Tuż po pierwszej bramce dla Milanu w środowym meczu z Chievo Werona, Suso tradycyjnie ruszył celebrować swoje trafienie przystawiając ręce do uszu. Chwilę po tej sytuacji, na boisku zrobiło się małe zamieszanie, a pretensje do Hiszpana miał bramkarz gospodarzy, Stefano Sorrentino. Jak informuje portal MilanNews, piłkarz rossonerich nie miał złych intencji i wykonał swoją zwyczajową celebrację, ale czyniąc to znajdował się w pobliżu sektora zajmowanego przez najbardziej zagorzałych kibiców werońskiego klubu. To nie spodobało się doświadczonemu golkiperowi, który rozgrywa już siódmy w swojej karierze sezon w barwach Chievo. MilanNews dodaje jednak, że obaj piłkarze wyjaśnili sobie po meczu wszelkie nieporozumienia i Suso zapewnił Sorrentino, że nie miał żadnych prowokacyjnych zamiarów