Gennaro Gattuso, który właśnie obchodzi 40. urodziny, wypowiedział się dla Milan TV:
"Zawód trenera? To piąty rok odkąd zostałem trenerem i muszę przyznać, że jest zupełnie inaczej. Ciąży na mnie o wiele większa presja i odpowiedzialność. Jako piłkarz na pewno lepiej się bawiłem, ale nie zamierzam się wycofywać. Przeciwnie - wkładam w to, co robię wielką pasję i chęć. Trenowanie takiej drużyny jak Milan, w wieku 40 lat, to dla mnie powód do dumy. Mój styl bycia i interakcji z innymi ludźmi się nie zmienił".
"Sytuacja Milanu? To prawda, że kiedy dobry wynik nie przychodzi, czuję na sobie wielką odpowiedzialność. W życiu codziennym jednak niewiele się zmieniło. Widzę wielkie poczucie przynależności, kiedy rozmawiam z chłopakami pracującymi w Milanello. Wielu zostało, inni odeszli. Mam szacunek do wszystkich pracowników klubu. Często wiarygodność zdobywa się dzięki doświadczeniu. Kiedy jesteś trenerem, musisz zapanować nad wieloma komponentami: sztabem medycznym, prasą. To wszystko mi nie ciąży, czuję się z tym dobrze. Kluczową sprawą jest, aby w tym wszystkim, co się proponuje, być wiarygodnym".
"Zespół? Zaskoczyła mnie mentalność i zaangażowanie, które wkładają w treningi. Są bardzo otwarci. Bardzo się starają. Myślę, że musimy kontynuować w tym kierunku. Bardzo wierzę w ten zespół, bo istnieją jasne zasady. Jeśli wszystko jest dopięte na ostatni guzik, nie ma jak się wykręcić i szukać w życiu wymówek. Zespół ma jedną określoną zaletę: potrafi rozgrywać. Wielu graczy ma świetną technikę. Problem jest brak zgrania i gry zespołowej. Widzę w innych drużynach wielu mistrzów, którzy gonią za rywalem aż pod własne pole karne. U nas musi być tak samo".
"Przerwa w rozgrywkach? 3-4 dni przerwy nie zaszkodzą. Wszyscy dostali program ćwiczeń na pozostałe dni i GPS. Miejmy nadzieję, że pokażą prawdziwy profesjonalizm, w co wierzę. Nie sądzę, że ktoś odda swój GPS rodzinie. Myślę, że nie możemy sobie w tej chwili pozwolić na cały tydzień leniuchowania, ale przerwa w rozgrywkach zgodnie z regulaminem jest słuszna. Chciałbym zabrać całą drużynę do Dubaju, razem z rodzinami. Móc pracować codziennie, choćby tylko godzinę i potem dać im wolne. Wszyscy zaplanowali już jednak wakacje wcześniej. Może następnym razem się uda".
"Nowy rok? Musimy pracować, pracować i jeszcze raz pracować. Pojąć to, co się robi, jak najszybciej i myśleć po kolei mecz za meczem. Spróbujemy poprawić miejsce w tabeli. Nasz priorytet to postęp, jeśli chodzi o kondycję fizyczną i mentalność. Potem zobaczymy, dokąd uda nam się dotrzeć. Wygrywanie pomaga lepiej grać i trenować z większym spokojem. Drużyna wiele pracowała w ciągu tych 50 dni. Jeszcze tylko brakowało, żebym kazał im biegać w ciężkich butach, a sadzę, że niektórzy nawet na to by przystali".
"Mój charakter? Zawsze robię matce wyrzuty, mówię jej, że wolałbym mniej ognisty charakter. Czasami to wygląda, jakby mnie to bawiło, ale ja ciężko wszystko przeżywam. Na wszystko patrzę przez pryzmat pasji, moimi oczami. Moja żona mówi, że jestem szaleńcem, którego należałoby zamknąć. Taki się urodziłem, nic na to nie poradzę".