Andrij Szewczenko zdobył w trakcie swojej kariery mnóstwo pięknych i ważnych bramek dla AC Milan, ale jedną z nich fani rossonerich wspominają jako tę szczególnej urody. Dokładnie 15 lat temu, 9 grudnia 2001 roku, mediolańczycy zremisowali na San Siro 1:1 z Juventusem, a jedynego gola dla nich zdobył właśnie Ukrainiec. Trafienie to na zawsze zapisało się we wspomnieniach czerwono-czarnej strony Mediolanu...
...ale dla mnie pozostanie zdrajcą!
Wyobraź sobie dziewczynę, którą kochasz przez pół życia, która daje Ci radość i szczęście. Mówi Ci, ze Cię kocha i nigdy nie opuści, a za miesiąc przyłapujesz ją z kolesiem w bardzo drogim samochodzie. Jak byś ją nazwał?
...
No widzisz! A ja go nazywam tylko zdrajcą!
tommyb1 - wspomniałeś o van Bastenie i tutaj się z Tobą zgodzę- to był gość! To przez Latającego Holendra Milan został "moim" klubem.
Jak dla mnie lepszego od niego nie było chociaż Szewa też był genialny.
Zresztą zawsze mieliśmy topowego snajpera - był przecież Weah, Inzaghi, Zlatan a z mniej może docenianych Bierhoff, Papin, Simone, Massaro.
Może te czasy jeszcze powrócą bo z całym szacunkiem do Bakki czy Lapaduli to lata świetlne im do wyżej wymienionych.