To był scenariusz, jakiego zapewne trudno było oczekiwać nawet samemu Krzysztofowi Piątkowi. Debiutujący w wyjściowym składzie Milanu Polak rozegrał znakomite zawody i zdobył w meczu z Napoli dwie bramki, które pozwoliły wygrać jego drużynie na San Siro 2:0 (2:0) i zameldować się w półfinale Pucharu Włoch!
Spotkanie od samego początku było bardzo żywe. Najpierw Franck Kessie wystawił piłkę w powietrzu Krzysztofowi Piątkowi, ale Polak chybił. W odpowiedzi mocno na bramkę Gianluigiego Donnarummy uderzył Lorenzo Insigne, ale bramkarz rossonerich wykazał się najwyższą koncentracją.
W 11. minucie „Piona” zaczął pisać swoją historię na San Siro w najwspanialszy możliwy sposób. Diego Laxalt posłał dalekie podanie za plecy obrońców, a nieporozumienie Nikoli Maksimovicia i Kalidou Koulibaly’ego wykorzystał snajper Il Diavolo, który wbiegł bez kompleksów pomiędzy defensorów i z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam z Alexem Meretem.
Po tym wydarzeniu neapolitańczycy starali się szybko odpowiedzieć, ale Donnarumma nie dawał się zaskoczyć w żadnym momencie. A nieco ponad kwadrans po pierwszym trafieniu, Piątek wprawił w euforię mediolański stadion i całą Polskę po raz drugi. Tym razem przyjął futbolówkę w lewym sektorze pola karnego po podaniu od Lucasa Paquety i wydawało się, że sytuacja pod kątem finalizacji jest bardzo trudna. To nie zraziło jednak Polaka, który oddał kapitalny strzał po dalszym rogu i uzyskał doppiettę.
Doświadczony Koulibaly kompletnie nie radził sobie z 23-latkiem i dał temu wyraz jeszcze w końcówce pierwszej połowy, kiedy ostro go sfaulował i otrzymał żółtą kartkę. Do przerwy ekipa trenera Gennaro Gattuso prowadziła 2:0.
Po zmianie stron boiska żwawiej starali się zaatakować goście. Szczególnie niebezpieczne w ich wykonaniu były mocno bite rzuty rożne, które spadały tuż przed linię bramkową gospodarzy. Za jednym razem skutecznie piąstkował bramkarz Milanu, w innym wypadku duże poświęcenie pokazał Mateo Musacchio, który zablokował futbolówkę zmierzającą do siatki.
Rossoneri w drugiej odsłonie atakowali dość rzadko. Raz celny strzał z daleka oddał Tiemoue Bakayoko, jednak Meret obronił bez problemu. Później groźne podanie wszerz pola bramkowego posłał Fabio Borini, lecz nikt nie wykończył z bliska tej sytuacji. Azzurri odcięli mocnym, celnym uderzeniem Adama Ounasa, z którym jednak - tak jak i z wieloma innymi - klasowo poradził sobie Donnarumma.
Ostatecznie nic już się nie zmieniło i po wyśnionym debiucie "El Pistolero" Krzysztofa Piątka mediolańczycy wygrali z Napoli 2:0 i zameldowali się w półfinale Pucharu Włoch. Tam zmierzą się w dwumeczu z lepszym z czwartkowej pary Inter - Lazio.
AC Milan - SSC Napoli 2:0 (2:0)
Bramki: Piątek 11', 27'
Żółte kartki: Malcuit 29', Milik 35', Koulibaly 40'
AC MILAN (4-3-3): G. Donnarumma - Abate, Musacchio, Romagnoli, Laxalt - Kessie, Bakayoko, Paqueta (85' Rodriguez) - Castillejo, Piątek (79' Cutrone), Borini (60' Calhanoglu)
SSC NAPOLI (4-4-2):: Meret - Malcuit (85' Callejon), Koulibaly, Maskimović, Ghoulam - F. Ruiz, Allan (46' Ounas), Diawara (58' Mertens), Zieliński - Insigne, Milik
Sędzia główny: Piero Giacomelli (Triest)
*** SKRÓT MECZU ***
Na boisku najlepszy Piątek i Bakayoko, ale warto pochwalić krytykowanego w ostatnich miesiącach Laxalta, Castillejo i Abate. W zasadzie dzisiaj to wszyscy moim zdaniem zasłużyli na plusa przy swoim nazwisku, pokonaliśmy zespół który jest, według znacznej części tej strony, od nas dużo mocniejszy kadrowo i to właściwie dominując od 1 do 90 minuty, z kilku minutowymi przerwami na złapanie oddechu.
Co do Piątka to fenomenalnie zachował się w tych dwóch sytuacjach i bardzo się cieszę z tych bramek, natomiast chyba jednak troszkę niektórych ponoszą emocję. Z wyrokami czy będzie to udany transfer czy też nie poczekajmy chociaż do zakończenia rundy, a nie po drugim meczu już część tutaj wie że to nowy Szewa. Trzymam kciuki, widać że ma chłodny umysł i jest bardzo opanowany pod bramką, niech ma cały czas swój cel przed oczami i myślę że wspólnie osiągniemy jeszcze wiele rzeczy.
Bakayoko tutaj chyba nie ma sensu się dalej rozpływać nad tym zawodnikiem, gra tak samo fenomenalnie od 2 miesięcy, jeżeli nie dłużej. Cena jaką przyjdzie nam za niego zapłacić w lecie to drobne jak za tego piłkarza. Bardzo się cieszę że jest z nami bo bez niego druga linia wyglądałaby raczej blado.
Kessi wygląda momentami jak właśnie taka wersja demo Francuza, moim zdaniem dzisiaj zagrał dobrze, w studiu TVP urządzili sobie na nim lekki lincz, natomiast no fakt faktem chyba z całej 11 wyglądał najsłabiej.
Paqueta dzisiaj moim zdaniem mniej się pokazywał niż w poprzednich spotkaniach, ale to może jest trochę spowodowane tym że odkąd przyszedł gra praktycznie non stop i już może być lekko zmęczony, a obawiam się że z Romą znowu będzie grał w pierwszym. Widać w nim naprawdę potencjał na dobrego ŚPO.
Uważam również że para Mussacchio - Romagnoli na ten moment jest chyba najlepszym możliwym środkiem obrony. Dzisiaj właściwie poza jednym zamieszaniem w polu karnym gdzie po jakimś bilardzie piłka prawie nie wtoczyła nam się do bramki, praktycznie Napoli nie miał klarownych sytuacji. Naprawdę ta dwójka + Bakayoko i w mniejszym stopniu Kessi, zapewniają mi jakiś wewnętrzny spokój którego jednak przy Zapacie, mimo że w ostatnich tygodniach gra nieźle, zwyczajnie nie mam.
Kolumbijczyk to zawsze była chodząca bomba która po prostu nie wiadomo kiedy wybuchnie, ale że to się stanie jest pewne.
Donnarumma również kolejne udane spotkanie na zero z tyłu, ostatnio u niego forma również mocno zwyżkuje. Oby tylko znowu mu się gwiazdorzenie nie uruchomiło.
Jesteśmy w półfinale, czekamy na kogoś z dwójki Inter/Lazio więc kolejne wielkie spotkanie tak czy siak przed nami, nic tylko się cieszyć i liczyć że z Romą zagramy równie dobrze co dzisiaj, chociaż mówiąc szczerzę remis również moim zdaniem będzie dobrym wynikiem.
Forza Milan !