La Gazetta dello Sport zwraca uwagę, że Giacomo Bonaventura nadal jest ważną kartą w talii Rossoneri, a 52 minuty rozegrane przeciwko Juve są tego dowodem. Nawet jego smutek po zejściu z boiska był oznaką poświęcenia i przywiązania do Milanu, niezależnie od tego, co wydarzy się pod koniec lata. 30-letni pomocnik na Allianz, nie wyglądał na gracza bliskiego zakończenia swojej przygody z ekipą z San Siro, natomiast Milan nie chce przedłużać kontraktu z Bonaventurą. Prawdą jest, że Jack zawsze miał zmysł do strzelania bramek (średnio jeden gol na 5 występów w Rossonerich) i w ciągu ostatnich sześciu lat był jednym z jasnych punktów zespołu, który przechodzi trudne chwile swojej historii. Ten rozdział powinien zostać odpowiednio zamknięty i Bonaventura ma jeszcze czas do 2 sierpnia, aby dać sobie i kibicom więcej satysfakcji na pożegnanie.
Robią błąd. Bonaventura już nie wróci do poziomu przed kontuzją, ale wciąż ma wiele do zaoferowania, w tym doświadczenie, którego mocno nam brakuje. Doskonale obrazował to przykład Zlatana, którego absencja jest momentalnie widoczna w grze całej drużyny.
Stawiając tylko na młodych strzelimy sobie w stopę na kolejne lata. Jeszcze jak na koniec okaże się, że Rangnick jednak nie przyjdzie, to już będzie kompletna katastrofa. Już widzę jak gracze pokroju Kalulu rozwijają się pod skrzydłami kolejnego włoskiego wyjadacza.