Wtedy jeszcze nie byłem Milanistą, co nastąpiło dopiero w 2005 roku. Ale był to pierwszy świadomie obejrzany finał LM w wieku 11 lat. Oglądałem go kilka razy w moim życiu, bo nagrałem go na kasecie video ;) Dobrze, że Milan przetrwał wtedy tą dogrywkę z kontuzją Roque Juniora i dobrze, że Nedved był zawieszony ;) No i nie zapomnę tej fenomenalnej parady Buffona po strzale głową Inzaghiego z kilku metrów. W tamtej edycji Pippo zachwycał w pierwszej fazie grupowej o czym się przekonał zwłaszcza Bayern ;) W ogóle stał się on katem Bawarczyków, co potwierdziły pojedynki z nimi w 2006 i 2007 roku w fazie pucharowej LM. Widzę te wszystkie wielkie mecze Milanu z lat 00. przed oczami, i aż się wierzyć nie chce, że już kilkanaście lat upłynęło... No i trochę zazdroszczę starszym Milanistom, którzy przeżywali zwycięstwa Milanu pod wodzą Sacchiego, Capello, czy nawet Zaccheroniego... Forza Milan!

Gol Szewy ze spalonego to pierwszy raz kiedy się wydarłem się na sędziego.
Pamięta, też, że to Dida obronił 3 karne, a i tak wszyscy zachwycali się Buffonem.

pamietam ten finał bardzo dobrze)

Mecz słaby, no ale Milan wygrał wtedy :)

Rivaldo widzę. Mój ulubiony piłkarz 4ever :)