Jednym z piłkarzy Milanu, których przyszłość stanowi w tym momencie ogromną zagadkę, jest Andre Silva. Na nieco ponad tydzień do końca okna transferowego we Włoszech, Portugalczyk wciąż jest zawodnikiem rossonerich i póki co brak konkretnych informacji o tym, że mógłby zmienić barwy klubowe. Pozostanie na San Siro może się jednak wiązać dla 22-latka z nikłymi okazjami do gry, przynajmniej na początku sezonu. W ustawieniu 4-3-3 pewniakiem do wyjściowego składu jest nowa gwiazda zespołu, Gonzalo Higuain, a za nim jest Patrick Cutrone, który zanotował znakomity debiutancki sezon w Serie A.
Co powinien zrobić Milan z Andre Silvą w końcówce letniego okna transferowego? Wkrótce poznamy decyzję klubu i samego gracza.
Najbardziej nie rozumiem głosów, że dać mu szansę jesienią, bo wypożyczyć zawsze zdążymy zimą. Umówmy się – jeśli jesień spędzi na ławce to zimą już tylko transfer definitywny będzie wchodził w grę, bo – w takim wypadku -po prostu chłopak przez półtorej roku z raczkowania nawet na chodzenie nie przejdzie i dalsze trzymanie go w klubie z nadzieją, że za moment zacznie biegać, będzie bez minimalnego sensu. Jeśli wierzymy w Silvę to albo musi być już przynajmniej murowanym numerem dwa albo musi iść i cały sezon się ograć gdzieś indziej żeby później wrócić z pożytkiem dla Milanu.
No i… nie wiem czy niektórzy bazują opinię o grze Silvy przeciwko Barcelonie na podstawie skrótu z bramki, ale Andre zagrał kiepsko – jasne, żeby sprawiedliwości stało się zadość, źle zagrali też jego konkurent, czyli Cutrone, oraz prawie już nie nasz gracz, czyli Kalinić. Andre pochwalić trzeba za wykończenie akcji – miał czystą sytuację, której nie zmarnował, ale to tyle fajerwerków…
Kolejna sprawa… na jesieni ubiegłego roku był wywiad (wydaje mi się, ze również tutaj się ukazał, ale ręki sobie uciąć nie dam), w którym Andre stwierdził, że nie jest skrzydłowym i chce grać na szpicy. Nie wiem na ile sytuacja się zmieniła, ale zasadniczo ciągłe pisanie w komentarzach, że powinien dostać szansę na skrzydle, a takowej nie otrzymuje, może nie być tylko ogólnym spiskiem trenerów przeciwko niemu.
No i wreszcie finalnie - już abstrahując od wiary w piłkarza i jego potencjał – subiektywnie jestem zniesmaczony i przejedzony kultem boskiego Portugalczyka, krzywdzonego przez wszystkich i wszystko, oprócz jego własnej osoby i jego umiejętności. Mimo, że ciągle chcę w niego wierzyć, zamierzam mu kibicować za każdym razem kiedy wyjdzie na boisko w naszej koszulce, a z jego bramek będę się cieszył podwójnie, ze względu na to jak bardzo ich potrzebuje, to absolutnie nie uronię łzy jeśli się go pozbędziemy. Może nawet w innym klubie co roku zdobywać 100 bramek i dwie złote piłki na sezon. Po prostu odetchnę z ulgą, kiedy 90% komentarzy nie będzie tak przejaskrawionych pod kątem jednego gracza, który absolutnie NIC nie osiągnął jeszcze w naszych barwach.