La Gazetta dello Sport zwraca uwagę, że w poniedziałek, w barwach Lecce zagra prawdopodobnie trzech byłych zawodników Milanu. Będą chcieli udowodnić byłemu klubowi, że ten zbyt szybko postawił na nich krzyżyk.
Gianluca Lapadula dołączył do Milanu na życzenie samego Silvio Berlusconiego, który był zachwycony jego formą strzelecką w Serie B (27 goli w sezonie 2016/16). Rok później na San Siro nie było już ani Slivio, ani Lapaduli. Chińskich właścicieli nie przekonał numer "9" na koszulce i 8 strzelonych goli, więc wypożyczyli go, a potem sprzedali do Genoi. W obecnym sezonie zdobył dla Lecce 9 bramek i obok Mancosu to najlepszy wynik w zespole.
Riccardo Saponara przybył do Milanello latem 2013 roku, mając 13 bramek w 40 meczach w Serie B z Empoli. Musiał radzić sobie z kontuzjami i wątłą budową ciała, która nie jest jego sprzymierzeńcem podczas kariery. Zadebiutował w Milanie w przegranych 0:1 derbach i po 18 miesiącach odszedł, rozgrywając dla Rossonerich zaledwie 8 spotkań. Wrócił do Empoli, by następnie kontynuować karierę w Fiorentinie, Sampdorii, Genoi, a od stycznia jest wypożyczony do Lecce, gdzie prezentuje się naprawdę dobrze.
Gabriel trafił do Mediolanu za mniej niż milion euro, z brazylijskiego Cruzeiro. Został uznany za spadkobiercę Didy i podobnie jak jego rodak, początek w barwach Rossonerich miał koszmarny. Zdarzały mu się większe i mniejsze błędy, a do tego wpuszczał więcej goli niż się spodziewano. W przeciwieństwie do Didy, wypożyczenia nie pomogły mu zbudować swojej pozycji i w 2017 roku został sprzedany do Empoli. Teraz, w wieku 27 lat, Gabriel jest podstawowym goalkeeperem Lecce i zbiera dobre noty za swoje występy.