Z La Gazzetta dello Sport porozmawiał Robinho, który w latach 2010-2014 rozegrał w Milanie 144 mecze i zdobył 32 bramki, świętując w barwach rossonerich triumf w Serie A oraz Superpucharze Włoch. Obecny gracz tureckiego Basaksehiru został zapytany o relacje ze Zlatanem Ibrahimoviciem i odparł: "Zlatan zawsze mówił, że przekonał Milan, aby podpisali ze mną kontrakt. Ciągle powtarzał, że jestem tam dzięki niemu. Czy Ibra jest arogancki? Tak, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. To wyłącznie zaufanie i pokładanie wiary we własny talent. Według mnie ma wszystko, co powinien mieć napastnik: showman i zwycięzca. Kiedyś podczas treningu Ibra wyzywał Gattuso na pojedynek w jiu-jitsu. Widzieliśmy, jak Rino zacięcie ćwiczy sztukę obrony przeciw Zlatanowi, który ma czarny pas. Kto wygrał? Wygrywa zawsze Zlatan".
Każdy szanujący się kibic, posiadający jakakolwiek wiedze w aspektach piłkarsko - taktycznych nigdy nie napisałby takiej bzdury. Robinho był akurat piłkarzem, który sporo ryzykował, często wchodził w drybling i nie bał się odważnej gry, co oczywiście skutkowało sporą ilością strat, jednak tym samym potrafiał stwarzać najwięcej zagrożenia. Zwłaszcza w dobie, kiedy większość naszych zawodników grała na alibi