Jak możemy przeczytać w internetowym wydaniu La Gazzetty dello Sport, Stefano Nava pożegna się z posadą trenera Primavery Milanu. Jest to pokłosie słabych wyników notowanych przez młodych Rossonerich, którzy wczoraj na oczach Marco Fassone i Hana Li, ulegli Cesenie 1-2 i pożegnali się z dalszą rywalizacją. Porażka tym gorzka, że przed tym meczem przewaga w tabeli nad rywalem wynosiła aż dwadzieścia oczek po 25 kolejkach. W zeszłym sezonie drużyna prowadzona przez Cristiana Brocchiego, którego później zastąpił Nava, odpadła z Empoli dopiero po rzutach karnych w drugiej rundzie play-off. Tym razem nie awansowała nawet do tego etapu. Trener miał do dyspozycji utalentowany rocznik 1998, z którego wyróżnić należy Cutrone (19 bramek w 21 meczach) , Modicia (Mihaela), Hadziosmanovicia, Zanellato, El Hilaliego, Hamadiego, czy Llamasa, a tymczasem osiągnął najgorszy wynik w przeciągu ostatnich ośmiu lat "poprawiając" Filippo Inzaghiego z 2014 roku, który odpadł już w pierwszej rundzie play-off, z tym, że były napastnik może pochwalić się zdobyciem w tamtym czasie Viareggio Cup, z którego Nava w tym sezonie odpadł w 1/8, zaraz po wyjściu z grupy. Czterdziestoośmiolatek nie musi się jednak martwić o swoją przyszłość, ponieważ nie zostanie na lodzie. Klub zamierza zatrzymać go w sektorze młodzieżowym.