Vincenzo Montella został dziś uhonorowany nagrodą imienia Nilsa Liedholma, którą odebrał w Cuccaro Monferrato, gdzie mieszkał niegdyś wielki piłkarz i trener, na cześć którego ustanowiono to wyróżnienie. Jest ono przyznawane przez komisję (złożoną z syna Liedholma, Carla, burmistrza Cuccaro Monferrato oraz dziennikarzy sportowych i inne osobistości piłkarskie) postaciom, które swoją postawą na boisku i poza nim uosabiają wartości oraz idee fair play bliskie Nilsowi Liedholmowi, zwanemu "il Barone". Wśród wyróżnionych w poprzednich latach są między innymi Carlo Ancelotti i Paolo Maldini. W tym roku nagroda przypadła trenerowi Milanu, który przy okazji wypowiedział się dla dziennikarzy: "Liedholm? Miałem przyjemność spotkać il Barone w Romie, podziwiałem jego dostojność, elegancję, ale także zdolność do ironii. Jestem bardzo dumny z otrzymania tej nagrody. Chciałbym odnosić takie zwycięstwa jak Liedholm. Wygrał jako trener dwa mistrzostwa, na pewno jest punktem odniesienia. To wielka osobowość. Derby? Najlepsze w tym zawodzie jest to, że można od razu przystąpić do przygotowywania kolejnego meczu, cała uwaga i koncentracja jest zwrócona na następne spotkanie. Porażka z Romą? To wciąż boli, bo nie zasłużyliśmy, ale skupiamy się teraz na tym, by poprawić grę. Przeciwstawiliśmy się silnej ekipie, jesteśmy coraz bliżej, by się przełamać, koncentrujemy się na naszej pracy. Piłkarze pozostali w Milanello? Jest około dziesięciu, z którymi pracujemy. Krytyka wobec Milanu? Według mnie jest do przyjęcia, oczekiwania były i są bardzo wielkie. Znamy dobrze realia, w których funkcjonujemy, wiemy, że tak działają media. My musimy się skupić na naszym rozwoju oraz celu, którym jest miejsce w pierwszej czwórce. Nie tracimy dużo. Najważniejsze to nie dać się zdekoncentrować. Przyszłość? Nie przeszkadzają mi te wszystkie domniemania, wykonuję ten zawód od kilku lat i znam ryzyko. Kiedy trenuje się taki zespół jak Milan, ryzyko jest większe, tak jak i plotki. Obecna sytuacja? Jestem optymistą, trzeba skupić się na pracy. Widzę, że mamy teraz trochę pod górkę, ale to naturalne, potrzeba czasu, choć sami wiemy, że go nie mamy. Staram się zachować równowagę w ocenach i analizach. Trener przygotowania fizycznego? Zastanawiam się nad wyborem najlepszej opcji. Iriarte? Pracuje ze mną od kilu lat, wewnętrznych rozwiązań nie brakuje, analizuję także inne kandydatury. Nie zamierzam wpadać w panikę. Moje korzenie? Jako dziecko byłem milanistą, co w epoce Maradony było anomalią. Potem musiałem odłożyć na bok sympatie klubowe. Zdobycie drugiej gwiazdki? Chciałbym zdobyć scudetto, jak na razie mogę być dumny ze zdobycia Superpucharu przeciw Juventusowi. Nowa drużyna? Sądzę, że to trudne zadanie dla trenera. W zeszłym roku ja byłem nowy, nie drużyna. Pracowałem na bazie, która już istniała. Z nową drużyną jest trudniej, bo musisz odkryć różna oblicza piłkarzy. To wymaga czasu, ale nie należy się deprymować nierównymi wynikami. Storari? Jest osobą, która spaja stary i nowy zespół".