LUCAS BIGLIA: "Mecz? Na pewno ta porażka boli, według mnie to był mecz na remis, pomyliliśmy się w końcówce i drogo nas to kosztowało. Mamy jasny cel i do niego musimy dążyć, musimy kontynuować naszą pracę. Starcie z Nainggolanem? Poszedłem z nim porozmawiać, to jest sytuacja boiskowa, czasem się zdarza. VAR mógł tutaj lepiej zadziałać. Rozmawiałem z sędzią i na tym koniec. To nie ja jestem od oceniania, tylko sędzia. Żółta kartka przez 70 minut na pewno miała wpływ na moją grę. Ale wyjaśniliśmy sobie wszystko z Radją po zakończeniu meczu. Gra? Mierzyliśmy się z silną ekipą, oni przycisnęli, my zaczęliśmy popełniać błędy i straciliśmy pewność siebie. Musimy nadal pracować, teraz myślimy o Lidze Europy".
Sposób, w jaki sprawiedliwość wymierzył Nainggolan, zasługiwał na bezpośrednią czerwoną kartkę. Nie dowierzałem, że sędziowie dysponujący powtórkami nie poinstruowali głównego, że Belg może już iść pod prysznic. W jego miejsce nie pojawiłby się Borja Valero, a Inter grałby w dziesiątkę. Oglądam tę powtórkę jeszcze raz, na chłodno i ciągle jestem pod wrażeniem, że Biglia to rozchodził.
Zupełnie inną sprawą jest, że Inter w dziesiątkę i tak wygrałby ten mecz. Z taką wolą walki to nie mogłoby się skończyć inaczej. Uważam, że Gattuso nie panuje nad sytuacją i jeśli nie potrafi nawet skłonić zespołu do zaangażowania w meczu derbowym, to znaczy, że nie ma już żadnych argumentów za dawaniem mu kolejnych szans. Mówię to przy całej mojej miłości do tego faceta. Mam dość deptania klubowych legend i chcę wreszcie trenera z prawdziwego zdarzenia. Gattuso to bystry chłop i zdarzają mu się dobre taktycznie mecze i trafione zmiany, ale niestety od trenera AC Milan wymaga się powtarzalności, a nie epizodów.
Wczoraj zagraliśmy bojaźliwie, z niepojętych względów może ze dwa-trzy razy podeszliśmy wyżej pressingiem. Przecież każdy widział, że Skriniar nie był wczoraj sobą i w pierwszej połowie ewidentnie "nie czuł" piłki, że Asamoah grał przez większość meczu strasznie elektrycznie i miał mnóstwo nieodpowiedzialnych zagrań, że Brozovica ktoś odłączył od zasilania w 60. minucie. Dlaczego na boisku nie pojawili się piłkarze, którzy mogliby dać wyżej wymienionym szansę popełnienia błędu? Gdzie był Castillejo, który po świetnym meczu z Sassuolo wrócił na ławkę? Gdzie był Laxalt, który mógłby zmusić dobrze dysponowanego Vrsaljko do cofnięcia się na własną połowę? Obaj ci gracze byliby zresztą znacznie lepszymi wykonawcami taktyki, którą wydawał się przyjąć wczoraj Gennaro, czyli oddania posiadania i nastawienia się na kontrataki, niż Hakan i Suso.
No właśnie - jaką taktykę przyjął Gattuso? Dalibóg, nie wiem. Nie wiem, co on chciał wczoraj osiągnąć, nie da się tego wywnioskować z ustawienia zespołu. Z jednej strony boczni obrońcy i pomocnicy ewidentnie dostali "hamulec" i mieli zagęszczać formację obronną, z drugiej od czasu do czasu nasi zniecierpliwieni gracze ofensywni i Kessie wychodzili z agresywnym pressingiem, co skutkowało kilka razy wyrwą w środku pola i groźnymi okazjami rywali. Zmiany równie niezrozumiałe. Cutrone - wszedł na boisko chyba jako skrzydłowy? Inter w 70. minucie rzeczywiście zwolnił tempo i nawet przez chwilę cieszyłem się, że poszukamy wrzutki albo jakiejś prostopadłej piłki do jednego z dwóch napastników. Rzecz jasna moje nadzieje szybko rozwiał fakt, że Patrick wyszedł jako boczny pomocnik (absurd!). Tragiczny i nieodpowiedzialny Bakayoko za najlepszego na boisku Kessiego i na deser wisienka na torcie - zmiana bocznego obrońcy, który dobrze wyłączył z gry Perisicia na Abate - chyba sam Gattuso nie wie, czy ta zmiana miała pomóc w obronie, ataku, czy w czym.
Od wczoraj należę do przeciwników Gennaro jako trenera i gdybym mógł, to poprosiłbym go, żeby nie rozmieniał swojej pięknej historii na drobne i oddał się do dyspozycji zarządu. Nie nabiorę się już więcej na kilka taktycznie dobrych spotkań i udanych zmian. Pracą Gattuso rządzi przypadek. Mamy kadrę na top 3, nasi piłkarze powinni dopaść się wczoraj do gardeł opadającemu w drugiej połowie z sił Interowi i wygrać ten mecz.