Nie tak to miało wyglądać...
Porażka Milanu z Napoli na San Siro
Filippo Inzaghi, który jako trener Venezii wywalczył niedawno awans do Serie B, udzielił wywiadu dziennikowi La Gazzetta dello Sport. Nie mogło się naturalnie obyć bez pytań o Milan. SuperPippo mówił między innymi o pożegnaniu Berlusconiego: "Skończyła się pewna epoka. Wszystkie odniesione zwycięstwa zostaną na zawsze w naszych sercach. Mam nadzieję, że nowi właściciel znów zaprowadzą Milan na szczyt, zwłaszcza w Lidze Mistrzów".
Pippo wspominał tryumf rossonerich w Atenach: "Po dwóch golach strzelonych Liverpoolowi przez dziesięć dni nie spałem. To były wspaniałe lata, bogate w sukcesy. Moje życie się zmieniło, ale moje emocje nigdy. I nie zmienia się też moja chęć, by po każdym zwycięstwie następnego ranka wziąć La Gazzetta do ręki i poczytać, co piszecie o mnie i moim zespole".
Wrócił również temat nieudanej przygody na ławce trenerskiej w Milanie: "W Wenecji mogę się cieszyć przebywaniem na boisku, pracą, relacją z zawodnikami. Nie myślę o przeszłości. W Milanie napotkałem wiele trudności, ale nigdy nie straciłem siły i przekonania. Znamy problemy, które nękają klub, nikt w ostatnich latach nie osiągnął więcej, mimo wydania stu milionów lub mając kadrę lepszą niż moja. Ja wiedziałem, że jeśli dostanę szansę, aby pracować bez przeszkód, to będę mógł się wykazać, także z pomocą mojego sztabu. Cieszę się, że mogłem to udowodnić. Nie zwracałem uwagi na to, w której będę lidze. Uważam się za osobę uczciwą, pełną pasji, przygotowaną, poinformowaną. Pracuję 20 godzin dziennie, aby optymalnie przygotowywać moich graczy".
Teraz wierzę w odrodzenie klubu za pomocą skośnookich. Forza Pippo!
Stwierdzenie, że "w ostatnich latach nikt nie osiągnął więcej" też jest mocno nieprawdziwe. Jestem neutralnie nastawiony zarówno do Mihajlovića, jak i do Montelli, ale naprawdę nie trudno zauważyć, że Serb zastał spaloną ziemię, a mimo tego znacznie uporządkował naszą grę w defensywie (szczególnie przy stałych fragmentach) i zaczął wprowadzać do drużyny świeżą krew (Donnarumma i nie tylko); po Montelli zostanie Locatelli, a po Inzaghim został jedynie niesmak.
Każdy z naszych trenerów w ostatnich latach miał bardzo podobną kadrę pod względem jakości. Na pewno ta Montelli wcale nie jest lepsza od tej, którą miał Inzaghi, więc jego wypowiedź jest nieprawdą.