Z Pescarą. Strata bramki na 0-1 to tez jego udział. Później trzeba było gonić wynik. Z Atalantą wypluł piłkę przez co Conti strzelił na 1-0.

Z Pescarą zgodzę się ale stara piłkarska zasada mówi, że nie podaje się do tyłu w światło bramki, kto grał w piłkę ten wie, że kępka trawy potrafi spowodować taki wypadek. Co do Atalanty to ciężko go winić za instynktowną interwencję gdzie strzał był z ok 3-4 metrów. Mógłbym się spokojnie założyć, że inni klasowi bramkarze także by tej piłki nie wyłapali a zawiniła obrona. Jak może wahadłowy wbiec do bramki będąc jedynym zawodnikiem w polu karnym (nie licząc strzelającego)? De Sciglio, i dwójka stoperów chyba grali w klasy w tym czasie.