Rozczarowanie...
Milan wciąż pozostaje niepewny zdobycia wicemistrzostwa Włoch. W niedzielnym pojedynku po kilku zwrotach akcji Rossoneri zremisowali z Genoą 3:3.
Przed meczem Bologna - Milan, z La Gazzetta dello Sport porozmawiał Andrea Poli, obecnie podstawowy pomocnik bolończyków, a wcześniej przez cztery sezony zawodnik rossonerich. Oto jego słowa: "W pierwszym roku z Allegrim i Seedorfem grałem wiele, zadebiutowałem także w Lidze Mistrzów. Niestety, z czasem pojawiły się problemy, które zablokowały rozwój zespołu. Sześć trenerów w cztery lata, niepewna sytuacja właścicielska, piłkarze odchodzący i przychodzący. Starałem się pomóc, także u Inzaghiego grałem sporo. Problem Milanu? Zbyt często zmieniany jest projekt techniczny, co roku zaczyna się od zera. Pozostaję w szacunku do Berlusconiego i Gallianiego. Jestem szczęśliwy, że mogłem grać w tej tak pięknej koszulce. Od dziecka kibicowałem Milanowi, ukoronowałem swoje marzenie. I dałem z siebie wszystko. Co, gdy w niedzielę strzelę gola? Nie będę go fetował. Ja nie neguję przeszłości, Milan jest w moim sercu. Sezon u Montelli? To był bardzo brzydki rok właśnie z powodu relacji z trenerem. Montella zarządzał powierzchownie i nie wiedział nawet, jak się komunikować. Poprzez moje treningi i zachowanie zasługiwałem, żeby grac dużo więcej. Uwierał mnie brak uwagi. Pomimo nastawienia Montelli, ja kontynuowałem dawanie z siebie wszystkie - dla siebie, dla Milanu i dla kibiców. Liczą się dla mnie szacunek i wsparcie, które otrzymuję do dzisiaj".