ZGODNIE Z PRZEWIDYWANIAMI...
MILAN – LIVERPOOL 1:3
Dyrektor generalny Milan Marco Fassone odpowiadał wczoraj na żywo na pytania kibiców zadawane w mediach społecznościowych. Oto najciekawsze poruszone wątki:
"Przejście do świata piłki nożnej? Moich pierwszych doświadczeń na kierowniczym stanowisku nie zdobywałem w piłce nożnej, ale w branży żywieniowej. Przez wiele lat pracowałem w Ferrero, które było firmą mojego życia i sądziłem, że nigdy stamtąd nie odejdę. W tamtym czasie byłem też jednak sędzią piłkarskim, bo piłka nożna zawsze była moją pasją. Kiedy więc doszedłem do pewnego punktu kulminacyjnego i zostałem asystentem w Serie A, zadzwonili do mnie po raz pierwszy z klubu piłkarskiego. To było Torino i w tamtym momencie - 17 lat temu - rozpoczęła się moja kariera działacza, którą wielu kojarzy".
"Dobrowolne porozumienie z UEFA? Jestem umiarkowanym optymistą po spotkaniu z UEFA. Sądzę, że wykonaliśmy ogromną pracę, zwłaszcza moi współpracownicy, jak Valentina Montanari [dyrektor finansowy] w obszarze finansów. Przygotowaliśmy bardzo obszerny raport, w którym staraliśmy się być absolutnie przejrzyści i transparentni, jeśli chodzi o wyliczenia naszych planów i projektów. Mam nadzieję, że działacze przeanalizują go starannie i nie będą się kierować tylko faktem, że Milan to Milan - wielki klub - lecz raczej tym, że bardzo poważnie podchodzimy do sprawy".
"Najgorszy możliwy scenariusz? Najgorszy jest taki, że UEFA mówi nam, iż nie jest przekonana co do naszych wyliczeń, planów, właścicieli, długów czy innych aspektów i że odkłada do wiosny dyskusję na temat zwyczajowego settlement agreement [rodzaj sankcji UEFA za nieprzestrzeganie FFP w formie umowy uzgodnionej z klubem - red.]".
"Mniej optymistyczny plan? Nie chodzi o to, że w Casa Milan i Milanello entuzjazm upadł i wszyscy myślą, że w tym roku nie uda się już zrealizować naszych założeń, zatem patrzymy na kolejny sezon. Mniej optymistyczne założenia mają swoje uzasadnienie ekonomiczne. Chcieliśmy pokazać UEFA i wszystkim, którzy będą analizować nasze finanse, że jeśli przypadkiem nie uda nam się awansować do Ligi Mistrzów, to nic się nie stanie. Nasza sytuacja finansowa będzie tak samo w porządku, nie ma kryzysu, nie spadamy w przepaść, idziemy naprzód. Mam nadzieję, że uda się uniknąć takiego scenariusza, że nie awansujemy do Ligi Mistrzów, ale jeśli tak się stanie, to poradzimy sobie bez większych problemów".
"Optymizm co do przyszłości klubu? Jak można nie być optymistą w Milanie? Ja mam szczęście i zaszczyt pracować dla tego klubu. Milan znajduje się w gronie najbardziej znanych europejskich klubów. Ma nadzwyczajny potencjał. Nie potrafię teraz powiedzieć, czy uda nam się zrealizować nasze plany w trzy, cztery, pięć czy sześć lat. Nasz zawód nie podlega kryteriom naukowym, nie ma pewności, że uda nam osiągnąć sukces już jutro, ale ta chwila w końcu nadejdzie".
"Czego brakuje Milanowi do osiągania lepszych wyników? Trzeba na to spojrzeć z dwóch stron. Na pewno czegoś nam brakuje. Nie ukrywamy, że spodziewaliśmy się być w tej chwili w innym miejscu, ale trzeba też powiedzieć, że drużyny przed nami osiągają na razie o wiele lepsze wyniki, niż przewidywano. My idziemy trochę wolniej, czołówka zaś trochę szybciej i stąd ten dystans do czwartego miejsca. Ja jednak mam nadzieję, że my ruszymy trochę do przodu, a ktoś z góry trochę zwolni i ten dystans się zmniejszy. Będziemy się rozliczać w maju".
"Zaufanie do Montelli? Oczywiście. Vincenzo to trener, którego wybraliśmy, wcześniej obserwując jego pracę z zewnątrz. Potem Mirabelli mógł z bliska zweryfikować jego metody pracy z zespołem. Jest naszym wyborem, ma nasze zaufanie, wspieramy go. Wiemy, że nie wszystko przychodzi tak prosto, jak pstrykniecie palcami, ale jesteśmy przekonani, że wyniki nadejdą".
"Nowy trener przygotowania fizycznego? Wydaje mi się osobą bardzo dobrze przygotowaną, kompetentną, z doświadczeniem. Zrobił na mnie dobre wrażenie. Oczywiście nie znałem go wcześniej, przedstawili mi go Mirabelli, Montella i zawodnicy. Biglia i Kessie mieli okazję z nim pracować i bardzo pozytywnie się o nim wypowiadali. Mam nadzieję, że będzie mu się dobrze pracowało, życzę mu powodzenia w jego pracy. Także pod kątem przygotowania fizycznego Milan powinien być zawsze na optymalnym poziomie".
"Najtrudniejszy transfer? Na szczęście tego lata nie mieliśmy problemów, by przekonać graczy do przejścia do naszego klubu, bo wszyscy, którzy dołączyli, bardzo chcieli tu przyjść i byli przekonani na sto procent. Na pewno trudniejsze były pertraktacje z niektórymi klubami, czasami bardzo wyczerpujące, jak choćby te z Lazio. Najtrudniejsze było jednak przedłużenie kontraktu Gigio, który nie przybywał z innego klubu, ale miał problematycznego pośrednika".
"Donnarumma przyszła podpora reprezentacji? Wszyscy czuliśmy od początku, że Gigio jest wybrańcem losu, ma niecodzienny talent. Nie sądziliśmy może, że już od teraz będzie mógł odgrywać ważną rolę. Sądziliśmy raczej, że przyjdzie na to czas po mundialu. Ja życzę mu jak najlepiej. Cieszę się, że Milan ma u siebie taki klejnot i cieszę się, że Gigio tak dobrze sobie radzi, bo ma przed sobą wielką przyszłość".
"Brak reprezentacji Włoch na mundialu? Przepełnia mnie to smutkiem i bólem, bo moje pokolenie i to kolejne nigdy czegoś podobnego nie przeżyło. Co cztery lata mogliśmy się emocjonować występami naszej reprezentacji na mundialu. Osobiście jestem więc zdruzgotany, ale z zawodowego punktu widzenia myślę, że to skłoni nas, działaczy piłkarskich, aby przemyśleć głęboko tę sytuację. Nie mam na myśli powierzchownych działań, do których my, Włosi czasem mamy skłonność, ale coś trzeba zdecydowanie zmienić. Nie można wyrzucić wszystkiego, trzeba zachować to, co udało się dobrego stworzyć. Nie można się zbytnio spieszyć, by nie popełnić więcej błędów, ale i zbytnio zwlekać, by nie zatarła się pamięć o tym, co się wydarzyło".
"Rossoneri zastąpią bianconerich w reprezentacji? Nie chodzi tyle o zastąpienie jednych przez drugich, ale o fakt, że mamy w reprezentacjach wielu młodych graczy, z których jesteśmy dumni i którzy mają szansę odgrywać ważną rolę w swoich ekipach. Jest ich wielu, nie będę ich wszystkich teraz wymieniał, bo kibice dobrze wiedzą, o kogo chodzi. Ja sądzę, że wkrótce reprezentacja milanistów w włoskiej drużynie narodowej będzie liczniejsza oraz jeszcze bardziej wartościowa, niż dzisiaj".
"Zastępstwo dla Contiego podczas styczniowego mercato? Na pewno zaczekamy na Contiego. Również dlatego, że wraca do zdrowia szybciej, niż przewidywano i jest bardzo zmotywowany do powrotu na boisko. Ponadto, dzięki pracy Mirabellego tego lata, mamy trzech prawych obrońców - dwóch bardzo dobrych nominalnych, czyli Abate i Calabrię, a w tej roli sprawdził się także Fabio Borini, zatem nie sądzę, że potrzebna jest interwencja podczas mercato".
"Refinansowanie i doniesienia prasy? My we Włoszech jesteśmy zawsze do przodu we wszystkich doniesieniach. Ja muszę być tutaj jednak nieco bardziej ostrożny i stosować się do klauzul poufności zawartych w obowiązujących umowach. W tym wypadku także jestem umiarkowanym optymistą. Zawsze powtarzałem, że chcę przeprowadzić refinansowanie co najmniej sześć miesięcy przed ostateczną datą spłaty. W tej chwili zostało 11 miesięcy, zatem mamy czas, nie musimy się spieszyć. Wszystko idzie powoli do przodu. Widzę, że projekt Milanu budzi zaufanie inwestorów krajowych i zagranicznych i jestem dobrej myśli, że wszystko uda się przeprowadzić do końca w wyznaczonym czasie".
"Stadion? Sądzimy, że San Siro, które jest nadzwyczajnym obiektem i ikoną światowej piłki, niestety nie umożliwi ani nam, ani drugiej drużynie osiągania istotnych wpływów finansowych, które zapewnia nowy i nowoczesny stadion. Jeśli zwrócimy uwagę na przepaść między włoskimi klubami, a ekipami z zagranicy, zauważymy, że jedną z jej głównych przyczyn jest to, że kluby zagraniczne dzięki własnym obiektom inkasują 100 mln euro rocznie, podczas gdy my inkasujemy 20-25 mln euro. Coś więc musimy z tym zrobić. Prawdopodobnie chcielibyśmy mieć stadion tylko dla Milanu, bo w Europie prawie nikt już nie dzieli obiektu z inną ekipą. Czy zostaniemy na San Siro, czy pomyślimy o czymś innym, to otwarta kwestia. Mówiłem ostatnio udziałowcom, że uważnie posłuchamy w tej sprawie głosu kibiców. Kiedy będziemy mieć już jasną wizję, przeprowadzimy testy, weryfikację, badania. Wybierzemy najlepszą dla Milanu opcję, bo chcemy mieć w końcu swój własny stadion, na którym będziemy mogli zarabiać i gdzie będziemy mogli liczyć na jeszcze większą bliskość i wsparcie naszych kibiców, które również pomagają w wygrywaniu. Na decyzję przyjdzie jeszcze trochę poczekać, ale droga w stronę własnego obiektu jest dość wyraźnie wytyczona".
"Sponsorzy? My stanęliśmy na czele Milanu w kwietniu, a to dość późno na rozpoczynanie negocjacji z nowym sponsorami na nadchodzący sezon, bo przygotowania i rozmowy zwykle trwają około sześciu miesięcy. Mimo to koledzy z działu handlowego, na czele z Lorenzo Giorgettim, znaleźli sześciu nowych partnerów dla klubu, z których jeden został zaprezentowany właśnie w czwartek [NiloxSport]. Jestem więc zadowolony i przekonany, że skoro w tak krótkim czasie udało się nawiązać współpracę z nowymi, dynamicznie rozwijającymi się partnerami, w niedalekiej przyszłości możemy mieć w tym obszarze jeszcze lepsze wyniki".
"Błędy i rzeczy, których żałuję? Nie mówiłby tutaj o żalu, ale na pewno jakieś błędy się zdarzyły. Na pewno było coś, co można było zrobić inaczej, szybciej, osiągnąć wynik miesiąc wcześniej. Każdego wieczoru, wracając do domu, zastanawiam się, czy podjęte decyzje były najlepsze z możliwych. Byłbym zarozumiały, gdyby twierdził, że wszystko zrobiliśmy perfekcyjnie. Na pewno można było coś zrobić lepiej, zdobyte doświadczenie na pewno pomoże nam w przyszłości uniknąć pewnych błędów. Ja, jako perfekcjonista uważam, że zawsze można coś zrobić lepiej".
"Dalsze inwestycje w Primaverze? To możliwe. Chciałbym podkreślić, że praca sektora młodzieżowego był doskonała jeszcze przed naszym przybyciem. Mieliśmy wielu zawodników, którzy byli na stale w kadrze pierwszej drużyny. Nie mam nic do zarzucenia filozofii i strategii poprzedniej ekipy. Galli i Mirabelli zastanawiają się nad możliwymi zmianami pod kątem większych inwestycji w sektor młodzieżowy. Ci chłopcy to nasza przyszłość. Chcielibyśmy kontynuować to, co dobrze funkcjonowało w poprzednich latach. Jesteśmy usatysfakcjonowani wynikami Primavery i jestem pewien, że sektor młodzieżowy również sprawi nam wiele radości".
"Czy jestem przesądny i mamy swoje rytuały przed meczem? W świecie sportu we Włoszech to dość powszechne, że ma się swoje rytuały, wszyscy są tym zarażeni, choć w istocie są to głupstwa. Ktoś nosi krawat, ktoś zmienia miejsce w zależności od wyniku. Byłem dwa lata działaczem Napoli, więc możecie sobie wyobrazić, że też coś mi z tego zostało - jakiś przesąd albo neapolitański amulet, który czasami ze sobą noszę. Nie za bardzo w to wierzę, ale szkody mi to żadnej nie może wyrządzić".
"Różnice między prezesem włoskim a zagranicznym? Myślę, że miałem w karierze dużo szczęścia trafiać zawsze na kluby, właścicieli i prezesów bardzo się od siebie różniących, którzy pomogli mi znacznie poszerzyć moje horyzonty. Sytuacja w Milan jest dla wielu całkiem nowa, niecodzienna i może przeraża część kibiców, bo nasz prezes rzadziej się pojawia i jest mniej widoczny, niż to zwykle miało miejsce. Pan Li był we Włoszech tylko kilka razy. Mogę wam powiedzieć, że w innych krajach, na przykład w Anglii, kibice czasami nawet nie wiedzą, kto jest prezesem klubu, bo piłka nożna jest zdominowana przez figurę managera. U nas prezes jest w pewnym sensie ikoną klubu. W tej chwili w Milanie w centrum uwagi znalazł się zarząd, co dla mnie jest wielką odpowiedzialnością. Dla mnie prezes jest codziennie obecny. David Han Li jest tutaj u nas cały czas. A kiedy wyjeżdża, to rozmawiam z nim przez telefon każdego ranka na temat bieżących spraw. Można dobrze wykonywać swoją pracę również w takim układzie".
"David Han Li? Jest wielkim fanem piłki nożnej, studiował w Europie i zna trochę europejską kulturę. Kiedy decydował się zaangażować z panem Li w projekt Milanu, wiedział dokładnie czego się spodziewać, miał wizję, jak zaprowadzić Milan z powrotem na szczyt. Aby to się powiodło, musimy połączyć dwie rzeczy: po pierwsze - doświadczenie europejskie, które mamy tutaj we Włoszech na temat tego, jak może wyglądać piłka na wysokim poziomie, po drugie - siła Milanu na rynku chińskim, czyli coś czego innym klubom brakuje. Jest to rynek tak obszerny, że czasami nie potrafimy sobie tego nawet wyobrazić. Nawet mały kawałek może więc zrobić różnicę - nam i naszym udziałowcom, którzy zdecydowali się zainwestować w nasz klub".
"Milan China? To też dla nas ciekawe doświadczenie zawodowe. Sądziłem, że uda nam się rozpocząć działalność dużo wcześniej. Nie spodziewałem się, że biurokracja w Chinach wymaga czasem, aż tak długiego oczekiwania. Nie będę się wdawał w szczegóły, ale jeśli komuś wydawało się, że we Włoszech wszystko wolno idzie, nie wyobraża sobie nawet, co się dzieje w innych krajach. Reasumując, Milan China rozpoczął działalność miesiąc temu. Wyniki powoli zaczynają się pojawiać. Mamy już umowę z jednym sponsorem oraz list intencyjny innego potencjalnego sponsora. W pierwszym półroczu przyszłego roku spodziewamy się pierwszych, znaczących wpływów do budżetu".
"Napoli? Myślę, że musimy się bardzo dobrze przygotować do tego meczu, bo nasz rywal jest niezwykle mocny. Nie musimy nawet wychwalać ich zalet, bo są one znane każdemu miłośnikowi piłki nożnej, który lubuje się w efektownej grze. To będzie jeden z najtrudniejszych meczów, ale sądzę, że w tego typu meczach nasi gracze potrafią wrzucić dodatkowy bieg, który pozwoli im zagrać z dużą motywacją. Jestem pewien, że zespół będzie się rozwijał z tygodnia na tydzień. Mam nadzieję, że dla wszystkich kibiców rossonerich będzie to piękny, zacięty i emocjonujący spektakl. I niech wygra lepszy".
"Piłkarz, który radzi sobie lepiej, niż oczekiwaliśmy? W istocie jest kilku, którzy radzą sobie słabiej, niż oczekiwaliśmy, ale czekamy na nich, bo są to nadzwyczajni zawodnicy. Na pewno są tacy, którzy bardziej niż nas, zaskoczyli kibiców, jak na przykład Fabio Borini, o którym mówili, że jest zapchajdziurą, pupilkiem Mirabellego. Tymczasem Fabio jest wspaniałym zawodnikiem, może grać na każdej pozycji, zawsze daje z siebie wszystko i jest świetnie przygotowany atletycznie. Drugi natomiast to Ricky Rodriguez, który dopiero co zagrał dwa świetne spotkania w reprezentacji i zawsze trzyma wysoki, równy poziom. Cytuję dwa nazwiska. Niech inni nie mają mi tego za złe. Ci dwaj wymienieni gracze w tej chwili prezentują się bardzo dobrze".
"Dobre występy w reprezentacjach? Ja sądzę, że kadra Milanu jest bardzo wartościowa i kompletna w każdej formacji, konstruowana w mojej opinii bardzo świadomie według pewnych kryteriów. Ponieważ jednak jest to kadra bardzo młoda, złożona z graczy, którzy nigdy razem nie grali, pochodzących z różnych lig, możliwe, że niektórzy potrzebują jednego lub kilku miesięcy więcej, niż zakładano, na aklimatyzację, adaptację, przeprowadzkę rodziny, poznanie nowego kraju, miasta, języka, by następnie wspiąć się na swój naturalny, wysoki poziom".
"Spodziewane punkty na tym etapie sezonu? Ja jestem osobą, która lubuje się w liczbach, ale postaram się nikogo nie zanudzać. Zasadniczo patrząc na poprzednie sezony, zakładaliśmy, że do awansu do Ligi Mistrzów wystarczą 71-73 punkty, czyli około 1.8 na mecz. Przy takiej średniej powinniśmy w tej chwili mieć 21-23 punkty. Jesteśmy więc 3-4 punkty poniżej poziomu, który uważaliśmy za wystarczający do awansu. Trzeba jednak powiedzieć, że w tym roku poziom jest dużo wyższy i może się okazać, że 71-73 punkty już nie wystarczą do awansu. Może będzie potrzeba 80 punktów, co będzie bardzo trudne, ale nie chcemy się poddawać".
"Zwycięstwo w Lidze Europy? Liga Europy i Serie A to są dwie drogi prowadzące do tego samego celu. Podkreślamy od początku, że Liga Europy bardzo nas interesuje, bo zwycięstwo daje awans do Ligi Mistrzów. Po drugie, jest to trofeum, którego brakuje w gablotach Milan, więc prędzej, czy później chcemy je zdobyć. Po trzecie, Milan w europejskich pucharach ma najlepsze wyniki ze wszystkich włoskich drużyn i będziemy grali do końca. Trzeba pamiętać, że także w lidze mamy do rozegrania jeszcze 26 kolejek i też będziemy grali do końca".
"Pełny stadion? Wiemy, że wsparcie publiczności może przynieść kilka puntów więcej. Liga Europy we Włoszech nie przez wszystkich była traktowana z pełną powagą. My jednak liczymy na naszych kibiców, którzy swoim udziałem mogą się przyczynić do sukcesu drużyny. Ja już wiem, że kibiców Milan nie trzeba długo prosić, aby przyszli wesprzeć swój klub. Mam nadzieję, że będą nam towarzyszyli także w kolejnych spotkaniach".
"Który mecz zagrałbym jeszcze raz? Kilka chciałbym zagrać jeszcze raz, bo czasem zasługiwaliśmy na więcej, niż wywalczyliśmy. Takim meczem są derby ze względu na naprawdę dobrą drugą połowę w naszym wykonaniu. Chciałbym zagrać jeszcze raz choć te 45 minut".
"Praca w Milanie? Takie pytania z góry zakładają pochlebstwa, ale prawdą jest, że praca w Milanie jest wyjątkowa. Niczego nie ujmując innym klubom, ale tutaj człowiek czuje się wyjątkowy. Ciąży na mnie ogromna odpowiedzialność, aby uszczęśliwić miliony naszych kibiców".
"Pojemność nowego stadionu? Pojemność to kontrowersyjny temat. Wszyscy chcieliby 80 tysięcy, bo trzy razy do roku udaje się je zapełnić, choć w pozostałych meczach już nie. Potrzeba zatem rozsądnego rozwiązania, ale jestem pewien, że uda się je znaleźć. Pracujemy nad różnymi hipotezami: renowacja i przebudowa San Siro albo inne dzielnice w mieście i poza miastem. Czy posłuży też na inne aktywności? Musi tak być. Stadion jest też po to, by zwiększyć wpływy".
"Rywalizacja z Interem? Tak, czuje ją, ale myślę, że jest to najbardziej inteligentna rywalizacja, z którą do tej pory miałem do czynienia. W Turynie jest zupełnie inaczej. Tutaj żarty z siebie nawzajem są lżejsze i bardziej zabawne. Milan i Inter mogą razem ze sobą pracować, a potem twardo konfrontować się na boisku".
"Nowa umowa Suso? Jest dla nas bardzo ważny. Czasami czytam o nowych i starych zawodnikach, że ci starzy lepiej sobie radzą, niż ci nowi. Ale jeśli ktoś ze starych zawodników został i teraz bryluje, to dlatego, że my też zdecydowaliśmy się na niego postawić, odnawiając z nim umowę. Pamiętam, że w zeszłym roku Galliani podał mi Suso do telefonu i że powiedzieliśmy mu, aby był spokojny i że sami się zajmiemy nową umową".
"Romagnoli i Juventus? Chciałbym całkowicie uspokoić kibiców rossonerich. To doskonały obrońca i zainteresowanie nim jest bardzo duże. Latem 2016 roku, kiedy musiałem się jeszcze konfrontować z Gallianim, przyszła za niego ogromna oferta. Powiedziałem Adriano, że nie ma nawet o tym myśleć, bo Alessio to podpora Milanu. Tak samo będzie też w reprezentacji. Jest w Mediolanie, jest u nas szczęśliwy i zadowolony".
"Kalinić i Andre Silva? Mam bezgraniczne zaufanie do Mirabellego i jego umiejętności analizy i oceny. Ja sam pierwszy cierpię, widząc, że nasi napastnicy nie są w optymalnej dyspozycji. Ale jestem pewien, że to kwestia czasu, bo obaj są bardzo silni. Na pewno przyniosą nam jeszcze wiele radości".
"Mercato styczniowe? Mielibyśmy możliwości, aby dokonać w styczniu wzmocnień, ale w tej chwili zarówno Mirabelli, jak i Montella uważają, że nie ma takiej konieczności. W tej chwili nie mamy w planach nic konkretnego, jeśli chodzi o zakupy".
"Tifosi rossoneri w Neapolu? Mam nadzieję, że się nie chowają i że będą zadowoleni po meczu. Życzę im wszystkim pięknego sobotniego wieczoru".
"Jak czują się kadrowicze? Zaczynając od dobrej strony - Rodriguez i Kalinic są szczęśliwi. Bonucci i Donnarumma muszą pozbyć się uczucia palącego rozczarowania, ale jestem pewien, że będą już w pełni skoncentrowani na Milanie".
"Czy otworzę konto w mediach społecznościowych? Jeszcze o tym nie myślałem. Nigdy nie miałem żadnego i potrzebowałbym czasu, by nim zarządzać, a tego zwykle mi brakuje. Tymczasem to jest moje pierwsze doświadczenie kontaktu z kibicami przez media społecznościowe, a idea jest taka, by mieć z nimi zawsze jasne relacje".
Oczywiście, że przewidywali co będzie bo nie są Nostradamusami żeby WIEDZIEĆ co będzie. I to jest patrzenie na własne cele bo uznali, że zdobywając tyle punktów awansujemy do LM nie oglądając się na innych. Myślisz, że inni nie planują podobnie? To nie masz pojęcia o zarządzaniu, stawia się cele do których się dąży i bierze się zawsze pod uwagę plan B. A tym planem B jest właśnie wspomniane przez Ciebie dostawanie bęcków do czasu zgrania się drużyny.
Jeśli ta drużyna się zgra i zostanie poukładana odpowiednio to ma potencjał do walki o top 3 i to nie żadne zaklinanie rzeczywistości. Bo wcale składu gorszego niż Inter, Roma czy Lazio nie mamy.
A jeśli wg Ciebie transfer obrońcy z top 3 ŚO świata, 2 wielkich talentów z Atalanty, jednego z najlepszych registów w Serie A i etatowego reprezentanta Argentyny, bardzo dobrego LO Rodrigueza oraz napastnika o którym jeden z 2 najlepszych piłkarzy globu mówi jako o swoim następcy to chyba nie mamy o czym dyskutować kolego :) O kim więcej można było marzyć grając zaledwie w LE? Aubameyangu ? Owszem ale BVB go nie puściła. Belottim? Ten sezon pokazuje póki co, że jest wart 1/3 tego co za niego Cairo chciał. Rynek transferowy to nie supermarket gdzie idziesz i bierzesz z półki co chciałeś, bo natrafia się na różne przeszkody, agentów, sumy odstępnego, wymagania co do kontraktu itp. I biorąc to pod uwagę mieliśmy najbardziej udane mercato od wielu wielu lat.