VINCENZO MONTELLA: "Naszym celem była wygrana. Mieliśmy się rozwijać i to nam się udaje w ostatnich miesiącach. To było zasłużone zwycięstwo, wypocone do ostatniej minuty. Mieliśmy też trochę szczęścia w 120. minucie przy błędzie Dybali. Jestem zadowolony ze względu na moich chłopaków, bo tworzy się fajna grupa, łącznie z tymi, którzy grają mniej. Cieszę się ze względu na prezesa Berlusconiego, któremu bardzo zależało na tym trofeum i ze względu na Gallianiego. Cieszę się w końcu ze względu na kibiców Milanu, bo myślę, że miło jest wrócić do wygrywania po tylu latach. Tworzymy podstawy do dalszego rozwoju. Zaczęliśmy dziś nieco spięci, pewnie z powodu braku doświadczenia, potem jednak się rozluźniliśmy. Zwycięstwa przy odrobinie cierpienia też są ważne. Ja powiedziałem chłopakom, że mają się czuć silniejsi, bo tylko ten, kto czuje się silny, może osiągnąć swój cel. Dziś byliśmy silniejsi. Cieszę się, bo zrobiliśmy ważny krok. Kiedy zrozumiałem, że wygramy? Nie wiem, to trwało bardzo długo [śmiech]. Myślę, że pod koniec pierwszej połowy i potem już do końca. Myślę, że w całym meczu to my byliśmy groźniejsi i zasługiwaliśmy na jednego gola więcej po 90 minutach. Abate? Cieszę się, że udało mu się osiągnąć ten sukces. Czy wzrusza mnie widok płaczącego Locatellego? Ja też jestem wzruszony, sądzę, że wielu piłkarzy zapamięta ten moment. Ja też przegrałem w życiu dwa finały, to mój pierwszy jako trenera. Cieszę się też ze względu na siebie i mój sztab. Kiedy wracamy do treningów? 1 stycznia piłkarze z Europy, 2 stycznia piłkarze z Ameryki Południowej".