SCUDETTO


Gattuso: "Juventus na pewno jest od nas silniejszy, ale w piłce wszystko jest możliwe"

10 listopada 2018, 21:35, Ginevra Aktualności
Gattuso:

Gennaro Gattuso wziął udział w konferencji prasowej zorganizowanej w Milanello przed meczem ligowym z Juventusem. Oto co miał do powiedzenia (nieco przeziębiony) trener Rossonerich: 

"Juventus? To drużyna pełna mistrzów, bardzo silna w każdej formacji, najlepsza w każdym aspekcie. W tej chwili to ekipa z innej planety. Manchester musiał się wznieść na wyżyny swoich umiejętności, by zdobyć z nimi punkty. Juventus i Barcelona są obecnie w Europie najlepsze. Piłkarze Juve sprawiają wrażenie, jakby w trakcie meczu nawet się nie spocili. Do tego pozyskali Cristiano Ronaldo, który dołożył jeszcze swoją mentalność, siłę i technikę. Mają bardzo silnych graczy, ale my, świadomi naszych problemów, chcemy stawić im czoła z podniesioną głową, bo wiemy, że choć oni są silniejsi, to jednak w piłce nożnej wszystko jest możliwe".

"Nastawienie i obawy? Jedyna obawa to potyczka z silnym rywalem. Wiemy, że zabraknie nam wielu graczy, ale na pewno wystawimy najlepszą możliwą jedenastkę, podejdziemy z wielkim respektem wobec rywala i postaram się zagrać swoje. Spróbujemy dziś i jutro wyklarować ostateczny skład, bo wielu zawodników wciąż jeszcze wraca do zdrowia. Przydarzają nam się ostatnio urazy w dziwnych okolicznościach. Wystarczy spojrzeć na Musacchio. Wiadomo, że jak spadnie na ciebie sto kilo Kessiego, to możesz to odczuć... Trzeba jednak patrzeć do przodu. Zespół daje z siebie wszystko, choć nie wszyscy są w pełni zdrowi. W tej chwili w tym tkwi nasza siła. Trzeba zacisnąć zęby i nie szukać alibi, bo to w niczym nie pomoże".

"Postępy drużyny? Myślę, że wszystkie nasze problemy i urazy jeszcze bardziej zjednoczyły drużynę. To szansa dla tych, którzy mieli mniej okazji do gry. Widzę, jak bardzo się starają i jak biorą na siebie większą odpowiedzialność w szatni. Widzę ducha zespołu i nastawienie, które mi się podoba. Jest trochę obaw, ale jest też jedność, chęć przebywania razem i wspólnej pracy".

"Higuain? W ostatnich dniach nie widziałem go zbyt często, bo byliśmy dwa dni w Hiszpanii, a on został, by pracować w Milanello. Znając jego charakter i podejście do meczów, radzę mu, aby zagrał spokojnie. To zawodnik, który szybko się denerwuje, ale ta nerwowość w niczym nie pomaga. Taki mecz trzeba zagrać z wielka chęcią i jasnością umysłu. Higuain jest wielkim mistrzem, nie jest w pełni zdrowy, ale robi wszystko, by być gotowym do meczu. Musi cieszyć się grą i współpracować z całym zespołem, bo w pojedynkę niewiele może zdziałać".

"Mecz inny niż wszystkie? Raczej nie. Gramy z drużyną, która jest od nas zdecydowanie lepsza, ale punkty na pewno by się nam przydały, zwłaszcza że trapią nas kontuzje. Trzeba po prostu zagrać jak zawsze z właściwym nastawieniem i mentalności, a potem się zobaczy. Jeśli okażą się lepsi i zasłużą na zwycięstwo, to uściśniemy im rękę i pogratulujemy. My będziemy walczyć i próbować jak zawsze".

"Spięcia z Cristiano w przeszłości? Nie było żadnych spięć. To był i jest wielki mistrz. Żeby go upilnować, trzeba było zagrać twardo. Ja zawsze miałem taki styl gry. Jeśli przesadziłem z faulem, to przepraszałem, ale nie było żadnych spięć. Ja starałem się wykorzystywać te cechy, które były moją największą bronią. Dziś Ronaldo to na pewno gracz dojrzalszy, nie robi tylu sztuczek, potrafi się ustawić, jak na swój wiek jest nadal bardzo szybki i silny fizycznie, to gracz kompletny. Zawsze miałem do niego szacunek, a on z wiekiem bardzo dojrzał".

"Benatia? Wiem, do czego zmierza to pytanie. Podobają mi się wszyscy obrońcy Juve: Benatia, Rugani, Chiellini, Bonucci... Wszyscy są bardzo silni".

"Komplementy Allegriego i Sacchiego? Max był moim kapitanem, potem trenerem. Przyjaźnimy się i często rozmawiamy. Na pewno mnie chwalił przez wzgląd na naszą przyjaźń. Z Sacchim też często rozmawiam, bo to wielki mistrz i nauczyciel. To, co mi mówi, bardzo często się sprawdza. Pisał dziś o drużynie, która powinna stosować częściej wysoki pressing. Ja się z tym zgadzam i chciałbym, aby mój zespół tak grał. Na pewno słowa uznanych trenerów są bardzo miłe. Muszę powiedzieć, że dawne sprzeczki z Leonardo i Allegrim pomogły mi w nauce zawodu trenera. Kiedy jesteś po tej drugiej stronie, grałeś wiele ważnych meczów na wysokim poziomie, nie dostrzegasz, że nadchodzi chwila, by zejść ze sceny. Zawsze się z nimi o to wykłócałem. To doświadczenie wiele mnie jednak nauczyło i pomogło w obecnej pracy z zawodnikami".

"Mercato styczniowe w obliczu kontuzji? Musicie pytać Leonardo. Ja nie chcę się wypowiadać ze względu na szacunek dla graczy, którzy są obecnie w kadrze i dla ich poświęcenia. Klub na pewno dokona wzmocnień, tak jak to miało miejsce latem. Ja jestem jednym z ostatnich, którzy się dowiadują o wszystkim, ale tak powinno być, bo ja mam poświęcać swoją energię na prowadzenie drużyny. Ludzie zajmujący się mercato znają się na rzeczy. Ja zajmuje się trenowaniem i staram się to robić w najlepszy możliwy sposób".

"Gest Mourinho? Jak ja bym się zachował? Robiłem w mojej karierze gorsze rzeczy. Jak mógłbym dziś oceniać takiego trenera jak Mourinho? Każdy ma swój charakter i swoje reakcje. Myślę, że miał rację Spalletti, mówiąc, że kiedy lew śpi, to nie należy go budzić. Każdy z nas spotkał się w karierze z obelgami, czasami się reaguje, a czasami nie. Nie mam prawa oceniać, czy to był błąd, ale słuchanie przez 90 minut, jak obrażają ci matkę, czy żonę, to na pewno nie jest szczyt marzeń".

"Milan niedoceniany? Mnie osobiście niewiele obchodzą te opinie, bo ja odkąd zacząłem grać w piłkę, dosyć się nasłuchałem na swój temat. Po prostu robię swoje. Moja drużyna też powinna robić dalej swoje. Nie wiem, czy to wystarczy, ale fakt, że walczą zawsze do końca, a kiedy nie wychodzi, próbują przekroczyć swoje ograniczenia, daje mi nadzieję na przyszłość. W tej chwili zespół pokazuje wielki charakter i poczucie przynależności. Rolą trenera jest też to, by utwierdzić graczy w przekonaniu, że nawet jak nie wszystko wychodzi, to jest też wiele pozytywów. Drużyna potrzebuje poczuć, że żyje i się liczy. To staramy się razem z moim sztabem przekazać".

"Znajomość Allegriego pomoże w przygotowaniu meczu? Nie za bardzo, bo z Juventusem można się czasem poczuć jak w cyrku. Spodziewasz się, że zagrają 4-4-2, a oni nagle przechodzą na trójkę w obronie, albo zaczynają grać z trzema napastnikami. Juve ciągle coś zmienia, trudno czasem znaleźć jakiś punkt odniesienia. Ja wciąż mam w pamięci finał Pucharu Włoch, kiedy nie byli w najlepszym momencie i myślałem, że możemy coś więcej ugrać, a tymczasem zagrali swój najlepszy od dwóch miesięcy mecz i nas zmiażdżyli. Trudno więc powiedzieć, czego się spodziewać. Co do Maxa, to już wspomniałem, że był moim kapitanem, kiedy ja jeszcze byłem dzieciakiem. Zawsze dobrze mnie traktował, a tutaj w Milanie, nawet po naszych kłótniach, nigdy nie chował urazy. Niewiele się zmienił jako trener, choć może teraz potrafi się trochę częściej zdenerwować. Jako piłkarz nigdy się nie denerwował, zawsze miał uśmiech na ustach i żartował. Mam bardzo dobre wspomnienia i to nie przypadek, że od czasu do czasu potrafimy gadać godzinę przez telefon. Rozmawiamy o piłce, analizujemy mecze. To dla mnie powód do dumy".

"Ile traci Milan bez podstawowych graczy? Trudno powiedzieć. To prawda, że nie dokonywałem zbyt wielu zmian w składzie, ale jaka jest tak naprawdę nasze optymalna jedenastka? Powtórzę się jeszcze, że nasze problemy nas wzmocniły. Drużyna jest silniejsza mentalnie, każdy daje z siebie trochę więcej. Na pewno Juventus, niezależnie od tego, kto wystąpi w pierwszym składzie, jest od nas silniejszy, więc my musimy zagrać perfekcyjnie, jeśli chcemy powalczyć. Nieważne, kto ostatecznie zagra - trzeba pokazać grę zespołową i starać się utrzymać mecz pod kontrolą".

"Postępy Romagnoliego? Widzę jego rozwój, ale nie ze względu na dwa ostatnie gole, tylko ze względu na całokształt występów. Jego bramki dały nam dwa zwycięstwa, ale nie to jest najważniejsze. Liczą się występy. Alessio jest jeszcze bardzo młody. Opaska kapitana na pewno dołożyła mu odpowiedzialności. Od dawna jednak mówi się, że ma zadatki na wielkiego mistrza. Powoli to pokazuje, a ma jeszcze duży potencjał, by się rozwinąć. Musi dalej pracować z pełnym profesjonalizmem. To nie przypadek, że zrobił tak wielkie postępy w ostatnich miesiącach. Na pewno pomogło mu w tym przybycie Bonucciego, od którego mógł się wiele nauczyć. Widział, że Leo przychodzi na trening 2-3 godziny wcześniej, poświęca wiele czasu na dodatkowe ćwiczenia i regenerację. Na pewno obserwując Bonucciego, mógł się wiele nauczyć pod kątem profesjonalnego podejścia do zawodu".

"Jak zatrzymać Cristiano bez Gattuso na boisku? Według mnie mamy kogoś takiego, kto jest nawet lepszy ode mnie - Kessie. Mówiłem to już nie raz. W tej chwili jednak, jedyny gracz, któremu trzeba przydzielić opiekuna jest Bonucci w momencie wyprowadzania piłki, nie Cristiano Ronaldo. Cristiano trzeba zatrzymać dobrą organizacją gry i współpracy całej formacji defensywnej. Podobnie w przypadku innych graczy Juve. Nie jest możliwe bieganie za każdym, zwłaszcza za zawodnikami na przykład w typie Cuadrado. To kolektyw musi dobrze zadziałać. Nie ma sensu tracić zawodnika tylko po to, by pilnował Ronaldo".

"Problemy defensywne Juve i Milanu? W przypadku Juve to bardziej problem stałych fragmentów gry. Jednak patrząc na mecz z Manchesterem, jest to zespół, który dominował. Nie ma sensu skupiać się na kwestii straconych bramek Juve, bo to drużyna, która w lidze wygrała 10 z 11 spotkań. Może się zdarzyć stracony gol, ale to zespół bardzo silny i solidny w każdej formacji. Możliwe, że tracą gole częściej niż w zeszłym sezonie, co denerwuje także Allegriego, bo ma on swoja teorię, że kiedy drużyna traci dużo goli, to znaczy, że w istocie nie jest dobra. My też straciliśmy ich sporo, ale strzeliliśmy więcej, niż w zeszłym sezonie. Ja wolę stracić jednego, ale zdobyć 1-2 więcej, jak to miało miejsce w wielu spotkaniach".

"Taktyka na pokonanie Juve w końcówce? Można próbować tak, jak zrobił to Manchester, ale pytanie, jak dotrwać do końca spotkania z dobrym rezultatem. Można się bronić i ryzykować oblężenia bramki albo grać otwartą piłkę i narazić się na ich szybkie kontry. Trzeba znaleźć złoty środek".

"Stałe fragmenty gry? Bardzo mnie to denerwuje, bo faktycznie nie wykonujemy ich zbyt dobrze. W meczu z Udinese chociażby przygotowaliśmy schemat z Bakayoko, który miał atakować bliższy słupek. I piłka spadała tam, gdzie miał stać Bakayoko. W tej chwili nasze wykonanie stałych fragmentów jest problemem, bo gracze nie zajmują pozycji, które przygotowujemy w trakcie ćwiczeń. To prawda, że wykonujemy ich sporo, a nie przynosi to żadnych goli. To na pewno aspekt do poprawy i w ostatnich tygodniach poświęcamy mu jeszcze więcej czasu".

"Kessie jako środkowy obrońca? W tej chwili mamy środkowych obrońców i miejmy nadzieję, że nie będzie trzeba nikogo przekwalifikować do tej roli. To prawda, że Kessie w kadrze i w momencie przejścia z Ceseny do Atalanty grał na środku obrony, ale zostawmy go tam, gdzie jest, bo potrzebujemy go w pomocy".

"Reakcja San Siro na Bonucciego? Jak dla mnie Leo był piłkarzem, który wiele nam dał pod kątem profesjonalizmu, techniki, taktyki oraz pod kątem ludzkim. W moim osobistym odczuciu oraz odczuciu mojego sztabu zostawił po sobie dużo dobrego. Jeśli ja trochę lepiej panuję teraz nad sobą, to także jego zasługa. Często było tak, że kiedy zaczynałem świrować, zaczynało mi odwalać, on mi pomagał wrócić do równowagi i pomyśleć na chłodno. Dla mnie jego obecność była wartością dodaną i chyba nie tylko dla mnie, ale też dla niektórych jego kolegów. Mogę o nim mówić tylko dobrze. W życiu zdarzają się różne sytuacje i trudno kogoś oceniać. Ja jako pierwszy próbowałem go namówić do pozostania. Czasami są jednak ważniejsze rzeczy w życiu - rodzina, dzieci, życie osobiste -  i trzeba to uszanować. Dla mnie to był zaszczyt, że mogłem trenować takiego zawodnika jak Leo. Mam nadzieję, że jutro przypomnimy sobie, co dał tej drużynie, że zawsze dawał z siebie wszystko i nigdy się nie chował. Każdy z nas ma prawo oceniać, jak chcę. Ja swój punkt widzenia przestawiłem i na pewno jutro ciepło się z nim przywitam".

"Czym Milan może postraszyć Juve? Według ciebie oni się nas boją? Powiedzmy, że nasza historia, fakt, że w ostatnich 6 meczach ligowych przegraliśmy tylko raz, nasza wola walki w tych spotkaniach mogą przemawiać na naszą korzyść, ale według mnie to oni w ogóle się nas nie obawiają. Będą grali swoje jak zwykle, a my musimy być gotowi do walki".

"Cutrone i Calhanoglu? Nie przechodzili żadnych dodatkowych badań. Zdarzają się takie mecze, że dużo jest ostrych starć. Jeśli ja w swojej karierze miałbym się przejmować każdym moim problemem fizycznym i bólem, to zagrałbym 250-300 meczów mniej. Trudno, aby gracz przez cały czas był w pełni zdrów, czasami trzeba po prostu zacisnąć zęby. Trzeba znać swój organizm i próg bólu, który można znieść. Czasami widzicie utykających graczy i już dorabiacie do tego historie. Cutrone miał problemy z kostką, a Calhanoglu z podbiciem stopy, więc to normalne, że mogli utykać. W tej chwili musimy skupić się na tym, by byli w stanie wyjść na boisko".

"Nastawienie trenera? Ja niezależnie od tego, czy miałbym całą drużynę do dyspozycji, czy liczne kontuzje, byłbym tak samo przejęty niedzielnym spotkaniem z silnym rywalem. Wiadomo, że brak ważnych zawodników martwi bardziej. Niektórzy z nich wypadli na bardzo długo. Musimy dać z siebie coś więcej, czego jeszcze dwa-trzy tygodnie temu nam brakował. Od pewnego czasu zespół potrafi walczyć wtedy, kiedy jest taka potrzeba. Być może dużo nam jeszcze brakuje, ale podoba mi się, że drużyna gra teraz inaczej, bardziej zespołowo".

"Remis z Juve? Zmasakrowaliście mnie po meczu z Interem, że grałem na remis, choć mogę was zapewnić, że to nieprawda. Pytam się was: w jaki sposób gra się na remis? Ja nadal nie potrafię tego zrozumieć. My musimy grać swoje, dobrze się zaprezentować taktycznie, nie ustępować pola rywalom. Nie wiemy, jak zagra Juventus, jest nieprzewidywalny, mają wiele rozwiązań w zanadrzu i zawsze mogą sprawić problemy. Ja nie zgadzam się z tym, że nie mamy nic do stracenia w tym meczu. Nie mogę wyjść do moich zawodników z takim przekazem. Kiedy reprezentujesz barwy Milanu, zawsze masz wiele do stracenia. Masz 70 tysięcy kibiców na stadionie. My musimy próbować grać swoje, a potem się zobaczy. Na pewno nie startujemy pokonani. Gramy 11 przeciw 11 i na pewno powalczymy".



10 komentarzy
Musisz być zalogowany, aby komentować
Madman
Madman
11 listopada 2018, 08:26
Bardzo dobry kurs na juve. Ale czlowiek chce by milan wygral. Wiec musi odpuscic mecz u buka.
0
PaoloACM
PaoloACM
11 listopada 2018, 01:01
"Mają bardzo silnych graczy, ale my, świadomi naszych problemów, chcemy stawić im czoła z podniesioną głową, bo wiemy, że choć oni są silniejsi, to jednak w piłce nożnej wszystko jest możliwe". To najwazniejsze zdanie tego wywiadu i zachecam wszystkich niedowairkow, malkontentow i pesymistow zeby je sobie przeczytali. Czy naprawde trzeba przypominac mecze ktore konczyly sie nierealnym wynikiem? Mecze w ktorych maluczcy wygrywali w wielkimi i piekne rimonty? Nikt nie mowi ze mamy stawiac domy na zwyciestwo Milanu. Nie obiecuje sobie za duzo po tym meczu pewnie nie bedziemy zadowoleni po ostatnim gwizdku ale trzeba wierzyc i 3mac kciuki za naszych. Suso w formie a Szczesny ostatnio nie blyszczy. Wiec dopoki pilka w grze... Forza MIlan!
3
Piotrek1899
Piotrek1899
11 listopada 2018, 07:23
Sam sobie zaprzeczasz. Z jednej strony namawiasz do wiary w dobry wynik, a sam niewiele sobie obiecujesz po tym meczu i stwierdzasz, że nie będziemy pewnie zadowoleni po końcowym gwizdku... Więc jak to z Tobą jest?
0
PaoloACM
PaoloACM
11 listopada 2018, 13:05
Nie obiecuje sobie za wiele tzn ze nie nastawiam sie ze wygramy na pewno. Ale tez nie zamierzam naszych skazywac na porazke z gory jak co niektorzy. Chociaz jestem swiadomy ze mozemy dostac po dupie ostro to jednak bede wierzyl ze mozemy zrobic niespodzianke. Jesli przegramy to coz. Moze nastepnym razem sie uda. Jesli nie potrafisz ogarnac takiej postawy to trudno nie oczekuje ze to zrozumiesz. Wole ogladac mecz wierzac w naszych i sciskajac za nich kciuki niz ogladac czekajac kiedy Juve rozpocznie festiwal strzelecki ;)
0
mpt1899
mpt1899
11 listopada 2018, 17:02
Do tego Bonuc dalej wali babole. Zgadzam sie. Dla mnie najwieksza niespodzianka bylo 4-0 Barca w 1994. Nikt wtedy w nas nie wiezyl (oprocz nas samych), choc mielismy super ekipe to gralismy w oslabieniu (bez Van Bastena, Baresiego, Lentiniego i Costacurty) a najbardziej zaskoczylo mnie jak Barce zdominowalismy. Oby tak bylo dzisiaj. ForzaMilan!!!
0
Piotrek1899
Piotrek1899
10 listopada 2018, 22:57
Proszę tylko, by Milan w tym meczu jednak nie grał "swojego", bo to się skończy tragicznie dla nas ;p
2
muamba_kabumba
muamba_kabumba
10 listopada 2018, 23:05
Jeżeli chodzi o wyprowadzanie piłki od bramkarza to tylko jakiś geniusz może to ogarnąć .. że, mając taką drewutnie w pomocy my się w coś takiego bawimy.
1
grzechu84
grzechu84
10 listopada 2018, 22:06
Jak dla mnie w wypowiedziach Gattuso jest sporo strachu. Mówi, że Juve jest najsilniejsze, że sa z innej planety, ze zmiazdzyli nas w pucharze, że ma wielki respekt. Pozornie wszystko się zgadza. Oprócz tego, że to jednak 11 facetow, którzy popełniają błędy. Nie z kosmosu a z Turynu. Mam przeczucie ze te wyolbrzymienia nie dodają skrzydel naszym. Mogą wyjść na mecz nie tyle świadomi siły rywala, co przestraszeni..
0
mistrzMALDINI
mistrzMALDINI
11 listopada 2018, 14:30
Może po to by przekazać piłkarzom, że nie mają nic do stracenia, bądź ostudzić emocje kibiców po ewentualnej porażce.
0
AdamoX
AdamoX
10 listopada 2018, 22:00
Bardzo spodobało mi się jak powiedział,że grając w barwach Milanu zawsze mamy coś do stracenia!
6

Zaloguj się

Zapamiętaj mnie Zapomniałeś hasło?

Zarejestruj się