AC Milan zdołał pokonać rezultatem 2:1 na San Siro z Lazio Rzym w meczu rozgrywanym w ramach 22. kolejki włoskiej Serie A. Spotkanie od początku zapowiadało się na wielki spektakl i jak się szybko okazało widowisko sprostało oczekiwaniom. Gospodarze od samego początku bardzo pewnie i zdecydowanie szturmowali pole karne przyjezdnych. W 10 minucie Calhanoglu odpalił prawdziwą petardę w kierunku Strakoshy, ale Albańczyk kapitalnie wybił piłkę na corner. W 15 minucie padł pierwszy gol, Hakan z rzutu wolnego zacentrował w pole bramkowe gdzie Cutrone głową trafił do siatki ku radości sympatyków zgromadzonych na San Siro! Piłkarze Lazio szybko odpłacili się golem na 1:1. W 20 minucie Marusic otrzymał piękne prostopadłe podanie od Leivy i po tym jak zwodem oszukał Antonellego spokojnie strzelił w długi róg obok bezradnego Donnarummy. W 27 minucie Suso strzelał z rzutu wolnego z prawej strony, ale Hiszpan pomylił się o dobry metr. W 32 minucie Luis Alberto postraszył Gigio precyzyjnym strzałem z okolic 30 metra, piłka wylądowała na poprzeczce i stadion na chwilę zamilkł. Mało brakło i trzeba by odrabiać straty. W 41 minucie niezwykle aktywny i dobrze dysponowany Calhanoglu znów strzelał w światło bramki! Strakosha odbił piłkę przed siebie ale nikt nie zdążył do dobitki. Trzy minuty później San Siro znów wpadło w euforię za sprawą gola Bonaventury - Jack otrzymał od Calabrii piękne dośrodkowanie i głową z okolic piątego metra na wprost bramki wpakował futbolówkę do siatki z pełną mocą. Po upływie 1 doliczonej minuty sędzia zakończył fantastyczną pierwszą partię, Milan był na jednobramkowym prowadzeniu.
W drugiej połowie podopieczni Gattuso początkowo nieco oddali pole gościom co zaowocowało kilkoma groźnymi sytuacjami wykreowanymi przez ofensywnych zawodników Lazio. W 66 minucie po strzale Sergeja zespół ratował Romagnoli, który przed Donnarummą wybijał piłkę uderzoną przez Serba. Dwie minuty później już Gigio musiał radzić sobie z rosłym pomocnikiem z Rzymu, który głową strzelał z bliskiej odległości. Młody bramkarz Milanu tą paradą zapracował na wysoką notę. W 78 minucie Suso pięknie dograł do Silvy, ale napastnik wprowadzony z ławki o mały włos nie dostał do piłki zagranej przez Hiszpana. W ostatnich fragmentach obie ekipy wyraźnie opadły z sił co rzutowało na jakość zagrań, dokładność i ogólny obraz meczu. Rossoneri zdołali dowieźć do końca korzystny wynik i zanotowali pierszą w tym sezonie wygraną z zespołem z czołówki tabeli. Milan-Lazio 2:1!
MILAN (4-3-3): G. Donnarumma - Calabria, Bonucci, Romagnoli, Antonelli(71' Abate) - Kessie, Biglia, Bonaventura - Suso(81' Borini), Cutrone(71' A. Silva), Calhanoglu.
LAZIO (3-5-1-1): Strakosha - Bastos, De Vrji(74' L. Felipe), Radu - Marusic(83' Nani), Parolo, Leiva(52' F. Anderson), Milinkovic-Savic, Lulic - L. Alberto - Caicedo.
Bramki: 15' Cutrone, 20' Marusic, 44' Bonaventura
Żółte kartki: 25' Radu, 28' Marusic, 41' Milinkovic-Savic, 51' Lulic, 65' Antonelli, 85' Bastos, 86' Abate, 90' Parolo
Arbiter główny: Massimiliano Irrati
Miejsce: San Siro (Mediolan)
Frekwencja: 50 822
*** SKRÓT MECZU ***
2. Zarówno w meczu z Cagliari jak i dzisiaj sporo osób nieco narzeka na naszą dyspozycję w drugich połówkach. Owszem, też widzę że nasi nie wytrzymują pełnych spotkań idealnie ALE ani Cagliari ani Lazio nie zdominowały spotkań, a przecież to my mieliśmy wynik. Najlepszymi sytuacjami Rzymian były chyba główka Milnkovica-Savica i sytuacyjny strzał Parolo. Sytuacji Lulica nie ma co liczyć… został nastrzelany piłką i chociażby był z gumy miał praktycznie zerowy wpływ na to, gdzie futbolówka później poleci… Jest co poprawić jeśli chodzi o kondycję, ale i tak jest DUŻO lepiej niż było, i co najważniejsze jest skutecznie.
3. O linii defensywnej tak naprawdę nie ma co się mocno rozpisywać. Gramy stałym blokiem defensywnym, w którym każdy wie co ma robić i robi to dobrze. Mam wrażenie, że Antonelli i Abate zostali parę długości za resztą jeśli chodzi o jakość, ale i tak zadaniowo dają radę. Na bokach jak Conti dojdzie do pełnej dyspozycji będziemy mieli mały „kłopot bogactwa” z Rodriguezem i Calabrią, który jest po prostu dobrym piłkarzem i dziś to po raz kolejny pokazał.
4. Biglia wreszcie wygląda tak, że chyba zamyka rywalizację o to konkretne miejsce w drugiej linii. A na dokładkę o 180 stopni odwróciło się Jego szczęście. Wcześniej Jego gorsze zagrania prowadziły do katastrofy, dziś dwa Jego gorsze wybory, które mogły się zakończyć tragicznie sam trochę szczęśliwie naprawił.
5. Hakan ma niesamowitą jakość. Ale nie będę się po raz kolejny rozpisywał na Jego temat.
6. Cutrone i… długo, długo nic jeśli chodzi o pozycję numer 9 – nie ma tu znaczenia, czy gola wbił łokciem, czy nie. Andre wszedł na końcówkę – w moim odczuciu dośrodkowanie Suso było do wbicia. No i Jego znak firmowy w postaci decyzji o dryblingu, kiedy absolutnie każdy inny wybór – włącznie z zatrzymaniem się i wzięciem piłki w ręce lub kopnięciem w aut, bo nie byłoby kontry – byłby lepszy. Mam wrażenie, że Portugalczyk nie nadąża za tym co powtarza Gattuso, że gracze rozumieją, że ważniejsze jest MY, a nie JA. Tak czy siak, pastwić się nad Silvą dziś też nie byłoby w porządku bo raczej wszedł na sztukę niż na jakość i jako taki „figurant” do końca dotrwał. Mam nadzieję, że Andre dostanie cały mecz w pucharze i to On odprawi z kwitkiem Rzymian w środę.
7. Rozważanie czy zagramy w LM czy nie ma tyle sensu w tym momencie, co dumanie, czy w dużym lotku wypadną akurat nasze liczby. W tej chwili musimy grać mecz za meczem w lidze. Za jakieś 10 meczów będzie można COKOLWIEK rozważać. Jeśli ktoś chce się bawić w zgadywanki, to większy sens ma to w pucharach, tam są tylko dwumecze… W lidze na dziś praktycznie nic nie zależy od nas samych. Może się zdarzyć, że będziemy grali średnio i jakoś wejdziemy na 4 miejsce, bo inni zagrają gorzej, a możemy zagrać prawie idealną rundę i może nam zabraknąć punktu do czwórki…
P.s. oglądam właśnie Roma-Sampa i to jest kolejny mecz gdzie Becker wyczynia cuda w bramce. W tej chwili zdecydowanie najlepszy bramkarz w Serie A. Roma weźmie za niego duży hajs bo ponoć już Real na niego spogląda. Sampa ciśnie Romę jak nastolatek pryszcza i gdyby nie on to by już przegrywali.