Sezon jeszcze nie wystartował na dobre, a Milan już teraz musi mierzyć się z poważnym kryzysem. Rossoneri w pierwszych czterech kolejkach zanotowali po dwie wygrane i dwie porażki, ale ich gra – bez względu na rezultaty – przysparza kibicom siwych włosów na głowie. Czy trenera Marco Giampaolo i jego ekipę stać na szybką odpowiedź już w wyjazdowym starciu z Torino?
Obie ekipy podejdą do tej potyczki po dniach, które z pewnością nie upływały w atmosferze spokoju i radości. Mediolańczycy przegrali 0:2 z lokalnym rywalem, Interem, zaś turyńczycy są po dwóch wpadkach z rzędu i wynikach 1:2 z Lecce oraz 0:1 z Sampdorią.
Początek rozgrywek w wykonaniu „Byków” okazał się przeciętny. Na początku ligowych zmagań zespół prowadzony przez Waltera Mazzarriego pokonał co prawda 2:1 Sassuolo oraz 3:2 Atalantę Bergamo, ale potem nadeszły wspomniane już porażki. Dodatkowo Toro okazało się dwukrotnie słabsze od Wolverhampton, przez co nie zakwalifikowało się do fazy grupowej Ligi Europy, na co miało szansę wobec wykluczenia z tych rozgrywek Milanu.
Szkoleniowiec gospodarzy czwartkowego pojedynku przed pierwszym gwizdkiem odwołuje się do podrażnionej dumy swoich podopiecznych. Z pewnością piłkarze ze stolicy Piemontu wybiegną na murawę, aby pokazać, że ostatnie negatywne rezultaty to tylko wypadek przy pracy. Z podobnego założenia zmuszeni są wyjść także rossoneri, co może zwiastować mecz walki.
W obu zespołach są po dwie absencje spowodowane względami zdrowotnym. W Torino nie zagrają Vittorio Parigini oraz Sasa Lukić, w Milanie zabraknie natomiast Mattii Caldary oraz Lucasa Paquety. Pozostali piłkarze są do dyspozycji swoich szkoleniowców.
Turyńczycy wystąpią w formacji 3-4-2-1. Jak zawsze w ostatnich latach przy okazji starć z „Bykami”, mediolańczycy muszą uważać na kapitana tej drużyny, Andreę Belottiego. Drogę do bramki spróbują mu otworzyć m.in. ex-rossoneri: Simone Verdi i Diego Laxalt.
Ekipa Il Diavolo ma pojawić się na murawie w ustawieniu 4-3-3. Względem przegranych derbów dojdzie do dwóch zmian personalnych – na ławce rezerwowych zasiądą Andrea Conti oraz Lucas Biglia, od pierwszych minut ujrzymy natomiast Davide Calabrię i Ismaela Bennacera. Za zdobywanie bramek ponownie odpowiadać mają Suso, Rafael Leao oraz Krzysztof Piątek.
Ostatni raz do turyńsko-mediolańskiego starcia doszło 28 kwietnia tego roku. Był to przykry wieczór dla rossonerich, którzy w Piemoncie ulegli rywalom 0:2. Była to ich ostatnia porażka w zeszłym sezonie, ale w finalnych czterech kolejkach – mimo kompletu zwycięstw – nie udało się już uratować awansu do Ligi Mistrzów.
Mecz kończący 5. kolejkę Serie A pomiędzy Torino a Milanem rozpocznie się w czwartek, 26 września o godzinie 21:00 na Stadio Olimpico w Turynie. Arbitrem głównym tego starcia będzie Marco Guida z Pompejów. Transmisja na żywo w polskiej stacji telewizyjnej Eleven Sports 1.
PRZEWIDYWANE SKŁADY:
TORINO FC (3-4-2-1): Sirigu – Izzo, Lyanco, Bremer – De Silvestri, Baselli, Rincon, Laxalt – Berenguer, Verdi – Belotti.
AC MILAN (4-3-3): G. Donnarumma – Calabria, Musacchio, Romagnoli, Rodriguez – Kessie, Bennacer, Calhanoglu – Suso, Piątek, Leao.
Allegri moze objac Tottenham po Pochettino.
@gerada - ze spokojem to była ironia co potwierdza druga część zdania...
Jeden kraj tu wyjątkowo nie pasuje :)
Co do tych 300 mln. Pamiętajcie, że nie wydał ich dzisiejszy zarząd, tylko w sumie trzy zarządy przez 3 lata, z czego pierwszy większą tego część.
I w sumie w tym upatrywałbym źródła problemów.
- Donadoni
- Gattuso
Tak Panowie, wcale mnie nie zdziwi powrót naszego genialnego motywatora.
Mourinho pewnie pójdzie do Niemiec, bo coś gadał o nauce jezyka.
Allegriego podobno czerwone diabły chcą u siebie jak OGS nie będzie miał wyników.
Jest jeszcze Marcelino, który zrobił dobrą robotę.
NADZIEJA JEST!!!!
FORZA MILAN
¯_(ツ)_/¯
Mamy sezonowego Piątka, który lubi się przewracać, nieogranego w Europie Paquetę, który bierze przykład z naszego przewracającego się rodaka, tercet zabójców footbollu - Biglię, Hakana i Rodrigueza, dwóch jeźdźców bez głowy - Kessiego, Castillejo, sabotażystę Calabrię, człowieka orkiestrę - Boriniego, no i Susła, jednonogiego sępa, który o zgrozo jest najlepszą częścią ofensywnego bałaganu. Z takimi ludźmi mamy sięgnąć po LM? Serio? Myślicie, że nawet taki Conte jest w stanie zmienić nawyki wyżej wymienionych?
Po drugie, w sztabie panuje totalna amatorka, byli zawodnicy, znajomi znajomych, przyjaciele, no są wszyscy oprócz ludzi znających się na swojej robocie. Nie ma sensu bić więcej piany, temat już był wielokrotnie wyczerpany.
NAJWAŻNIEJSZE!!! Co zrobić aby wrócić na szczyt?
Trzeba zacząć od głowy, a nie jest nią trener lecz WŁAŚCICIEL. Musi być nim osoba, która żywo interesuje się piłką i tylko piłką, która doceni naszą tradycję i podejdzie do Milanu z szacunkiem i oddaniem, widząc w nim część siebie, a nie tylko cyferki w księgach. To jest nasza największa bolączka. Najlepiej żeby był to osobnik silnie związany z regionem, jak w Juventusie. Jeśli znajdziemy kogoś takiego, to problemy zaczną się stopniowo rozwiązywać.
Plagą współczesnej piłki są właśnie tacy 'tymczasowi' zarządcy, chciwi, pejsaci amerykanie, jak Elliot czy Glazery. Ich interesuje tylko to żeby klub przynosił zyski, a żeby tak się stało wcale nie musi grać w LM, wystarczy, że będzie w pucharowych ogonach. Rodzina Glazerów tak jak i Ellioty mają na boku różne klubiki, nawet z NFL. Właściciel powinien skupić całą swoją uwagę na jednym zespole. Zobaczcie co dzieje się w MU, ten sam burdel jak i u nas. Z tym, że tam jest jeszcze gorzej, bo kadrowo United wygląda bardzo przyzwoicie, kadra o dwie klasy lepsza od naszych(wiem, że to też inne pieniądze). Zatrudniano różnych trenerów, nawet udało się dostać do LM(wielu z nas traktuje to jako pewne wybawienie i automatyczny koniec problemów). I co? Wciąż stoją w miejscu. Nie wystarczy raz czy dwa awansować do pucharów, bo co nam z tego, że zarobimy dodatkowy grosz, skoro nie ma komu właściwie go wydać i uformować graczy na których ten pieniądz zostanie wydany.
Właściciel>zarząd>sztab szkoleniowy>trener>piłkarze, w tej kolejności powinny zachodzić zmiany, wtedy będzie to miało sens i zobaczymy w końcu poprawę.
Tak właśnie myślę,przeskoczymy na wyższy poziom z normalnym trenerem.Wyższy poziom oczywiście nie znaczy od razu scudetto ale regularne miejsce w TOP4.Regularne miejsce w top4 oznacza regularną gre w LM.Regularna gra w lidze mistrzów oznacza zwiększone dochody.Zwiększone dochody oznaczają prawdziwe transfery a nie pozorowane ruchy jak to ma miejsce obecnie.Prawdziwe transfery oznaczają wreszcie gre o scudetto
Skąd wiesz? Klasowego trenera nie było tu od czasu odejścia Allegriego i moim zdaniem jest to właśnie ten brakujący element.
Co by nie było kocham ten klub...
Niecały rok później zaczalem zabawę z wyczynowa piłka poniekad dzięki tym wydarzeniom;)
Rozumiem narzekanie ale przekręcanie nazwiska na Dzban to już trochę lekka przesada