Wśród piłkarzy Milanu, których przyszłość nie jest pewna znajduje się Lucas Biglia. Argentyńczyk ze względu na swój wiek - w styczniu skończył 33 lata - nie pasuje do koncepcji forsowanej przez Ivana Gazidisa, ale mimo to może zostać w klubie na dłużej, a jego kontrakt, który wygasa za rok, przedłużony, donosi La Gazzetta dello Sport. Rossoneri zdają sobie sprawę, że potrzebują także graczy z doświadczeniem, a tego byłego zawodnikowi Lazio z pewnością nie brakuje. Ponadto ważnym czynnikiem przemawiającym za kontynuowaniem współpracy jest fakt, że za chwilę zespół opuści Tiemoue Bakayoko. Milan stawia jednak warunek - Biglia musi zgodzić się na obniżenie obecnego wynagrodzenia, które wynosi 3,5 mln euro.
Dlatego latem kluby będą wypychać swoich graczy lub przedłużać nowe umowy.
Jedynie umowa Gigio jeszcze mocno uwiera w oczy (i danie mu 1 mln więcej pewnie też mimo zmian) bo robi się niezły komin płacowy gdzie piłkarze mają 3-4 mln a bramkarz 7 za chwilę ;]
Dlatego latem kluby będą wypychać swoich graczy lub przedłużać nowe umowy.
Jedynie umowa Gigio jeszcze mocno uwiera w oczy (i danie mu 1 mln więcej pewnie też mimo zmian) bo robi się niezły komin płacowy gdzie piłkarze mają 3-4 mln a bramkarz 7 za chwilę ;]
takie
Pytanie tylko jak to wpłynie na młodych włoskich piłkarzy bo wyniki juniorskie rokują na przyszłośc, niekoniecznie może ta zmiana być im pomocna
Radzę trochę poczytać dobrych książek na temat futbolu. Piszący je dziennikarze kumplują się na co dzień z największymi gwiazdami piłki i mówią otwartym tekstem: "Dla piłkarzy gra w klubie to praca. Lukratywna, bajecznie opłacana, ale jednak tyrka. I gracz zawsze pójdzie tam, gdzie lepiej wyjdzie finansowo. Dla niego to biznes. A wszelkie górnolotne bajanie o etosie, wierności, miłości to karma dla mas kibiców, którzy żyją tą iluzją, bo z nią im lepiej".
Czasy romantyzmu w futbolu skończyły się w latach 80 XX wieku. Takie są fakty. Od tamtego czasu postacie takie jak Totti czy Maldini to już tylko bardzo rzadkie wyjątki. Choć obiektywnie rzecz biorąc, to naszego Paolo trudno za tę wierność na rękach nosić. Lata jego gry w Milanie to era potęgi Milanu. Milan płacił najwięcej, Milan wygrywał najwięcej. Maldini zagrał 8 razy w finale LM, 5 razy ten finał wygrywając. Z żadnym innym zespołem nie miałby w okresie swojej kariery nawet zbliżyć się do tego osiągnięcia. Łatwo jest być wiernym potężnej Barcelonie, Realowi, czy kiedyś Milanowi. Ale jakoś nikt z wybitnych piłkarzy nie jest wierny Bolonii, Parmie, Borussi Moenchengladbach, Twente Enschede, Sportingowi Braga czy Lechowi Poznań. Jest okazja skoczyć poziom wyżej, zarobić 4 razy więcej - i nie waha się nikt. Piłkarze z potęg holenderskich czy portugalskich, którzy rok w rok mogą grać w europejskich pucharach, kiedy tylko dostają propozycję kontraktu 300% większego niż w swoich ukochanych klubach, mało się nie zabiją pakując walizki, żeby grać w 13 czy 15 zespole Premier League.
Nasz wspaniały Alessandro Nesta jest urodzonym Laziale. Ale dla większej kasy, sławy i tytulów, bez wahania odszedł do znienawidzonego przez Lazio Milanu i w dupie miał moralne rozterki - tak swoje, jak i kibiców swego ukochanego klubu.
Tak to wyglada w praktyce. Biglia najemnik. Każdy nim jest.