AC MILAN – AS ROMA 1:0!
Zespół Allegriego powrócił na zwycięską ścieżkę, pokonując ekipę Giallorossi 1:0 na San Siro. Milan zrównał się teraz w tabeli z Interem oraz Romą (wszyscy po 21 punktów).
Dwaj starzy czarodzieje umówili się na środku boiska, tak jak robili to kiedyś. Luka i Kevin, Modrić i De Bruyne, 40 i 34 lata. Koszulki w nowych kolorach, nowi zawodnicy wokół nich, a oni ze swoimi zużytymi ciałami, stopami jak stare różdżki. Wygrał czterdziestoletni mag, zdecydowanie. Luka Modrić rozegrał świetny mecz, ale to przecież robi zawsze. Przede wszystkim wygrał fizyczny pojedynek z Kevinem De Bruyne, bo KDB często wydawał się wolny, bez błysku, a gdy schodził z boiska, wyglądał na poirytowanego. Conte na konferencji prasowej wysłał mu bardzo mocny sygnał: "Mam nadzieję, że był poirytowany wynikiem. Jeśli z innych powodów: obrał złą osobę".
Modrić? Nie, on został na boisku do 97. minuty. I zasługuje na podwójne zbliżenie z dwóch akcji w doliczonym czasie, tych siedem minut po 90'. W 91. minucie Luka zablokował strzał Neresa, który mógł doprowadzić do remisu 2:2. W takich sytuacjach instynkt czasem każe schować głowę: Modrić zamiast tego poszedł na piłkę… a szczęście zrobiło resztę. Potem, kiedy czas się kończył, to on wybił ostatnią piłkę po ostatnim dośrodkowaniu. Jego punkt w meczu.
Modrić i De Bruyne zagrali dwa zupełnie różne mecze, na różnych pozycjach. De Bruyne był fantastyczny przy stałych fragmentach gry, jak za dawnych czasów. Kilka świetnie bitych rzutów rożnych, jedno podanie po przekątnej, które wystawiło Di Lorenzo sytuację sam na sam, no i świetnie wykonany drugi rzut karny w tym sezonie. W tym aspekcie może być mistrzem nawet za pięć lat. Ale na boisku wyglądał na mającego trudności, momentami wolnego, nigdy naprawdę groźnego dla Milanu, który bardzo dobrze się bronił. Grał na środku lewej strony, czasem cofał się po piłkę, ale nigdy nie zmienił tempa. W nocy media społecznościowe obiegło nagranie, jak przegrywa pojedynek biegowy właśnie z Modriciem.
Luka natomiast wydaje się świetnie odnajdywać w swojej nowej roli. Zmienił pozycję: u Allegriego gra jako rozgrywający przed obroną, ale można go było znaleźć wszędzie. Pokazał swoją tradycyjną precyzję w podaniach i przerzutach, ale dodał do tego zadziorność i błysk na krótkim dystansie. Nie był statycznym rozgrywającym, był wszędzie, i to nie przypadek, że jest drugi w Serie A pod względem liczby przechwytów.
"Luka to tak inteligentny piłkarz..." – skomentował Allegri. "W lidze włoskiej to gracz, który przed obroną daje ci więcej jakości i lepiej się zarządza na boisku. Jest zbyt inteligentny także w defensywie. Przechwyty, w przeciwieństwie do fizycznych starć, pozwalają ci przejść do kontry, a on robi to znakomicie. Nawet Ambrosini był dobry, kiedy ustawiałem go przed obroną. Może miał mniej jakości, ale był dobry".
A jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, mecz Milan – Napoli rozwiewa je całkowicie: nie, Luka Modrić nie przyszedł do Mediolanu, żeby przejść się po ostatni raz w blasku reflektorów. Przyszedł, żeby grać w Lidze Mistrzów z Milanem... a jeśli losowanie zaprowadzi go z powrotem na Bernabéu, tym lepiej – podsumował Luca Bianchin w artykule opublikowanym na łamach La Gazzetta dello Sport.
Modrić to chodzący, a raczej zapieprzajacy, ewenement! Nie da się go porównać z nikim innym!
Mimo, że daleko nam do czasów świetności to magia tego herbu wciąż działa, w szczególności na "starych" graczy. Może uda się nawiązać do starych dobrych czasów jak za późnego Piolego:)