Wczoraj Massimiliano Mirabelli i Marco Fassone odpowiadając na pytania dotyczące mercato zostali zapytani o ewentualne sprowadzenie do klubu piłkarzy z Chin. Z ich ust nie padły żadne deklaracje, jednak La Repubblica pisze, iż w tym aspekcie jest coś na rzeczy. Zdaniem dziennika w najbliższych tygodniach w Mediolanie ma pojawić się jeden bądź dwóch młodych piłkarzy rodem z ojczyzny Yonghonga Li. Przybędą oni na swego rodzaju okres próbny. Oczywiście nie będą to nowe nabytki m.in. ze względów przepisów w przedmiocie graczy spoza Unii Europejskiej. W klubie, poprzez tego typu akcje, chcą zwiększyć zainteresowanie Milanem ze strony chińskich fanów oraz mediów.
Najgorszy kierunek w poszukiwaniu talentów to zawsze dla mnie będą Chiny. Dwadzieścia lat siedzę w footballu i nie widziałem nigdy utalentowanego piłkarza z tego kraju.
Dla mnie to utopia.
Indie i Chiny mają najwięcej ludności w Azji, wymień mi chociażby jednego klasy europejskiej zawodnika, upss... no właśnie, wracaj do swojej nory.
Do tego chińska władza w najbliższych latach największą wagę przyłoży znowu do IO w Pekinie. Wyzwanie tym trudniejsze, że w sportach zimowych Chińczycy są stosunkowo słabi(stosunkowo do światowej czołówki sportowej - USA, kraje Zachodniej Europy, bo na tle reszty Azjatów radzą sobie przyzwoicie).
Z tymi samobójstwami trochę się zagalopowałeś. Japonia i Korea Płd. to nie cała Azja. Nie generalizuj. W Chinach na ten przykład jest mniej samobójstw na mieszkańca niż w Polsce.
Reszta to też rasistowskie farmazony.
A u nas to małżeństwa zawsze udane i z miłości? Spójrz na statystykę rozwodów w Europie jak i Polsce.
Nie potrafią tworzyć kolektywu? Bo co są słabi w piłkę nożną?