Oprócz słów, które opublikowaliśmy wczoraj, Silvio Berlusconi w rozmowie z Il Tempo wypowiedział się na temat closingu jeszcze w następujący sposób: „Zawsze mówiłem, że oddam klub tylko tym, którzy mogą zagwarantować możliwość i chęć inwestowania, by na nowo stworzyć wielki Milan. Opuścić zespół to dla mnie bolesne. Kupiłem go, rozwijałem, doprowadziłem do triumfów na świecie i to był akt miłości. Kibice niech pozostaną spokojni. Jeśli nie zaistnieją odpowiednie warunki, zawrócę to bez wahania. Ale obiektywnie nie widzę powodów, przez które miałoby się to wydarzyć”.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie dałby prowadzić negocjacji 80 latkowi któremu kryzys wieku średniego zaczął się po 70-ce.
Natomiast to jak wygląda sprzedaż klubu idealnie odzwierciedla to co miało miejsce przez kilka ostatnich lat. Tragiczne zarządzanie, wszystko na chybił trafił bez większego przemyślenia i stałe okłamywanie kibiców o ambitnych planach na kolejne lata.
Mydlenie oczu pięknymi wizjami które nie mają kompletnie nic wspólnego z rzeczywistością to zresztą w Milanie standard od dłuższego czasu.
Od pamiętnego - "Pana X" którym okazał się Aquilani którego potem odsunięto od składu bo bano się że zagra 25 spotkań i trzeba będzie go wykupić z Liverpoolu, po zeszłoroczne hity w postaci rzekomych ogromnych inwestycji i wybudowanie stadionu im. Silvio Berlusconiego...
Kończąc - Nie wiem czy do sprzedaży dojdzie w tym sezonie czy też nie, wiem natomiast że mówienie - "Spokojnie nic się nie dzieje" i gierki słowne Berlusconiego na pewno nie są odpowiedzią na pytania które dręczą nas już od przeszło dwóch sezonów...