Ufff! Co to był za mecz! Po słabej pierwszej połowie i gigantycznie emocjonującej drugiej, Milanowi udało się przełamać pasmo porażek i wygrać 2:1 z Genoą. Bohaterem rossonerich został Pepe Reina, który w doliczonym czasie gry obronił rzut karny podyktowany w kontrowersyjnych okolicznościach.
Hiszpan pojawił się między słupkami mediolańczyków w ostatniej chwili, gdyż tuż przed startem potyczki nudności doznał Gianluigi Donnarumma. I już w 8. minucie interweniował kapitalnie, kiedy oko w oko stanął z nim Lukas Lerager. Po tej sytuacji upływały kolejne fragmenty, a na boisku nie działo się za wiele ciekawego - tak z jednej, jak i z drugiej strony. Aż tuż przed końcem pierwszej połowy strzał z dalszej odległości z rzutu wolnego oddał Lasse Schone, a doświadczony golkiper Milanu w tylko sobie znany sposób wpuścił piłkę do bramki i sprawił, że goście przegrywali 0:1.
Na drugą odsłonę rossoneri wyszli całkowicie odmienieni, w dużej mierze za sprawą Lucasa Paquety i Rafaela Leao, którzy zmienili odpowiednio Hakana Calhanoglu i Krzysztofa Piątka. Już w 51. minucie na przebój w "szesnastkę" genueńczyków wdarł się Theo Hernandez i strzałem po "krótkim" rogu doprowadził do stanu 1:1. Chwilę później akcję Leao przerwał zagraniem ręką Cristiano Biraghi, a sędzia Maurizio Mariani po analizie VAR zarządził rzut karny, który pewnym strzałem na gola zamienił Franck Kessie.
Jak się okazało, gole w tej potyczce już się skończyły, ale nie emocje. Na niecały kwadrans przed końcem gry z boiska wyleciał Davide Calabria, który mając już żółtą kartkę popełnił idiotyczny błąd i musiał ratować się faulem taktycznym. W doliczonym czasie gry natomiast arbiter podjął kontrowersyjną decyzję - podyktował do Genoi rzut karny, mimo że to Christian Kouame bardziej kopnął w kolano Reiny, niż Hiszpan zawadził napastnika Liguryjczyków. Za protesty na trybuny wyleciał rezerwowy Samu Castillejo, czym podzielił los Riccardo Saponara z "Gryfów" z końcówki pierwszej części gry.
Do strzału z "wapna" podszedł Schone, ale golkiper Milanu fantastycznie zrewanżował się Duńczykowi i obronił jego strzał, dzięki czemu bezcenny komplet punktów wyruszył w podróż do Mediolanu.
Genoa - Milan 1:2 (1:0)
Bramki: Schöne 43' - Hernandez 51', Kessie 57' (k.)
Żółte kartki: Zapata 23', Lerager 64', Schone 67', Romero 88' - Calabria 41', 79', Biglia 62', Paqueta 84'
Czerwone kartki: Saponara 45+2' (poza boiskiem), Biraschi 57' - Calabria 79', Castillejo 90+4' (poza boiskiem)
GENOA CFC (3-5-2): Radu - Romero, Zapata, Criscito (11' Biraschi) - Ghiglione, Lerager (88' Pandev), Radovanović, Schöne, Pajač - Kouamé, Pinamonti (73' Favilli).
AC MILAN (4-3-3): Reina - Calabria, Duarte, Romagnoli, Hernandez - Kessie, Biglia, Calhanoglu (46' Paqueta) - Suso, Piątek (46' Leao), Bonaventura (Conti 81').
Miejsce: Stadio Luigi Ferraris (Genua)
Sędzia główny: Maurizio Mariani (Rzym)
Niema chyba co komentowac nawet za takie wybory eliot powinien wydu....giampaolo od razu
Niema chyba co komentowac nawet za takie wybory eliot powinien wydu....giampaolo od razu
Forza Genoa i oby po meczu oglądać dymisję "wszechwiedzącego pyskacza" Bobana, "nietykalnej legendy" Maldiniego oraz "taktyka od młodych graczy" Giampaolo.
Pierwszy raz kibicuję przeciwko Milanowi w 20-letniej "karierze" kibicowskiej. Cóż, dramatyczne czasy wymagają dramatycznych ruchów.
Taki skład chciał bym zobaczyć!!!
Kibice: Jeeeeeeeeeeeeest
Giampaolo: To za Leao
Kibice: Eeeeeeee
XDDDDDDDDDDDDD
Dobrze że nie wierzyłem w przewidywane i obstawiłem 2-0
Jak zły mecz musiałby zagrać Hakan, żeby stracić miejsce w składzie? Przecież to jest niesamowicie demotywujące dla całej pozostałej kadry. Nieważne jak się starasz i tak obejrzysz mecz z ławki...
Na plus Bonaventura - niech pokaże to co w najlepszych meczach na początku kandencji Rino!