Pytanie tytułowe z pewnością powtarzają sobie teraz wszyscy kibice Milanu. Rossoneri po powrocie do gry jeszcze nie przegrali – zremisowali z Juventusem i SPAL, pokonali Lecce i Romę. Teraz jednak czeka ich ligowe wyzwanie z najwyższej półki w postaci starcia na wyjeździe z walczącym o mistrzostwo kraju Lazio.
Przed sezonem nikt nie stawiał na to, że rzymianie będą głównym konkurentem turyńczyków w walce o miano najlepszej drużyny w Italii. Ich plany nieco pokrzyżowała porażka 2:3 z Atalantą Bergamo, przez którą obecnie tracą do liderów cztery punkty i mają tyle samo przewagi nad trzecim Interem Mediolan.
A Milan? Dość wstydliwy remis w Ferrarze paradoksalnie przybliżył rossonerich na dwa punkty do szóstego Napoli oraz na pięć „oczek” to będącej tuż poza czołową czwórką Romy. Teraz jednak mediolańczyków czeka iście ognisty terminarz – po starciu z Lazio zmierzą się kolejno z Juventusem i wspomnianymi neapolitańczykami. O punkty w walce o Ligę Europy będzie więc bardzo trudno.
Biancocelesti nie przystąpią jednak do najbliższego pojedynku w optymalnym składzie. A raczej trzeba to ująć inaczej – będą bardzo osłabieni. Przede wszystkim brakiem zawieszonego za nadmiar żółtych kartek lidera strzelców Serie A, Ciro Immobile. Dodatkowo z tego samego powodu zabraknie drugiego napastnika rzymian, Filipe Caicedo.
Trener Simone Inzaghi będzie musiał wziąć także pod uwagę liczne absencje związane z kontuzjami. Wykluczają one grę Adama Marusicia, Senada Lulicia czy Luiza Felipe. Chcąc czy nie, rzymski szkoleniowiec będzie musiał zastosować nieco roszad.
Według doniesień medialnych, w ustawieniu 3-5-1-1 miejsce na szpicy Lazio zajmie kat Milanu z pojedynków na San Siro w ubiegłym roku – Joaquin Correa. Za jego plecami operować ma natomiast Luis Alberto. Silnymi punktami drugiej linii będą Marco Parolo oraz Sergej Milinković-Savić, zaś defensywie będzie dowodził ex-rossonero, Francesco Acerbi.
Trener Stefano Pioli pozostanie natomiast wierny ustawieniu 4-2-3-1. I w dużej mierze wróci do składu, który zapewnił rossonerim triumfy z Lecce i Romą. W dużej mierze, gdyż kontuzjowanego Samu Castillejo niestandardowo na prawym skrzydle ma zastąpić Giacomo Bonaventura, który wygrywa rywalizację z Alexisem Saelemaekersem. Wówczas na „dziesiątce” ujrzymy Lucasa Paquetę. Do składu mają wrócić także Andrea Conti oraz Simon Kjaer.
Zlatan Ibrahimović póki co ponownie awizowany jest jako rezerwowy. W kadrze meczowej oprócz hiszpańskiego skrzydłowego zabraknie zaś także dwójki kontuzjowanych stoperów – Leo Duarte oraz Mateo Musacchio.
Po raz ostatni do potyczki mediolańczyków z rzymianami doszło 3 listopada – w stolicy Lombardii 2:1 zwyciężyli przyjezdni. Poprzednie ligowe starcie rossonerich i biancocelestich w Wiecznym Mieście przypada z kolei na jesień 2018 roku. Skończyło się wówczas remisem 1:1.
Mecz 30. kolejki Serie A pomiędzy Lazio a Milanem rozpocznie się w sobotę, 4 lipca o godzinie 21:45 na Stadio Olimpico w Rzymie. Sędzią głównym tego starcia będzie Gianpaolo Calvarese z Teramo. Transmisja na żywo w polskiej stacji telewizyjnej Eleven Sports 1.
PRZEWIDYWANE SKŁADY:
SS LAZIO (3-5-1-1): Strakosha – Patric, Acerbi, Radu – Lazzari, Parolo, Cataldi, Milinković-Savić, Jony – L. Alberto – Correa
AC MILAN (4-2-3-1): G. Donnarumma – Conti, Kjaer, Romagnoli, Hernandez – Kessie, Bennacer – Bonaventura, Paqueta, Calhanoglu – Rebić
Niestety, ale mamy ogromne problemy w ataku, nie potrafimy stworzyć dwóch składnych akcji pod rząd, więc o czym mowa. Ze Spalem nie mogliśmy przedrzeć się przez ich dziurawą obronę, mimo przewagi zawodnika, a Lazio nie będzie stało w miejscu czekając cierpliwie na nasze ataki(czyt. ślepe wrzutki w pole karne).
Czy wierzę w wygraną? Jako kibic - oczywiście, kciuki będą sine. Jako typer? Ani trochę.
Jaka dziurawą, jak oni całym zespołem sie bronili xD
Bardzo go lubię, ale on totalnie niczym się aktualnie nie wyróżnia
Na wszystko. Tak to już z naszym Milanem w ostatnim czasie jest, że może zarówno gładko przegrać, jak i odnieść zwycięstwo - i to bez względu na to, z kim gra. Choć niestety z ligową czołówką pozytywny rezultat zdarza się rzadko. Tradycyjnie jednak będę optymistą i wierzę, że wywieziemy 3 punkty po skromnym 1:0.