Bezbramkowy remis z Juventusem
Milan zremisował z Atalantą Bergamo na własnym terenie 2:2 (1:0), dając wydrzeć sobie zwycięstwo już w doliczonym czasie gry drugiej połowy. Spotkanie to nie potoczyło się po myśli rossonerich, którym – pomimo dobrego początku – nie udało się dowieźć wygranej do końca.
Spotkanie rozpoczęło się w wymarzony sposób dla gospodarzy. Już w 2. minucie Suso znakomicie dośrodkował lewą nogą z prawego skrzydła wprost do Gonzalo Higuaina, który wygospodarował sobie przestrzeń w polu karnym i pięknym wolejem dał swojej drużynie prowadzenie. Od tej pory rossonerim było już oczywiście łatwiej, co dało się zauważyć na boisku.
Mediolańczycy dominowali. Często pod grą był argentyński napastnik, który albo sam próbował zaskoczyć Pierluigiego Golliniego, albo stwarzał sytuacje kolegom. Kibice Il Diavolo wyskoczyli w górę z radości w 20. minucie - Davide Calabria zacentrował na głowę Giacomo Bonaventury, a ten pokonał golkipera Atalanty głową. Po analizie VAR okazało się jednak, że "Jack" był w tej akcji na spalonym.
W 33. minucie Milan mógł stracić prowadzenie. Na 3. metrze mocno zgraną piłkę wolejem mógł wbić do siatki ex-rossonero Mario Pasalić, ale Chorwat z najbliższej odległości trafił głową obok bramki. W odpowiedzi do siatki gości starali się trafić Lucas Biglia (mocny strzał z dystansu, lecz obroniony), a także ponownie "Jack", który tym razem główką obił słupek.
Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0 dla gospodarzy i trzeba przyznać, że było to zasłużone prowadzenie.
Na drugą połowę zespół z północy Lombardii wprowadził na boisko Emiliano Rigoniego i Duvana Zapatę. Kolumbijczyk od razu pokazał się z dobrej strony i oddał mocny strzał lewą nogą, ale poradził sobie z nim Gianluigi Donnarumma. Chwilę później goście doprowadzili już jednak do wyrównania. Zapata nie został upilnowany z prawej strony i podał piłkę w pole bramkowe do Papu Gomeza, a Argentyńczyk zgubił krycie Davide Calabrii i z bliska strzelił na 1:1.
Rossoneri już chwilę później ponownie dopięli jednak swego. Suso posłał znakomitą piłkę prawą nogą, a na 5. metrze nabiegł na nią Giacomo Bonaventura i mocnym strzałem po ziemi wbił ją tuż obok słupka bramki Atalanty. Po tej akcji zrobiło się na murawie spokojniej, choć mediolańczycy mogli podwyższyć rezultat, gdyż wprowadzony na murawę Tiemoue Bakayoko świetnie obsłużył Higuaina, który jednak nie zmieścił piłki między nogą Golliniego a słupkiem.
Emocjonująca była sama końcówka. Najpierw wspomniany chwilę wcześniej Bakayoko wyprowadził kontrę gospodarzy i podał do Suso, ale w międzyczasie kilku defensorów z Bergamo zdążyło wrócić i zażegnać niebezpieczeństwo. W odpowiedzi w polu karnym rosonerich doszło do małego „ping-ponga”, a swoją drużynę ocalił Ricardo Rodriguez, wybijając futbolówkę z linii bramkowej.
Goście nie mieli już jednak litości na początku doliczonego czasu gry. Donnarumma najpierw poradził sobie z bardzo mocnym strzałem Zapaty z pola karnego, ale piłkę do pustej bramki dobił Rigoni, który wykorzystał fakt, że Alessio Romagnoli złamał linię spalonego.
Tym samym w derbach Lombardii padł remis 2:2, który pozostawia sporo żalu w szeregach gospodarzy.
AC Milan - Atalanta Bergamo 2:2 (1:0)
Bramki: Higuain 2', Bonaventura 61' - Gomez 54', Rigoni 90+1'
Żółte kartki: Calabria 51', Higuain 65' - Gomez 78'
MILAN (4-3-3): G. Donnarumma - Calabria (67' Abate), Musacchio, Romagnoli, Rodriguez - Kessie, Biglia, Bonaventura (75' Bakayoko) - Suso, Higuain, Calhanoglu (85' Castillejo)
ATALANTA (3-4-1-2): Gollini - Toloi, Palomino, Masiello - Castagne, De Roon, Freuler, Gosens (75' Ilicić) - Pasalić (46' Rigoni) - Gomez, Barrow (46' Zapata)
Dajcie lepiej ten filmik z taktycznym geniuszem Rino.
BTW. fajnie się czyta jak przeglądacie na oczy co do Gattuso. Pewnie znajdą się tacy, którzy będą go bronić nawet po zwolnieniu, ale z Montellą też tak było póki się nie wywalił w Sevilli.
Kessie nie powinien się pchać do przodu wcale, bo w polu karnym jego obecność jest zbędna bo gola nie potrafi strzelić nawet jak dostaje piłkę na tacy i ma mnóstwo miejsca oraz czasu na decyzję. Wy mówicie że my gramy słabo etc. dobra zgadzam się ale my nie mamy okazji do strzelenia bramki ?
W tym jednym meczu były 2 słupki i 2 stuprocentowe okazje, poza tym jeden gol z minimalnego spalonego i oczywiście 2 zdobyte bramki.
To jest mało ? Nie, tylko standardowe jesteśmy skończonymi frajerami i zamiast takie akcje kończyć z zimną krwią, to Milan podpala się i mamy to co mamy.
A o jednej doskonałej wrzutce Suso gdzie trójka naszych zawodników (!!!) się ze sobą zderzyła to nawet nic nie będę mówił.
Gattuso trzyma się kurczowo tego 4-3-3, kompletnie tego nie rozumiem, przecież ta taktyka nie jest dla nas.
Nie mamy szybkiego ataku, nie mamy kreatywnej pomocy, nie ma sensu grać taką formacją. To nie, dalej będziemy się męczyli z oglądaniem Hakan na skrzydle, a jedyna zmiana w kolejnym meczu to RR (który zagrał dobre spotkanie) zostanie zastąpiony Laxaltem, na 100% taka zmiana przyniesie oczekiwany efekt i nagle Milan zacznie coś sobą reprezentować.
Ehh, szkoda po prostu nerwów na ten klub czasami.