Trzecia porażka z rzędu. Także domowe starcie z Fiorentiną nie przyniosło przełamania w szeregach Milanu. Rossoneri zawiedli na całej linii i przegrali 1:3 (0:1).
Rossoneri weszli w to spotkanie - mimo zapowiadania ogromnej chęci poprawy - zupełnie nieskoncentrowani. Przodował w tym Ismael Bennacer, którego zbyt lekkie zagrania nakręcały kontry Fiorentiny. W 11. minucie Gianluigi Donnarumma wygrał jeszcze pojedynek z Federico Chiesą. Chwilę później jednak sędzia Piero Giacomelli wskazał na punkt karny. Katastrofalne podanie Hakana Calhanoglu wykorzystał Franck Ribery - Francuz ruszył z wyśmienitą akcją i choć jego strzał odbił Gigio, to po chwili algierski pomocnik rossonerich dopuścił się faulu i sprokurował "jedenastkę". A tę pewnie na gola zamienił Erick Pulgar.
Ten zimny prysznic nie podziałał na gospodarzy ożywczo. Jedyne zagrożenie, jakie stworzyli pod florencką bramką przed przerwą, to mocny strzał Suso obroniony przez Bartłomieja Drągowskiego. Dobrej woli nie można było odmówić Rafaela Leao, jednak wysiłki Portugalczyka nie przynosiły żadnego zysku. Goście natomiast od czasu do czasu wychodzili z groźną akcją, jak w 37. minucie, kiedy Chiesa posłał piłkę tuż obok bramki.
Ostatecznie wynik do przerwy brzmiał 0:1, a schodzących do szatni mediolańczyków niespełna 50-tysięczny tłum zgromadzony na San Siro niemiłosiernie wygwizdał.
Druga odsłona? Lepiej przemilczeć... W 55. minucie Mateo Musacchio brutalnie sfaulował Ribery'ego i choć sędzia początkowo pokazał mu żółtą kartkę, to po analizie VAR zasłużenie zmienił swoją decyzję na czerwoną. A Viola bezwzględnie z tego skorzystała. Najpierw za sprawą Gaetano Castrovillego, który bezlitośnie dla dwojącego się i trojącego Donnarummy dobił strzał z pola karnego i podwyższył wynik.
Chwilę później mogło i powinno być 0:3. Bennacer podciął Castrovillego, ale "wapna" na trafienie nie zamienił Chiesa. Pojedynek ze skrzydłowym świetnie wygrał Gigio, który był jedną z niewielu pozytywnych postaci w szeregach gospodarzy. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. W 78. minucie Ribery przeprowadził wyśmienitą akcję, którą skonkludował umieszczeniem piłki w siatce. Po tym zagraniu rozgrywającego cudowną partię Francuza całe San Siro postanowiło zadedykować mu owację na stojąco.
W samej końcówce zerwał się jeszcze Leao, który szybką, indywidualną akcją wpadł w pole karne Fiorentiny i posłał piłkę obok Drągowskiego. To jednak było wszystko, co w ofensywie zaprezentowali tego dnia rossoneri. Stanęło na 1:3. Quo vadis, Milanie?
AC Milan - ACF Fiorentina 1:3 (0:1)
Bramki: Leao 80' - Pulgar 14' (k.), Castrovilli 66', Ribery 78'
Żółte kartki: Bennacer 13', Calabria 86' - Milenković 35', Pezzella 49', Lirola 86', Benassi 87'
Czerwona kartka: Musacchio 55' (bezpośrednia - za brutalny faul)
AC MILAN (4-3-3): G. Donnarumma - Calabria, Musacchio, Romagnoli, Hernandez - Kessie (46' Krunić), Bennacer, Calhanoglu - Suso (79' Castillejo), Piątek (58' Duarte), Leao.
ACF FIORENTINA (3-5-2): Drągowski - Milenković, Pezzella, Caceres - Lirola, Pulgar, Badelj, Castrovilli (79' Benassi), Dalbert - Chiesa (84' Boateng), Ribery (90' Ghezzal).
Sędzia główny: Piero Giacomelli (Triest)
*** SKRÓT MECZU ***
Tu trzeba zacząć od podstaw! Od tego żeby piłkarze wychodzili na mecz z odpowiednią koncentracją i zaangażowaniem a nie tak jak dzisiaj że heheszki z drużyną przeciwną sobie uskuteczniają w czym prym wiódł Hakan który jakże pięknie dzisiaj zagrał.
Należy także coś zmienić w kwestii przygotowania fizycznego, nie wiem czy trener przygotowania fizycznego jest u nas stały czy przyszedł z sztabem trenera? ale jesteśmy najmniej biegającą drużyną i najwolniejszą. To są podstawy po których dopiero można oczekiwać czegokolwiek innego. Trener to wreszcie musi być ktoś poważny a nie koleś co nic nie osiągnął nawet z Sampdorią nie wyszedł ponad jej potencjał. Potrzeba kogoś kto zrobi to co Conte w Interze, sprawi że wszyscy "spuszczą głowę w dół i zaczną pracować" a nie jak ten nasz treneiro "głowa do góry i gramy w piłkę" jak widać to obecnie Inter gra w piłkę a my kopiemy się po czole.
Odnośnie transferów to nie ma sensu ich przeprowadzać dopóki nie będzie trenera który potrafi sprawić że wejdą na wyższy poziom, bo obecnie od kilku sezonów prawie każdy piłkarz przychodzący do nas z czasem bardzo traci swoje walory, i tylko szkoda kasy tracić!
Każdy z obecnych piłkarzy gdyby grał na miarę tego jak grał zanim do nas trafił to dzisiaj bym tego nie pisał.
Od czasów Ancelotiego nie przyszedł do nas trener który prowadził kluby o podobnej reputacji do naszego, za to wciąż próbowaliśmy kreować trenerów (oszczędzać na pensjach trenerów) i tylko raz się w miarę udało z Allegrim tyle że on miał do dyspozycji starą gwardię i dostał Ibre.
Potrzebny trener!!
POPRAWIASZ HUMOR DZISIAJ
HE HE HE
Brawo zarząd za doprowadzenie do takiego stanu.
Ostrzeżenie za obrazę
SS
Ostrzeżenie
SS