AC MILAN – AS ROMA 1:0!
Zespół Allegriego powrócił na zwycięską ścieżkę, pokonując ekipę Giallorossi 1:0 na San Siro. Milan zrównał się teraz w tabeli z Interem oraz Romą (wszyscy po 21 punktów).
Aby zrozumieć istotę Luki Modricia, warto patrzeć na niego oczami kogoś, kto nie ogranicza się jedynie do podziwiania jego zagrań. Te "pod kamery" są zbyt łatwe do zauważenia. Lepiej śledzić go wzrokiem, może aż do momentu, gdy znika w tunelu prowadzącym do szatni. Wtedy można odkryć na przykład, że dla niego mecz nie kończy się wtedy, gdy sędzia gwizdkiem oznajmia koniec – czytamy w poniedziałkowym podsumowaniu La Gazzetta dello Sport.
Otóż dziesięć minut po zakończeniu meczu Milan – Bari, spotkania rozegranego bez większego stresu, Luka nadal był przy linii bocznej, zajęty tłumaczeniem pewnych ruchów Okaforowi, który wszedł w końcówce spotkania. Podczas gdy reszta drużyny była już niemal cała pod prysznicem, on udzielał wskazówek koledze, pokazując mu swój punkt widzenia i gestykulując ramionami i dłońmi, co Noah mógłby/powinien był zrobić. Na wyczucie można powiedzieć, że Chorwat odnosił się do jednej z ostatnich akcji meczu, kiedy to "siedemnastka" w barwach Milanu zbyt łatwo dała się zatrzymać obrońcy Bari.
To właśnie w takich szczegółach widać klasę człowieka, który jak powiedział spiker przed meczem "był dzieckiem w koszulce Milanu, a później stał się legendą". Bo jeśli się dobrze zastanowić, to nie był debiut sezonu Milanu, ale Modricia. To był występ pierwszych skrzypiec Rossonerich, wyczekiwany i wychwalany przez tłum, który łaknie możliwości ponownego wynoszenia na piedestał samca alfa w Milanello.
Na stadionie bez ultrasów i zorganizowanego dopingu, tylko jedno nazwisko podniosło poziom decybeli w starym stylu – jego. Allegri, z Landuccim na ławce, dał mu 28 minut gry (łącznie z doliczonym czasem). Pozycja: środek pomocy, przed obroną, z Jasharim jako lewym pomocnikiem. Oklaski i zachwyt stadionu przy każdym dotknięciu piłki. Luka i Ardon od razu rozpoczęli akcję ofensywną, kończąc ją rzutem rożnym.
Później sprawił, że całe San Siro wstało z miejsc: podwójny drybling na biednym Sibillim w ciągu zaledwie kilku sekund i delikatne (zbyt delikatne) uderzenie prawą nogą prosto w ręce bramkarza. Następnie, w 90. minucie, wbiegł w pole karne z prawej strony, biegnąc wzdłuż linii końcowej: płaska wrzutka w pole bramkowe, do której nikt nie doszedł. Kibice złością zareagowali na kolegów z drużyny, którzy nie zrozumieli, gdzie piłka mogła się znaleźć. Tak, zdecydowanie lepiej, żeby słuchali jego rad.
Z pisaniem o byciu idolem bym się wstrzymał co najmniej kilka meczów, ale czego ja oczekuję od Włochów...
A co do Gimeneza to w mojej ocenie Allegri robi wszystko, żeby wymusić transfer topornego napastnika, który jedynie co będzie robił to zastawiał piłki i wygrywał główki.
Ps. Piękny w Lille z bramką w debiucie ;)
Jak widzisz Modrica który wchodzi w pole karne i zabiera pilke na bok to jako środkowy napastnik nie masz prawa nie zająć pozycji na 5 metrze, bo na 100% będzie szło ciasteczko... A On co? Zamiast przepchać obrońcę albo chociaż powalczyć o pozycje by wstawić nogę to obraca się jak lamus, bo chyba myslal że Luka będzie walił na siłę w bramkę...
Luka klasa sama w sobie, maestro, musiałem zbierać szczękę z podłogi, co za klasa!
Jego wejście przypomniało powrót Ibry, aż się łezka w oku zakręciła!
Prowadz nas ku mistrzostwu, oby z daleka od kontuzji!
Leao, wracaj szybko do zdrowia!
Modric przed sobą miał tylko bramkarza, więc strzał na bramkę, szczególnie po długim słupku, miał duże szanse na gola.
Rozumiem, napastnik tak właśnie by zrobił. Strzał po długim albo z przysłowiowego z czuba pod poprzeczkę. Jednak jeśli jesteś napadziorem to musisz zawsze być gotowy w takich sytuacjach, gdy kolega może strzelać ale też może Ci wyłożyć "patelnię".
Wyobrażasz sobie Ibre albo Lewego w tym miejscu? ;D
Ale macie racje, muszą się chłopaki jeszcze dotrzeć...
I tylko bez plagi kontuzji tym razem....
Cały Milan… :]
https://x.com/MilanPosts/status/1957380826666049919
Chukwu też najlepiej. i jednak jak już wspomniałem wcześniej kolega mówił że Chiesą się interesujemy. byłby to najlepszy wybór low cost. a i Chiesa pewnie byłby skłonny wrócić do ojczyzny, do domu na obiad by miał bliziutko (Genoa - Milan ha...marzenie :D )