SCUDETTO


Bonucci dla Vanity Fair: "Chciałem dorwać tych, którzy obrażali moją rodzinę po tym, co przeszliśmy"

5 lutego 2018, 00:35, Ginevra Wywiady
Bonucci dla Vanity Fair:

Włoskojęzyczna wersja magazynu Vanity Fair przeprowadziła wywiad [LINK] z Leonardo Bonuccim, koncentrując się na życiu prywatnym kapitana Milanu, który opowiedział między innymi o trudnych chwilach przeżytych w związku z chorobą syna oraz obelgach, które posypały się w jego stronę, gdy postanowił dołączyć do Milanu. Oto treść wywiadu:

Obrońca Milanu, który właśnie startuje z nowym projektem medialnym we współpracy z H-FARM, wraca myślami do "okropnych dni" w szpitalu razem z synem: "Trzeba odwagi takiej, jak mojego Matteo, który zanim pojechał na salę operacyjną, pożegnał mnie rykiem małego lwa".

Wszystko rozgrywa się wokół lwów. Tych klawiaturowych, które lubują się w wulgarnych wpisach w mediach społecznościowych, i tych, które ryczą naprawdę, kiedy życie próbuje podstawić im nogę. Leonardo Bonucci - który właśnie wystartował ze swoją nową platformą internetową [LINK] razem z SHADO, interaktywną agencją, należącą do H-FARM Industry - zna i jedne i drugie. Pierwsze wzięły go na celownik, kiedy przeszedł z Juventusu do Milanu, nie oszczędzając nawet jego rodziny. Do drugich - tych po drugiej stronie barykady - należy jego syn Matteo, który jako dwulatek w lecie 2016 roku trafił do szpitala na oddział intensywnej terapii. "Zanim pojechał na salę operacyjną, spojrzał na mnie i zaryczał jak lew" - opowiada nam obrońca - "To jedyne wyraźnie wspomnienie, które mam z tamtych okropnych dni".

To była jakaś wasza zabawa?
"Zawsze mu mówiłem, że jest moim lwem. Więc mimo całej sytuacji znalazł w sobie siłę, aby wydobyć z siebie odgłos lwa".

Wyobrażam sobie, że był to najbardziej przerażający moment w pana życiu?
"I pomyśleć, że byliśmy wtedy w końcu wszyscy razem, po mistrzostwach Europy. Obudziliśmy się rano i Matteo dziwnie się zachowywał. Więc pojechaliśmy do szpitala i wyszliśmy z niego po 25 dniach".

Pamięta pan, o czym myślał w tamtym czasie?
"Lista priorytetów ulega zmianie. Patrzysz na wszystko z innej perspektywy. Szczęście w nieszczęściu, wszystko dobrze się skończyło. Takie epizody jednoczą jeszcze bardziej".

Lwy wytatuowane na ramieniu to pana synowie?
"Tak, zrobiłem je sobie, jak tylko minął strach. Ten <
odważniejszy> to Matteo. A ten drugi, ostrożniejszy, bardziej ciekawski to Lorenzo".

Lorenzo też jednak pokazał odwagę, zakładając koszulkę Torino w czasie derbów.
"Moja żona nie powiedziała mi, ani że o nią poprosił, ani tym bardziej że mu ją kupiła. Więc kiedy powiedziałem mu: <
Załóżmy koszulki Juventusu, żeby obejrzeć mecz>, on odpowiedział: <Nie, ja mam inną​>.

A pan?
"Nic, patrzę, jak wychodzi z pokoju ubrany jak 'granata'. Zaśmiałem się i zrobiłem mu zdjęcie, które potem zamieściłem w mediach społecznościowych [LINK]".

W tych samych, w których w lecie został pan zmieszany z błotem. Czyta pan komentarze? Czy jest jakiś, na który chciałby pan odpowiedzieć?
"Tak, czytam prawie wszystko. I kiedy obrażają twoją rodzinę, zwłaszcza po tym, co przeszedłeś, podnosi ci się ciśnienie. Chciałbyś wtedy takich dorwać. Możliwe że to ci sami, którzy potem proszą cię o wspólne zdjęcie, kiedy cię spotykają".

Potrafił się pan opanować.
"Oczywiście, trzeba pozwolić, aby takie komentarze po nas spływały i skoncentrować się na reszcie. Media społecznościowe są niebezpieczne, ale mogą też być ważne, aby przekazywać pozytywne przesłanie".

Pan często z nich korzysta. A teraz startuje także z nową platformą internetową.
"Tak, to moja żona Martina wprowadziła mnie do świata H-FARM, gdzie spotkałem wspaniałych ludzi. Słowo-klucz to będzie interaktywność".

To znaczy? 
"Będzie nawet film animowany, 'Big', rodzaj mojego alter ego, za pomocą którego opowiem różne anegdoty z mojego życia na życzenie kibiców".

Także o domniemanych awanturach w szatni z niektórymi kolegami?
"Będą też anegdoty z boiska. Ale nie ma ani ziarna prawdy w tym, co napisano na temat wydarzeń w przerwie finału Ligi Mistrzów".

Dla pana będzie to w każdym razie okazja, aby świecić przykładem. Już takim pan był w teledysku Benjiego i Fede [LINK], gdzie występował pan jako superbohater, który walczy z przemocą w szkole.
"Dobrze się bawiłem, choć nie jestem najlepszym aktorem. Poza tym wszystkie te dzieciaki ze szkółki piłkarskiej przypomniały mi czasy mojego dzieciństwa. Ja też spędzałem całe popołudnia w szkółce w Viterbo".

Czy był pan kiedyś sam ofiarą przemocy?
"Na szczęście nie, zawsze miałem silną osobowość. Gdy czyta się dzisiejszą prasę, człowieka ogrania przerażenie. To temat, z którym trzeba się zmierzyć".

Kto jest pana superbohaterem?
"Mój starszy brat. Choć kiedy byłem mały, kazał mi stawać w bramce i zaczynał strzelać. Raz złamał mi mały palec u ręki".

A z rodzicami jakie ma pan relacje?
"Po mamie odziedziczyłem charakter, to osoba, która nie znosi przegrywać. Zasługą mojego taty natomiast jest to, że pozwalał mi dorastać z poczuciem wolności".

Nigdy nie mówił panu, co robić na boisku?
"Absolutnie nie, siadał sobie z boku na trybunie. Czy grałem dobrze, czy grałem słabo, on nic nie mówił".

Trzeba powiedzieć, że szybko pan dojrzał.
"To zasługa mojej żony. Choć na początku, kiedy się poznaliśmy, nie spodobaliśmy się sobie od razu. Na szczęście wytrwaliśmy i między nami zaskoczyło".

Czy ma pan jakieś wspomnienie, w którym pana żona odegrała wyjątkowo ważną rolę?
"Pierwszy rok w Juventusie, kiedy często siedziałem na ławce i nie byłem zadowolony ze swoich występów. Miałem się przenieść do Sankt Petersburga. Wtedy była dla mnie wsparciem i odegrała kluczową rolę".

Wspierała pana także po niepowodzeniu w walce o mundial, jak przypuszczam. Co pan pomyślał tamtego wieczoru na San Siro?
"Do samego końca mieliśmy nadzieję, że uda nam się odwrócić losy meczu. To było niewiarygodne rozczarowanie także dla nas piłkarzy, ale w sporcie trzeba też czasem przełknąć gorzką pigułkę".

Jaką przyszłość widzi pan dla włoskiej piłki?
"Myślę, że potrzebuje takich ludzi, jak Tommasi, Maldini, Costacurta. Ludzi, którzy dobrze znają ten sport, którzy byli jego symbolami".

Kiedy zawiesi pan buty na kołku, zobaczymy również pana działającego w związku?
"Ja chciałbym spróbować swoich sił jako trener. Ale najpierw, po zakończeniu kariery, chcę spędzić trochę czasu w podróży z całą rodziną. Pierwszy etap to Peru".

Tam jednak nie ma lwów...



6 komentarzy
Musisz być zalogowany, aby komentować
Orzelek79
5 lutego 2018, 21:08
Życie go nie rozpieszcza ale jest twardy .To jest jeden z najważniejszych argumentów dlaczego powinien nosić opaskę po zmianie właściciela.
0
Milanboy
Milanboy
5 lutego 2018, 20:05
To był moim zdaniem najlepszy transfer
0
MK92
MK92
5 lutego 2018, 15:30
Gdy Bonucci grał w Juventusie, to za nim nie przepadałem i myślałem o nim stereotypowo, chociaż doceniałem jego klasę sportową. Kiedy przeszedł do Milanu, to zacząłem go lepiej poznawać od tej strony pozaboiskowej i nasz kapitan zyskał moją sympatię. Cieszę się, że po trudnym początku odnalazł równowagę i wraca do dobrej gry. Dobrze również, że chce być przykładem dla młodego pokolenia.
2
camlab73
camlab73
5 lutego 2018, 09:19
Mi jest Bonucciego trochę szkoda, bo widać że się stara, zapieprza jak szalony, wszyscy że środowiska Milanu mówią że jest liderem poza boiskiem i na nim (ciężko pracuje na treningach, motywuje wszystkich) i koniec końców po słabym początku w końcu gra naprawdę dobrze i jest bez wątpienia najlepszym obrońcą Milanu ale... Ale zdarzają mu się takie pechowe sytuacje, jak ślizg dupą z Austrią Wiedeń czy jak ten samobój na spółę z Gigione, a że wszystkie oczy we Włoszech są skierowane na niego to spotyka się z ogromną falą hejtu.
7
acmti__
acmti__
5 lutego 2018, 14:50
Bez przesady, obwiniać kogoś za takie błędy to nieporozumienie. Ostatnia bramka to nawet nie błąd tylko zwykły przypadek, tutaj bramkarskim refleksem mógł wykazać się Donnaruma.
3
Dryzu1899
Dryzu1899
5 lutego 2018, 08:15
Bardzo charyzmatyczny gościu. Mam nadzieję że w przyszłym sezonie będzie już zaaklimatyzowany i zagra na swoim optymalnym poziomie :) Nie żeby teraz grał źle bo i tak w porównaniu do początku sezonu widać znaczny progres, ale to jeszcze nie to na co go stać ;)
2

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się