Tymi słowami na antenie Sky Sport wypowiedział się na temat Milanu ekspert tej stacji, a zarazem były kapitan rossonerich, Massimo Ambrosini: "Gattuso dobrze popracował nad fazą defensywną. Zarządza pracą, której wcześniej nie było albo było zbyt mało. Odnalazł układ, wybrał system gry, poprowadził go do przodu i postawił na pewnych piłkarzy. To poprawiło automatyzmy, a potem wzrosła forma".
Nie mamy playmakera z krwi i kości, więc Rino stawia na atakowanie trójkątami na bokach Suso-Kessie-Calabria/Abate po jednej stronie i Hakan-Jack-Rodriguez po drugiej. Nie jest to jakiś zamysł taktyczny świadczący o geniuszu Gattuso. Ale ma zasadniczą zaletę: wiadomo, co kto i kiedy ma robić na boisku, więc wyrabiają się owe automatyzmy. Rino nie jest w stanie zaskoczyć rywali "pomysłem" na grę ale wydaje mi się, że jest to w pewnym sensie Jego świadomy wybór.
Mam wrażenie, że Milan zbyt często w przeszłości (tej kilkuletniej) przegrywał mecze bo miał kilka rozwiązań wypracowanych poprawnie, a żadnego bardzo dobrze. Kiedy na przeciwko stawały zespoły, które całe życie grają dzidę do przodu lub całe życie grające z kontry po przechwycie, nie dawaliśmy rady mimo, że mieliśmy większą jakość czysto piłkarską. U rywali na obronie mógł być - nikomu nie umniejszając - drwal, który po latach praktyki wiedział gdzie wykopywać dzidę żeby mogło być groźnie i mógł być drugi drwal, który po 200 próbach nauczył się, gdzie tamten na "oślep" wykopuje. To na nas wystarczało...
Nie mówię, że nagle jesteśmy drużyną bez wad i już teraz idealnie ułożoną. Niemniej są przesłanki ku temu, że niezależnie od wyników, nasi gracze przestaną być dziećmi we mgle i przestaną być wiecznie zaskoczeni tym co się na murawie dzieje.