Gennaro Gattuso był gościem programu emitowanego na żywo w Milan TV. Oto co miał do powiedzenia:
"Epizod z okrzykami rasistowskimi w kierunku Koulibaly'ego? Zgadzam się w pełni z Carlo Ancelottim [który domagał się przerwania meczu i oznajmił, że następnym razem jego drużyna opuści boisko nawet kosztem walkoweru - red.]. Takie sytuacje z pewnością zdarzają się nie tylko u nas. Wystarczy spojrzeć na Anglię, gdzie przecież panuje wielka kultura sportowa. Myślę, że nadszedł moment, aby w takiej sytuacji piłka się zatrzymała, a mecz został przerwany. Musimy zrobić postęp, jesteśmy u progu 2019 roku. Często jest tak, że zaczyna się od kilku imbecyli. Nie sądzę, że Włochy są rasistowskim krajem, mamy bardzo wielu imigrantów. To słuszne, aby wstrzymywać grę".
"Trudny moment? Nasza drużyna potrafiła zaskoczyć wszystkich w momentach kryzysowych, grała z entuzjazmem, nie mając nic do stracenia. Mieliśmy ostatnio dwa mecze z Torino i Bologną, gdzie mogliśmy odskoczyć rywalom. Kiedy dochodzi do nas, że punkty mają większy ciężar niż zwykle, pojawia się strach i wychodzą na jaw wszystkie bolączki tej drużyny. Byłem bardzo rozczarowany pierwszą połową meczu z Frosinone. Wyglądało, jakby to oni walczyli o czwarte miejsce. Jeszcze trzy dni temu byliśmy o punkt od naszego celu, jakim jest miejsce premiowane awansem do Ligi Mistrzów. W drugiej połowie stworzyliśmy kilka okazji i mieliśmy szanse bramkowe. Jesteśmy drużyną, która chce tworzyć, ale zawsze zatrzymuje się w połowie dzieła. Udało się poukładać defensywę, teraz problem pojawił się w ataku. Przy oddawaniu strzałów ma się wrażenie, że nie jesteśmy w stanie skrzywdzić rywala. Sam fakt gry dla Milanu to duża presja, nie może jeszcze załamywać się, gdy popełniamy błędy. Błędy się zdarzają, najważniejsze to starać się im zaradzić i być do dyspozycji drużyny. Ostatnio zawsze nasi przeciwnicy pierwsi dopadają do piłki. Myślę, że to kwestia mentalna. Sądzę, że strach zaczął przeważać".
"Brak reakcji drużyny? Zmieniliśmy trochę sposób gry, mieliśmy zakodowane 7-8 zagrań, które wykonywaliśmy na pamięć. Czasami, gdy coś się zmienia, może powstać w głowie trochę zamieszania. Myślę, że typ zawodników też ma znaczenie. Trochę zmieniliśmy i mamy trudności z wprowadzeniem pewnych schematów w życie. W ostatnich spotkaniach graliśmy z dwoma napastnikami. Jeśli nie poruszamy się odpowiednio po boisku, jesteśmy bardzo przewidywalni. Nie licząc meczu z Bologną, zwykle tworzyliśmy okazje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Jestem zakłopotany postawą drużyny, wydają się pozbawieni chęci i muszę powiedzieć, że bardzo mi to przeszkadza. To nie jest najgorszy moment, odkąd objąłem drużynę. Z Veroną i Benevento wyglądaliśmy jak banda przypadkowych grajków. Od 1986 roku nie zdarzyło się, aby Milan nie strzelił gola w czterech kolejnych meczach. Myślę jednak, że niewiele potrzeba, aby znów zobaczyć entuzjazm i odrodzoną drużynę".
"Tabela? Panuje zbyt duży pesymizm. To prawda, że mogliśmy dokonać skoku jakościowego i tego nie uczyniliśmy, ale panuje atmosfera, która mi się nie podoba. Także wówczas, gdy zajmowaliśmy czwarte miejsce, wydawało się, jakby to było coś oczywistego i że nasza pozycja powinna być jeszcze wyższa. Trzeba zrozumieć, jakich graczy mamy i jakich nam zabrakło w tym sezonie. Wydaje się, jakby wszystko, co zrobiliśmy do tej pory, było do wyrzucenia i myślę, że do naszych zawodników też to wszystko dociera i na nich oddziałuje".
"Co się stało Higuainowi? Zmarnował rzut karny w ważnym meczu, dostał czerwoną kartkę i cały świat zaczął o nim mówić. Kiedy przytrafiają się takie sytuacje, coś w człowieku zostaje. Ja chcę zobaczyć ponownie Pipitę z drugiej połowy ostatniego meczu. Nie pokazał się z dobrej strony, jeśli chodzi o wykończenie akcji, ale taki typ zawodnika na boisku chcę oglądać. Nie tylko on ma problemy, brakuje nam też innych technicznych zawodników. Suso gra cały czas, próbując uporać się z drobnymi dolegliwościami. Calhanoglu gra poniżej swoich możliwości. Nie potrafimy błyskotliwie rozegrać akcji, brakuje nam jakości".
"Nieobecności to alibi? Trudno się gra, gdy systematycznie cała drużyna rywala cofa się za linię piłki. Zagraliśmy ostatnio lepiej niż w Bolonii. Staramy się coś zmienić, przeszliśmy na grę trójką, bo mieliśmy problemy z ich wahadłowymi. To nie jest wymówka, ale z powodu kontuzji straciliśmy trochę błysku w grze. Jestem pewien, że jeśli w końcu znajdziemy drogę do bramki, odblokujemy się w ataku, analogicznie do tego, jak odblokowaliśmy się w obronie po pierwszym meczu bez straty gola. Myślę, że brakuje niewiele".
"2018 to był pozytywny rok? Ja staram się spojrzeć na to szerzej, od sezonu 2013-14 do dzisiaj. Milan w ostatnich latach w marcu wypadał już z gry na wszystkich frontach. My mamy obowiązek pozostać blisko czołówki, aby na wiosnę powalczyć o coś ważnego. Musimy trzymać się blisko strefy Ligi Mistrzów. Musimy dotrwać do wiosny blisko czołówki i pozostać w grze. Jak piłkarz, a potem też jako trener, słyszałem często jakieś "ale...". My musimy odsunąć to na bok, zapomnieć o dawnych zwycięstwach. Trzeba się skupić na teraźniejszości. Takim naszym własnym scudetto jest awans do Ligi Mistrzów i wszyscy mamy obowiązek dać z siebie więcej. Najbardziej żal niewykorzystanej okazji, by odskoczyć od piątego miejsca i stąd trochę dopadła nas depresja. Mamy silnych rywali jak Roma czy Lazio, z którymi będziemy walczyć o kwalifikację. Za dwa dni czeka nas batalia ze SPAL. Zmierzymy się z niewygodnym rywalem, ale nie pozostaje nam nic innego, jak go pokonać, bo już dość punktów podarowaliśmy innym".