M'Baye Niang skontaktował się z redakcją MilanNews, aby odnieść się do słów Vincenzo Montelli, wypowiedzianych podczas konferencji prasowej, oraz skomentować swoją sytuację na rynku transferowym: "Wysłuchałem, co miał do powiedzenia Vincenzo Montella podczas konferencji prasowej. Chciałbym tylko powiedzieć, że piłka nożna to zawsze była największa miłość mojego życia i mój zawód. Zawsze trenowałem z uśmiechem na ustach. Gram w Milanie od pięciu lat i moi koledzy też mogą o tym zaświadczyć. Stres nie jest związany z treningiem, ale z tym co dzieje się poza boiskiem. Z tym jak wszystko się toczy. Chciałbym tylko móc wybrać, gdzie pójdę grać, chciałby, żeby wybór należał do mnie, a nie do innych. Nie mam nic przeciwko Milanowi i zarządowi. Chciałem tylko wyjaśnić sytuację".
- 3 bańki jak zagrą w conajmniej 25 meczach
- 3 bański jak zdobędzie minimum 10 bramek we wszystkich rozgrywkach
- 15% następnej sprzedaży
Wiem, ze pzy takich wydatkach t teraz każdy milion przy sprzedazy się liczy. Nie róbmy się też więzieniem. Przypominam co się działo miesiąc temu. Chelsea za Bonucciego oferowało 10 milionów więcej niż Milan. I Juve nie wypychało go na siłe do Anglii. Uszanowało decyzję zawodnika. Skoro oni czują się na tyle silni żeby grac bez Leo, to już my się nie bójmy teraz Torino "wzmocnionego" Niangiem. Niech Cairo zobaczy, że można się dogadać
Moim zdaniem Niang ma prawo, aby nie wyrażać zgody na transfer do Rosji, jednocześnie nie można go określić mianem pijawki, bo kontrakt w Milanie ma dosyć skromny, a ponadto wyraża wolę przeprowadzki do Torino.
Oczywiście pod względem piłkarskim zawiódł, ale to najprawdopodobniej wina głowy (czyt. psychiki) zawodnika.