Obecny sezon jest taki sam jak te poprzednie. Tylko że w drugą stronę. Do tej pory nikt nie spodziewał się, że będzie aż tak tragicznie, a teraz optyka uległa zmianie – nikt nie oczekiwał, że będzie aż tak dobrze. Doktor Vincenzo Montella dokonuje małego cudu operując na żywym organizmie, ale wkrótce może mu zabraknąć lekarstw. Stoimy w kluczowym momencie sezonu: klubie, uratuj wyczyny trenera.
Tak punktujący Milan ogląda się naprawdę kapitalnie. Zwłaszcza mając w pamięci wszystkie przykrości, które tak licznie wlewały się w nasze serca w poprzednich latach. Jestem jednak przekonany, że sporo osób ma podobne odczucia do moich. Mianowicie: czy można to traktować serio?
Kiedy patrzę w tę tabelę po lewej stronie, a robię to przecież za każdym razem, kiedy wchodzę na ten portal (czyli jakiś miliard razy dziennie), nie mogę się nie uśmiechnąć. Widzę przecież nasz klub w czubie, nawet już lekko odrzuconą konkurencję tłoczącą się poniżej podium. Widzę Milan walczący o mistrzostwo Włoch, bo to mówi tabela. I w sumie nie wiem co robić – fakty są suche i kapitalne, ale trzeźwa (a może jednak nietrzeźwa – wystraszona i niedobra?) ocena sytuacji nakazuje wstrzemięźliwość.
No właśnie – tabela. Nikt z nas przecież nie powie, że gramy o scudetto, nie ma takiej możliwości. Sądzę, że gdyby zrobić badania, mało kto powiedziałby nawet, że gramy o Ligę Mistrzów. I to pomimo tego, że jesteśmy w pierwszej trójce od dawien dawna, a za kilka tygodni pęknie pierwsza połówka sezonu. My, skrzywdzeni przez ostatnie lata Milaniści, po prostu się boimy, że wszystko się zepsuje.
Latem pisałem tekst, w którym nawoływałem, żeby nic od tej drużyny nie oczekiwać. Żeby szanować remisy z Sassuolo czy Chievo, żeby się nie podpalać po porażkach z beniaminkami. Bo to teoretycznie nie miało prawa się udać. Z prawej słychać o Chińczykach, z lewej o Chińczykach, otwierasz lodówkę, a tam Chińczycy. W Milanie 2016 naprawdę mało myśli się o grze w piłkę.
A jednak trener Vincenzo Montella wykonał, jak to mawiają Włosi, capolavoro. Potrafił odciągnąć drużynę od całego tego zamieszania, potrafił ją skoncentrować, wyciszyć, poustawiać. Śmiem twierdzić, że może nawet sam szkoleniowiec jest nieco zaskoczony, jak bardzo to wszystko się fajnie układa, no ale zawsze lepiej główkować w tę stronę, niż po raz setny: „Boże, widzieć Milan w takim miejscu…”. Może za lekceważące myślenie płacą też rywale?
Montella robi co może. Ale boję się, że powoli może coraz mniej. Kontuzja Montolivo sprawiła, że cały czas musi grać Locatelli. Szczerze? W ostatnich meczach to zawsze on jest dla mnie pierwszy do zmiany. To bardzo młody chłopak, wokół którego po pięknych i ważnych golach zrobiło się mnóstwo szumu. Na pewno nie jest w stanie rozegrać sezonu Serie A od deski do deski na dobrym poziomie. Musiałby być jakimś fenomenem, a na jego ciężkiej pozycji naprawdę trudno o regularność od samego początku.
Tylko kto za niego? Sosa, który według mnie podzieli kazus Hondy i będzie wystawiany wszędzie oprócz tej pozycji, na jakiej czuje się idealnie, czyli dziesiątce, przez co każdy ma go dosyć? Poli, który jest dobry, ale na ostatnie 5 minut jak trzeba wybijać na oślep? Czy może Fernandez, który ma złotą kartę klienta mediolańskich klinik? Montella nie ma manewru.
Tak samo ciężko zmienić mu coś na skrzydle. Po meczu z Crotone na Nianga wylała się ogromna fala hejtu, z którą całkowicie się nie zgadzam. To jeden z naszych najaktywniejszych zawodników w każdym meczu, wiele od niego zależy. A że przestrzelił karnego i to ostatnie spotkanie po prostu totalnie mu nie wyszło? Zdarza się. Gdyby to zrobił Bonaventura, nikt by się nawet nie zająknął.
Tak naprawdę nie mamy pola do rotacji. Wyszła eksperymentalna pomoc z Empoli – męczarnie w pierwszej połowie. Wypadł kluczowy punkt, „Jack”, na starcie z Crotone? Szło jak po grudzie. Ba, wystarczyło wymienić dwa nazwiska na mecz z Genoą i od razu zebraliśmy cięgi. Dwa nazwiska!
Montella ostatnio mówił, że niektórzy piłkarze potrzebowali odpoczynku nie tyle fizycznego, co mentalnego. My mamy najmłodszy zespół w lidze – nie wyobrażajcie sobie, że Locatelli nagle wyłączy się spod presji i będzie grał jak piłkarz z 20-letnim stażem. Że Suso zawsze będzie tak czarował, a 22-letni Niang (podkreślam: 22-letni, bo przez to, że jest w Milanie od dawna traktuje go się jako weterana) nigdy nie straci dobrej formy. Aha, przy okazji wspomnienia naszych skrzydłowych: Hiszpan jest o ponad rok starszy od Francuza. Też ktoś będzie się wyśmiewał, że młody to już był i żaden klasowy gracz już w nim się nie wyzwoli?
Do rzeczy: przed nami kluczowe tygodnie sezonu. Przy odrobinie szczęścia, którego Bogu dzięki w tym sezonie nam raczej nie brakuje, a któremu zaangażowaniem pomagamy (w końcu karma wraca za poprzednie lata), możemy zakończyć 2016 roku na trzecim, albo i wyższym miejscu w lidze oraz wygrać Superpuchar Włoch. To byłby niesamowity półmetek. A chwilę po nim rozpocznie się mercato.
Potrzebujemy wzmocnień, bo zatoniemy. Potrzebujemy kogoś do środka pola, kto odciąży Locatellego, potrzebujemy skrzydłowego, który będzie rotował się z Niangiem i nie zmusi Bonaventury do opuszczania pomocy. A i każdy inny, w miarę klasowy piłkarz, na pewno się przyda.
Zdaję sobie sprawę, że nie ma w klubie pieniędzy. Że toczy się transakcja zmiany właściciela. Ale jeśli tylko się da, to zawodnicy pokroju Milana Badelja będą przeze mnie mile widziani. Może do tego młodego kociołka potrzeba trochę doświadczenia. A na pewno potrzeba kogoś więcej, bo inaczej pacjent wyzionie ducha i nawet profesor Montella nie pomoże.
Niespodziewanie mamy szansę na coś nieoczekiwanego, coś, czym możemy niejedną osobę wprawić w wielkie zaskoczenie. Mój apel jest zwięzły: po prostu, nie spieprzmy tego.
cinassek
Cykl tekstów zatytułowany "Moim zdaniem" będę się starał publikować w każdy czwartek. Również Was zachęcam do szerszego wypowiadania się na tematy dotyczące naszego klubu. Czekamy na teksty czytelników pod adresem mail acmilan.com.pl[at]op.pl. Opublikujemy je z największą przyjemnością!
Jesli chodzi o transfery, polecalbym sprowadzenie Anwara El Ghaziego z Ajaksu na skrzydlo, lub wypozyczenie z opcja pierwokupu.
Co do poruszonego tematu Locatellego. Boję się że powtórzy się sytuacja z DS i tak jak Mattię ochrzcili nowym Maldinim tak Manuel zostanie drugim Pirlo. Najpewniej nie wytrzyma tego mentalnie a jego potencjał zmarnuje się. Konieczne jest jak najszybsze sprowadzenie zawodnika który odciążyłby Locę.
Dla mnie jednym z wyznaczników wartości piłkarza jest jego konsekwentne śledzenie przez lepsze kluby. Nie info, że BVB go sondowała raz, czy dwa. Niang nie ma psychiki. Możecie pisać, że "aa chłopie, gadasz bzdury, bo nie czytałeś jego pokornych wywiadów, że po wypadkach jest innym człowiekiem". Otóż czytałem i ja na takie bajki się nie nabieram. To powoli coraz bardziej ukształtowany piłkarz i póki co - raz gra skutecznie, a raz przypomina dziecko. Chłopie - masz 22 lata i od ciebie oczekuje się powoli już pewnej stabilizacji.
Co innego w przypadku Suso - jemu nie wychodziło początkowo, ale miał pod kopułą i w nogach materiał na coś więcej - i wypalił, kwestia trenera, zaangażowania i czasu.
Niestety wielu z nas, w tym odrobinę mnie dotyka ten paradoks, że oceniamy piłkarzy względem dzisiejszego Milanu, a nie Milanu, jako czegoś więcej. To smutne.
Wg mnie można sprzedać Bakkę, ale tylko na rzecz wzmocnień w pomocy zwłaszcza i uzupełnienia w ataku, przy redukcji szrotu, choć z Gallianim w akcji wszystko możliwe, to jednak obawiałbym się 30 mln w rękach łysego.
Przechodząc do meritum, jestem zdania, iż w obliczu mercato "na zero", sprzedaż Bakki może być konieczna w kontekście wzmocnienia drużyny na tyle, żeby ta mogła wywalczyć upragniony awans do fazy play-off Ligi Mistrzów. Na razie osiągamy wyniki ponad stan - przynajmniej patrząc na nasz skład i ławke, której właściwie to nie ma - i limit szczęścia może się niestety szybko wyczerpać. Sprzedając Carlitosa za te 30mln euro, plus pozbywając się szrotu pokroju: Vangioniego, Elyego, Hondy czy Adriano mamy do dyspozycji około 40mln na wzmocnienia. Koniecznością wydaje się być zakup defensywnego pomocnika, który odciążyłby Locatellego. Faworytów do wzmocnienia owej pozycji upatruje w Rudym i Badelju, którzy byli/są łączeni z Milanem. Do tego, na gwałt potrzeba kreatywnego pomocnika(Fabregas?), który nie bałby się wziąć ciężaru gry na siebie i potrafiłby jednym podaniem otworzyć drogę do bramki napastnikom. Pilkarza o podobnej charakterystyce brakuje w naszej drużynie od dawna. Potrzebny jeszcze byłby skrzydłowy, zmiennik Suso, ponieważ uważam że po zimowym okienku ofensywa mogłaby wyglądać w następujący sposób:
Bonaventura/Pasalić-Lapadula/Niang-Suso/Mr.X
ergo kupno kolejnego napastnika dla mnie wydaje się być zbędne, gdyż przy odejściu Bakki, zmiennikiem Lapaduli może być Niang, więc myślę że sensowniej byłoby zainwestować w konkretnego Right Winga. Ponadto, jak widać, Bonaventura jako lewoskrzydłowy a nie lewy pomocnik bardziej wpisuje się w moją wizję zespołu.
Jak wystarczy zasobów finansowych to można zakręcić się jeszcze wokół jakiegoś solidnego środkowego obrońcy. Niekoniecznie do pierwszego składu, nawet na ławkę, byleby prezentował odpowiedni poziom i w razie absencji Romka lub Paletty, nie był osłabieniem, wchodząc do pierwszej jedenastki. Wg. mnie złym i drogim wyborem nie byłby Caio.
Także skład Rossonerich po oknie transferowym widzę tak:
Donnarumma
Abate
Paletta
Romagnoli
Antonelli
Locatelli/Rudy
Kucka
Fabregas
Suso
Lapadula
Bonaventura
Ławka: Gabriel, Calabria, Caio, Gomez, Zapata, DS, Mati Fernandez, Bertolacci, Sosa, Poli, Pasalic, Niang i PS
Myślę, że takim składem można by było nawiązać równorzędną walkę do końca sezonu o 3 miejsce w tabeli.
Uwazam tez, ze atak Lapadula/Niang to za malo, jeden lapie kontuzje i zostajemy z 1 napastnikiem, lapie zawieszenie - nie ma kto grac w ataku. Minimum 3 SN musimy miec. I ja mowie - Dolberg !! Male pieniadze, duzy talent.
Logicznym jest, że podczas jednego okna nie pozbędziemy się wszystkich niepotrzebnych piłkarzy, do tego potrzeba minimum 2/3 okienek...
Wyżej podałem przykład zawodników z naszej kadry, których uważam za zbędnych oraz na których można jakkolwiek zarobić.
Co do kwestii obsadzenia pozycji środkowego napastnika to jestem zdania, że grając 4-3-3, para Lapadula/Niang będzie w zupełności wystarczająca, w razie potrzeby można przecież dowołać Cutrone z primki. Ja generalnie wolę mieć lepiej obsadzoną pomoc i skrzydła kosztem dziewiątki niż na odwrót. Popatrz na Juve z początków Conte, Vucinić i Quaq na ataku a zdobyte dwa scudetta z rzędu.