Przejmowanie klubów piłkarskich przez bogatych właścicieli od dawna wiązało się ze sporymi nakładami finansowymi na wzmocnienia drużyny. AC Milan już teraz, w połowie lipca, doskoczył do Chelsea pod względem wydanych pieniędzy na mercato w pierwszej kampanii przeprowadzanej przez nowy zarząd. A to nie koniec - Marco Fassone zapowiada, że celem na kolejne tygodnie okna transferowego jest pozyskanie klasowego napastnika. Jeśli więc rossoneri wydadzą jeszcze jakąś gotówkę, a jest to niemalże pewne, zostaną klubem, w który nowy właściciel zainwestował najwięcej w historii w czasie pierwszego mercato po zakupie klubu.
Wiele operacji, jakie przeprowadził duet Fassone & Mirabelli, dotyczy zapłaty w ratach (np. Leonardo Bonucci) czy w kolejnych latach (np. Franck Kessie). Pod uwagę brane są jednak pełne wartości transferów.
Oto wspomniana klasyfikacja (ceny wg Transfermarkt opublikowane na Twitterze przez "TheMilanClub"):
1. Milan (2017), Chelsea (2003) - 167 mln euro
3. Monaco (2013) - 160 mln euro
4. Inter (2016), Manchester City (2008) - 157 mln euro
6. Paris Saint-Germain (2011) - 107 mln euro
Może jak i zespół z Londynu, zagramy za kilka lat w finale LM.
Nie ma się z czego cieszyć, ocenimy to wszystko w maju.
2. Juventus nie miał wtedy rywala, oprócz staczającego się Milanu
3. Jak można pisać takie głupoty o tym że nie zajmując 1szego miejsca transfery będą przepłacone to ja nie wiem
Nie sztuką jest budować drużynę za wielkie pieniądze. Sztuką jest stworzyć coś z niczego. Nasz klub wtedy się nie staczał, graliśmy przyzwoicie. Postawiliśmy się Barcelonie, potem w fazie pucharowej zjechaliśmy Arsenal. Potem niestety w ćwierćfinale zabrakło szczęścia.
Dlatego moje słowa same się bronią. Jeżeli tymi transferami nie zdobędziemy Scudetto to będą to transfery lekko, ale niestety przepłacone.
Nie ufam Montelli nadal...
Biegan
Inter zapomniał o obronie , a my po transferach mamy top 3 w tej formacji.
Weźmy dla przykładu sezon 01/02 i wydane ponad 140 mln przez Milan.
Obecnie te 140 baniek trzeba byłoby wydać na dwóch zawodników: Inzaghi i Rui Costa. A biorąc pod uwagę jak topowi byli to gracze to nie wiadomo czy i to by wystarczyło.
A gdzie reszta piłkarzy, którzy wtedy przychodzi, a wśród których był np. Pirlo?
Czasy się zmieniają :)