Spore kontrowersje wzbudziła w mediach sytuacja, po której Udinese strzeliło w meczu z Milanem bramkę na 2:1. Zawodnik gospodarzy, Rodrigo De Paul, najpierw w brutalny sposób sfaulował Mattię De Sciglio. Argentyńczyk otrzymał za to jedynie żółtą kartkę, choć wykluczenie go z placu gry nie wydawałoby się przesadzone. Co więcej, piłkarz zespołu z Udine w całej sytuacji udawał zdziwionego, że arbiter odgwizdał jakikolwiek faul. W czasie, kiedy De Sciglio opuszczał boisko, a zanim zmienił go Leonel Vangioni, De Paul strzelił bramkę sunąc z akcją blisko flanki zajmowanej właśnie przez lewego obrońcę rossonerich. Wychowanek Milanu nie zdołał opuścić murawy o własnych siłach. Wszystko działo się dosłownie kilka metrów od sędziego bramkowego...
Taki jest futbol.
Natomiast taktyka Udniese była solidna dziś: "nie idzie z gry, a arbiter po naszej stronie to sobie zrobimy luczkę i wyjdzie!" - jakby nie wyszło to by pewnie za 3-4 minuty De Paul dostał upomnienie za złamanie nogi Vangioniemu, a jak i to by nie pomogło to miałby jeszcze dobry kwadrans żeby wybić dwóch środkowych obrońców... Podejrzewam, że po czwartym takim faulu Banti by podszedł i mu powiedział "starczy już, bo jak Ci nie dam czerwonej po kolejnym to nie wiem jak się wytłumaczę..."
Serio - czy tylko ja mam wrażenie, ze Banti się wahał czy pokazać żółtko w tej sytuacji...? Dramat...
Przepraszam za ten lament, ale przeżywam kryzys wiary w top6 na koniec sezonu. Montella udziela fajnych wywiadów, zawodnicy fajnie opowiadają w wywiadach o atmosferze itp. Ale ja nie widzę żadnego postępu i to mnie martwi.