Nie tak to miało wyglądać...
Porażka Milanu z Napoli na San Siro
Dwa dni temu minął dokładnie rok od dnia, kiedy oficjalnie ogłoszono, że Gianluigi Donnarumma nie podpisze nowej umowy z Milanem. Informacja, która spadła na kibiców i kierownictwo, jak grom z jasnego nieba. Przyjazd Raioli do Casa Milan, szybko zwołana konferencja prasowa i ... resztę historii znamy. Wówczas wróżono mu szybkie opuszczenie klubu, a media wymieniały kolejne ekipy gotowe pozyskać utalentowanego golkipera, w tym Real Madryt. Rok w piłce nożnej to jednak okres, w trakcie którego zmienić się może wszystko i tak się stało w przypadku Donnarummy. Dzisiaj jest on jednym z najlepiej zarabiających bramkarzy świata, bo w końcu parafował swój kontrakt, ale forma sportowa nie idzie w parze z poziomem wynagrodzenia i ma on za sobą słaby sezon. Na tyle słaby, że - jak podają media - brak w zasadzie klubów zainteresowanych jego sprowadzeniem. Do niedawna było głośno o Paris Saint Germain, ale oni - według wszelkiego prawdopodobieństwa - woleli postawić na Gigiego Buffona. Włodarze mediolańczyków wielokrotnie powtarzali, że dla nich sam Gigio jest nie na sprzedaż, ale przy odpowiedniej ofercie zapewne zaczęliby kalkulować, co bardziej im się opłaca. Z tym, że również ich wymagania odstraszają kupców, gdyż wycenili 19-latka na 70 milionów euro. Wydaje się więc, że jeśli nic się nie zmieni i nie znajdzie się klub gotowy wyłożyć takich pieniądzy, to Donnarumma zostanie na kolejny sezon na San Siro. Tym razem już, stojąc przed wyzwaniem, jakim będzie walka z Pepe Reiną o symboliczną bluzę z numerem "1".
http://www.chievoverona.it/en/highlights/video/st%C4%99pi%C5%84ski-happy-about-goal-not-result