Włoskie media w dniach przerwy reprezentacyjnej nadal żyją tematem Yonghonga Li, Elliotta i przyszłości Milanu. Wczoraj najwięcej informacji dotyczyło podniesienia kapitału zakładowego klubu w wysokości 37,44 mln euro zarządzonego 13 marca na zebraniu rady dyrektorów i konieczność przelania pierwszej transzy w wysokości 10 mln euro przez pana Li. To, czy środki zostaną przelane przez chińskiego inwestora, czy też pomoże tutaj fundusz Elliott, ma determinować niejako przyszłość Milanu od strony właścicielskiej. Telewizja Sky przedstawiła trzy możliwe scenariusze dla klubu: 1. pan Li otrzymuje refinansowanie i kontynuuje samodzielnie zarządzanie klubem; 2. pan Li nie otrzymuje refinansowania, Elliott pożycza dodatkowe pieniądze klubowi na podniesienie kapitału zakładowego i tym samym przymierza się do stania się nowym udziałowcem klubu; 3. brak refinansowania, Elliott pożycza dalsze pieniądze, ale będzie chciał szybko sprzedać swoje udziały innemu inwestorowi. Zdaniem mediów chętnych nie brakuje. Tymczasem Corriere della Sera donosi dziś o tym, że pan Li jednak będzie chciał sam poradzić sobie z przelewem środków na podniesienie kapitału zakładowego i pomoc Elliotta na razie nie jest wymagana. W jednym natomiast większość komentatorów jest zgodna - amerykański fundusz stanowi dla Milanu gwarancję i jest gotów wspierać Milan w razie potrzeby, czy to kolejnymi środkami finansowymi, czy też podczas rozmów z UEFA. Jakikolwiek scenariusz miałby się zrealizować, funduszowi zależy na tym, aby wartość klubu nie spadła, a drużyna pozostała konkurencyjna.