Victor Font, kandydat na prezydenta Barcelony, ostro zaatakował obecne kierownictwo klubu w wywiadzie udzielonym BBC. Ostrzega on, że Blaugrana może wkrótce podzielić los Milanu.
- Dziś Barça ryzykuje, że zostanie nowym Milanem lub nowym Manchesterem United, czyli nie będzie w stanie walczyć o najważniejsze cele. Messi nie jest szczęśliwy i wątpi w swoją przyszłość, prawdopodobnie frustruje go fakt, że nie wygrywał w ostatnich latach, zwłaszcza Ligi Mistrzów. Jeśli zostanę wybrany na prezydenta, zrobię wszystko, aby Leo pozostał tu do końca swojej kariery i aspirował do zdobycia jeszcze kilku Lig Mistrzów.
W momencie gdy można było sprzedać wiekowe gwiazdy i trzeba było wydać pieniądze na nowych zawodników (Barcelona akurat non stop wydaje pieniądze na nowe gwiazdy) to chowano głowę w piasek i podpisywano nową roczną umowę ze starymi gwardzistami i tak od 2009 do 2012 roku trwaliśmy w tym letargu.
Aż doszło do końca sezonu 2012, senatorzy odeszli, Berlusconi znowu przestrzelił Milanowi obydwa kolana bo sprzedał również Ibrahimovicia i Silvę, no i stwierdził, że idealnym pomysłem jest powierzenie przebudowy totalnym żółtodziobom jak Seedorf czy Inzaghi. Nie mogło się udać, nie udało się, a na koniec sprzedał klub w obce przypadkowe ręce chociaż zarzekał się, że trafimy najlepiej jak się da.
Czy Barcelona robi podobnie ? Moim zdaniem, nie.
Barcelona wydaje pieniądze i zatrudnia trenerów, którzy w większości żółtodziobami nie są, problem leży w oczekiwaniach kibiców, dmuchaniu balonik do przesadnych rozmiarów i popularności stylu gry tiki-taka przez co mają masę fanów na całym świecie. Barcelona nie potrafi zmienić stylu gry, dostosować się do panujących trendów, cały czas preferują utrzymywanie się przy piłce i setki mało potrzebnych momentami podań które absolutnie niczego nowego nie wnoszą do sytuacji boiskowej. Każdy nowy trener przychodzący do Barcelony ma od razu narzucony styl gry który jego drużyna ma prezentować, w dodatku który zawodnik jest w tym stylu kluczowy, przez co znacząco ogranicza to jego wizję drużyny. Wyobraźmy sobie taką sytuacje, przychodzi do Milanu Guardiola i dostaje nakaz gry 4-3-1-2, w dodatku dostaje transfery które owszem z punktu widzenia czysto piłkarskiego wydają się genialne, ale gdy przychodzi co do czego ogranicza im to znacząco ich możliwości gry.
I wiem co zaraz większość z was powie "To co teraz prezentuje Barcelona ciężko nazwać tiki-taką" i pełna zgoda, ale oni cały czas swoim podejściem do futbolu gdzieś do tej tiki taki z lat 2009-2011 nawiązują. Nie potrafią się zmienić i nie mogą bo jest to filozofia gry która jest im wpajana od najmłodszych lat.
Tymczasem rywale od 2009 roku nauczyli się gry Barcelony, trenerzy również przez co łatwiej jest im po prostu znaleźć sposób na ciągle w taki sam sposób grających Katalończyków.
Nagle się okazuje, że nie ma wyników, nie ma atmosfery w drużynie, jest presja, i nikt nie potrafi nauczyć starych psów nowych sztuczek.
Presja zjada piłkarzy którzy mogliby swoimi indywidualnymi umiejętnościami odwrócić losy spotkań (jak to nie raz ma miejsce np. w PSG która drużyną są bardzo średnią, ale indywidualności posiadają z górnej półki) zaczyna się gra mocno poniżej oczekiwań, brak pewności siebie i to wszystko prowadzi do tego co się obecnie dzieje z Barceloną.
Czy ja tam gdzieś napisałem, że Ci piłkarze to już emeryci i nie nadają się do niczego bo są już po trzydziestce ? Rozważamy to co ma stać się za kilka sezonów z Barceloną. W tym momencie dalej są topową drużyną i to w głównej mierze dzięki tym zawodnikom powyżej 30 roku życia. Jednak jeśli zawodnik ma 32-33 lata to możemy spodziewać się, że zagra jeszcze +/- 3 sezony na wysokim poziomie, a później potrzebne będzie zastępstwo na równie wysokim poziomie.
W dodatku wymienili się z Juventusem i dali im 23-letniego Arthura za 30-letniego Pjanica.
Pozostali młodzi w składzie światowego poziomu nie prezentują. Najbliżej może Lengletowi w tym sezonie, De Jong jeszcze skrzydeł do końca nie rozwinął. Ter Stegen trzyma poziom. Umtiti kontuzjowany.
Ale oprócz nich jest straszna bieda, chociaż Barcelona jest jednym z klubów który wydał najwięcej pieniędzy na nowych zawodników w ostatnich latach. Przewalili grube miliony na graczy, z których nie ma większego pożytku i nie będą w stanie odzyskać tej kasy. Coutinho, Dembele, Griezzman łącznie kosztowali prawie 400 milionów euro i zarabiają grube pieniądze.
A teraz jeszcze krążą plotki, że będą chcieli dać 110 milionów za Lautaro z Interu. Kolejny zawodnik, który do Barcelony pasuje jak pięść do nosa. Nie zastąpi Suareza, nie zagra na lewym skrzydle. Jest podwieszonym napastnikiem, a takiego Barcelona w składzie już ma w postaci Messiego. Trochę podobnie jak Griezzmann będzie miał problem ze znalezieniem sobie miejsca.
Przyszłość Barcelony raczej różowa nie będzie, ale wątpię żeby wypadli poza LM na 8 lat jak Milan. Chociaż patrząc na to co Bartomeu tam wyprawia głowy bym nie dał.