Jose Sosa jest już oficjalnie piłkarzem Trabzonsporu. Turecki klub poinformował o tym w ostatnim dniu tamtejszego mercato. Argentyńczyk przeniósł się do zespołu znad Bosforu na zasadzie wypożyczenia z obowiązkiem wykupu. Według mediów, rossoneri jako sumę odstępnego zarobią 5 mln euro.
Sosa trafił do Milanu w sierpniu ubiegłego roku za 7,5 mln euro z Besiktasu Stambuł. W ekipie rossonerich rozegrał 19 meczów, w których zanotował 3 asysty i nie strzelił żadnej bramki.
Przypomnijmy, że w lipcu także za 5 mln euro, z Milanu do Trabzonsporu przeniósł się również Juraj Kucka.
MilanNews pisze o obowiązku, który musi zostać zrealizowany przed 15 stycznia. Inni wspominają o opcji, która ma być jedynie formalnością.
P.S. Nie wiem po co odwiedzasz, tak mało wiarygodne strony.
Ewidentnie przetłumaczono z tego komunikatu że jest OPTION TO BUY , co jednoznacznie oznacza jak żałosny to jest ruch.Sosie kończy się za rok kontrakt a jest wypożyczony na rok , więc Turki nie są idiotami i go nie wykupią ,tylko jeśli się sprawdzi to w styczniu będą mogli z nim już negocjować kontrakt , bo jest to możliwe pół roku przed końcem kontraktu.
Prosze bardzo.
Po to, żeby więcej szans dostawali Locatelli czy Mauri? Prędzej to oni powinni być wypożyczeni.
http://www.acmilan.com.pl/news/21335/oficjalnie_jose_sosa_pilkarzem_trabzonsporu
Zatem cały deal ma sie wyjaśnić do połowy stycznia.W najgorszym razie Sosa zatem do nas wróci
Jak się domyślam, nad kontraktami/transferami pracuje co najmniej kilka osób. Waszym zdaniem nikt nie wpadłby na to, że za rok można wziąć Sosę za darmo i przypadkowo umieścił opcję wartą niecałe 3,5 mln? :) Naprawdę? :) A może Mirabelli postanowił być tak cwany, że liczy, że Turcy się nie zorientują i zapłacą jednak Milanowi za wolnego zawodnika za rok, hm? :)
Dla mnie to nie jest tak oczywiste jak dla Ciebie.Stoję na stanowisku,że jednak Turcy wykupia Sosę.W innym prrzypadku to by znaczyło .że jesteśmy (Milan) idiotami
Nie mniej kiepski deal.
Częsty argument w dyskusji,wyjątkowo nieprecyzyjny;) każdy z nas jest inny, jeden lepi pierogi, drugi bada bozon Hibbsa, kopacz piłki zarabiający salonową Carrere Coupe 911 tygodniowo powinien przynajmniej trzymać mordę na kłódkę (wiem ,wiem idealistyczne podejście%-) ale casus Neymara utwierdza mnie w przekonaniu że to już jest w minimalnym procencie sport.