Czarne chmury zbierają się nad Vincenzo Montellą. Po trzech kolejnych porażkach w lidze wczoraj zespół miał przełamać złą serię i odnieść kolejne zwycięstwo w europejskich pucharach. Tak się jednak nie stało, a piłkarze bo bezbarwnej grze zostali wygwizdani przez 20-tysięczną publikę. Sam trener znajduje się pod coraz większym obstrzałem. Włoskie media zwracają uwagę przede wszystkim na zachowanie oraz wypowiedź Massimiliano Mirabellego, który przed meczem powiedział "Czas przeznaczony Montelli? Każdy z nas ma czas, nie tylko Montella, ja też. [...] Zagrożenie Montelli? To ryzyko naszej pracy i słusznie, że istnieje.", a podczas meczu opuścił swoje miejsce na trybunach i postanowił być bliżej ławki rezerwowych. Według Corriere della Sera, może to świadczyć o tym, że w klubie narastają wątpliwości wobec pracy Vincenzo Montelli. Tuttosport dodaje, iż posada trenera wisi na włosku, a wczorajszy remis nie pomógł uspokoić atmosfery w klubie, który boryka się z kryzysem. Mimo to Vincenzo Montella zostaje na swoim stanowisku, choć media są zgodne - musi wygrać w niedzielę z Genoą.
Poprzedni sezon ratował mu Suso i Deulofeu, Superpuchar to był przecież jeden mecz, który wygraliśmy szcześliwie po karnych. Psim swędem weszliśmy do LE, za co trzeba podziękować systemowi rozgrywek i Lazio.
A wcześniej? Że niby Fiorentina i ćwierćfinał Pucharu UEFA. Z perspektywy czasu myślę, że to nie tyle jego zasługa, co samograj jednego z lepszych pokoleń Violi: Gonzalo Rodriguez, Jovetic, Cuadrado, Valero, Mati Fernandez, Ljajic, Romulo, Toni, Aquilani. Nawet dzisiaj ta ekipa klepałaby np. Inter.
Milan Montellę przerósł. Jest tu już drugi rok, a zamiast jakiejś myśli strategicznej mamy publiczną krytykę ze strony Bonaventury. Nie mam wątpliwości, że z Genuą nasi zagrają przeciw Montelli. A szkoda. Bo LM nam odjedzie.
Przekleństwo = ostrzeżenie
Susanoo