyzję klubu.
Błędem byłoby też całkowite przerzucenie odpowiedzialności za sezon na sztab. Zespół pokazał, że potrafi grać – z Interem nie przegrał ani razu w sezonie (3 zwycięstwa, 2 remisy). Problem leży głębiej. W meczach ligowych Milan często wyglądał na zespół oderwany od gry, niespójny. To oznacza, że coś nie zagrało w szatni. Początek sezonu pokazał pierwsze symptomy: historia z rzutami karnymi we Florencji, następnie bunt Theo i Leão w Rzymie. Te momenty nie mogą być pominięte przy ocenie całości.
Finał Pucharu Włoch nie zmieni wszystkiego, ale może nadać tej kampanii inny ton. Tytuł krajowy nie ma prestiżu Ligi Mistrzów, ale ma wartość symbolu. Ostatni raz Milan zdobył Puchar Włoch w 2003 roku. W klasyfikacji wszech czasów plasuje się dopiero na siódmym miejscu – za Juventusem, Romą, Interem, Lazio, Napoli i Fiorentiną. To nie sezon sukcesu, ale to też nie sezon stracony. W tym ogólnym chaosie pojawiły się pozytywy: fragmenty tożsamości, zawodnicy godni przyszłości, trener, który – choć odejdzie – zostawi po sobie więcej niż przypuszczano. Milan nie potrzebuje rewolucji, potrzebuje konsekwencji i odwagi w decyzjach.
poza tym marzy mi się, żeby Milan został zaledwie szóstą drużyną, która zgarnie europejskiego pokera (SPE, PE/LM, PZP, PUEFA/LE)
Kiedyś były gazety sportowe, które trzymały poziom. Rynek był stosunkowo zamknięty i najlepsi dziennikarze przebijali się do czołowych gazet. W dobie internetu i setek portali jesteśmy codziennie, a nawet kilka razy dziennie zalewani gównem. Rano czytamy: "Milan jest słaby", wieczorem "Milan jest świetny". Potrzeba publikowania czegokolwiek jest tak silna, że z ludzi robi się idiotów.
Od przeszło roku w zasadzie nie korzystam z mediów. Mam wykupiony dostęp do jednej z największych polskich gazet, rano czytam, co się wydarzyło na świecie, bez clickbajtów i przerażających wizji różnej maści ekspertów, jakieś wieści ze sportu, a później zaglądam tu. Żyje mi się znacznie lepiej.
Sezon opisany w pigułce. Winni są wszyscy: trenerzy i piłkarze, ale zdecydowanie największą odpowiedzialność za tragiczny sezon ponosi zarząd, który tych trenerów wybrał i wprowadził chaos, którego tutaj dawno nie widziano.
Latem nie potrzebujemy rewolucji. 2-3 duże transfery plus uzupełnienia i kadra będzie praktycznie kompletna. Najważniejsze, żeby trenera i nowych piłkarzy wybierał nowy DS, a nie obecna trójka, która położyła nam sezon podejmując kolejne błędne decyzję.
Trudno mi też zgodzić się z tym, że nagle Conceicao to jednak świetny trener bo coś zaczyna wyglądać lepiej.
I żeby była jasnośc - nie chodzi o to, ze niemożliwe jest, że drużyna zaczyna łapać rytm i jednak projekt z Sergio może wypalić. Potrafię sobie wyobrazić taki rozwój wydarzeń...
Tylko jakie jest w takim razie kryterium oceny szkoleniowców? Pioli był fenomenalny, a ciągle tłum ludzi czychał z widłami żeby go wywalić i jak tylko okazywało się, że nie jest idealny to palono go na stosie. Jeśli jakiś trener zasługiwał sobie na to żeby dostać sezon przejściowy, w którym wynik nie będzie jednym wyznacznikiem to na pewno Stefano, tymczasem presja tylko rosła.
Fonseka, którego fanem nie byłem, radził sobie bardzo dobrze w Champions - kluczowym turnieju dla Milanu, a w lidze jego Milan miał mecze znakomite, po prostu był nierówny. teoretycznie brakowało stabilizacji, a nie jakości. I tak jak zgadzam się, że nie był to trener na miarę Milanu i raczej dobrze, że go nie zostawiono, tak nie wiem czemu Conceicao ma być trenerskim Andre Silvą i Jensem Hauge... Sergio został sprowadzony żeby ratować sezon i to zadanie wykonał w absolutnie najgorszy możliwy sposób - nie zagrało NIC. i to dołsownie i w każdym calu kompletnie NIC. Teraz gdy jest po ptakach i zespół nie gra o nic, poza próbą budowania czegokolwiek na kolejne rozgrywki bez żadnej presji, nagle faktycznie coś zaczyna się udawać, formacja też wygląda ciekawie... No ale jakie jest kryterium oceny trenera jeśli Sergio, który przez trzy miesiące był absolutnie i bezsprzecznie najgorszym trenerem Milanu w XXi wieku, nagle miałby nie być rozliczany za to, ze wszystko absolutnie spektakularnie położył i dostać szansę na po prostu budowę nowego jak gdyby nigdy nic...?
Jeśli okaże się, ze zostanie będę mu kibicował i niech wygrywa z Milanem wszystko po kolei. Natomiast byłoby to po prostu kompletnie nie fair podejście. Z takim nastawieniem, to i ja mogę iść trenować Milan, za mniejsze pieniądze - przez pół roku poprzegrywam wszystko co się da, a nawet to czego się nie da, zespół w każdym spotkaniu otrze się o absolutny blamaż, a potem... no zobaczymy może kolejne pół roku już mi wyjdzie? Klub powinien mi dać kolejną szansę...
Ten ostatni akapit, to jest jeszcze większy blamaż, niż Conceicao w tym półroczu. Przedstawiasz to tak, jakby Portugalczyk specjalnie się podkładał i nagle zdał sobie sprawę, że może wylecieć z roboty i wziął się w garść. A raczej tak nie jest, bo nie jest najlepszym trenerem świata. Owszem, był uparty , popełnił wiele tych samych błędów, przez co priorytety na ten sezon odeszły w zapomnienie. I to jest fakt. Natomiast należy docenić, że wyciągnął w końcu wnioski, dotarł do graczy, odnalazł właściwą formację i wygląda to już ok. Należy też mieć na uwadze, że ten Milan jest bardzo specyficzny. Cały klub. A gracze, którzy pamiętają Piolego są przyzwyczajeni wyłącznie do pobłażliwego traktowania. Okazało się, że Fonseca dobrym wujkiem nie jest, a Conceicao, to jeszcze większy kat. Myślę, że jakby tutaj trafił Conte, to cały sezon by nie wytrwał. Historia piłki zna mnóstwo przykładów, kiedy trenerowi z początku nie szło, jednak dano mu szansę i w końcu zaskoczyło. Inzaghiego z Interu zwalniano już sto razy, Ancelotti też nie był nigdy ligowym wyjadaczem.
Nie, nie przedstawiam tego jakby podkładał się specjalnie - zapewniam Cię, że gdybym dostał możliwość trenowania Milanu to bym serce i duszę każdego dnia zostawiał żeby ten Milan wygrywał. Przedstawiam to w taki sposób - że finalnie jest spore prawdopodobieństwo, że nie trzeba zatrudniać profesjonalnego trenera żeby położyć wszystko co tylko się da. Więc dokłądnie odwrotnie niż to zinterpretowałeś - zakłądam, ze się starał, ale podjął wszystkie decyzje błędnie przez co w katastrofalny sposób położył wszystkie cele, które przed nim na powaznie postawiono. Rozumiem też, że czasami trener nie od razu odpala. Różnica z Inzaghim czy Ancelottim jest taka, że gdyby położyli przez trzy miesiące, non-stop i notorycznie absolutnie wszystko to też by polecieli... Gdyby Inzaghi w Interze dziś był na 9 miejscu w lidze myślisz, że planowano by aby to on budował zespół na kolejne rozgrywki? Nie sądzę, a przecież on już coś dla tego interu zrobił... Zmierzam do tego, że inaczej jest jak spektakularny dołek zalicza ktoś, kto już coś udowodnił w danym klubie, a inaczej, kiedy wchodzisz i przez ćwierć roku jedyne co udaje ci się osiągnąć to bezsprzeczny upadek i degrengolada.
Tak, Milan to specyficzne i BARDZO trudne środowisko. Uważam, że większość trenerów by tego nie dźwignęła, w tym kilku topowych. Ale pisze o tym co niby miałoby sprawić, ze Conceicao akurat zasługuje na znacznie lepsze traktowanie niż poprzednicy? Wygrane derby? Za Pioliego mówiłem, ze dla mnie możemy każde derby przegrywać 0:20 jak potem wygramy Scudetto i Champions. Żaden problem. Na prawdę nie idźmy w narrację, ze jest dokłądnie odwrotnie i pokonywanie Interu oznacza, ze nawet jakbyśmy mieli spaść z ligi to będzie ok...
I piszę to jako osoba, która uważa, że Milan obecnie nie wygląda źle na boisku. Natomiast za Fonseki zdarzały się mecze, w których wyglądał nawet lepiej - i zdarzały się częściej. Nie wiem czemu mielibyśmy postawić na Conceicao, który na prawdę zanotował trzy tragiczne miesiące tylko dlatego, że po 25+ spotkaniach jako trener zespół zagrał dobre spotkanie derbowe. Z Atalantą nie wyglądało tragicznie ale finalnie przegraliśmy, a dobrą grę pokazaliśmy tak na prawdę przez 10 minut drugiej połowy... dużo brakuje, żeby nazwać to wielkim meczem...
Co do fair mam na myśli ocenę - ZAWSZE powtarza się, że trenera rozlicza się za wyniki... Dlaczego tego, który zawalił oczekiwania najmocniej od dekad mamy nagle rozgrzeszyć? Ok, miał masakrycznie trudne zadanie - pełna zgoda... Ale co to zmienia w ocenie? Popełnił masę błędów i podejmował decyzje odwrotne do tego czego wymagała sytuacja... Jego ocena jest niedostateczna i to fakt. Nawet jak się okaże, ze zostanie i za kolejny wystawię mu celującą, to za ten sezon jest póki co najgorszym trenerem Milanu jakiego pamiętam.
dodać jeszcze można, że nie trafiliśmy sporego % karnych, w stosunku do tego ile 'standardowo' się trafia
a ten sezon to jednak porażka, Superpuchar i (oby) Puchar Włoch tylko przypudrują nijakość w grze zawodników jak i zarządzania klubem.
Myślę ze wielu się ze mną zgodzi, ze już w zeszłym sezonie ciężko się oglądało Milan ale chociaż wyniki się zgadzały i jakimś cudem zajęliśmy 2. miejsce
Z drugiej strony, pod względem xPTS [understat] Milan jest na 5 miejscu.
Wygranie PW to uratowanie honoru, ale także i możliwość na grę w europie, to bardzo ważne, aby z niej całkowicie nie wypaść.
A od lata trzeba budować ten zespół praktycznie od korzeni....