Już na siedemnaście meczów opiewa passa Milanu bez porażki. Składa się na nią trzynaście zwycięstw oraz cztery remisy - wszystko okraszone okazałym bilansem bramkowym 44:14. Tym samym seria szesnastu nieprzegranych spotkań pod wodzą trenera Carlo Ancelottiego z drugiego półrocza 2008 roku została pobita. Kolejny wynik, do którego ekipa Stefano Piolego może równać, przypada już na ubiegłe stulecie. Poprzednio Milan zanotował lepszą passę w sezonie 1995/1996, kiedy to w marcu została przerwana seria 27 meczów bez porażki za kadencji Fabio Capello.
Forza!
Raczej passy Capello nie miniemy. Już nawet nie chodzi o to, że mamy przed sobą Inter i inne takie. Raczej o fakt, że nie mamy podstawowego napastnika (nie wiadomo, kiedy wróci), podstawowego lewoskrzydłowego (nie wiadomo, kiedy wróci) i podstawowego stopera (zanim wróci do pierwszego składu, a potem do jako takiej formy, minie mnóstwo czasu). Na mocniejszych przeciwników Alexis z lewej i Samu z prawej nie wystarczą na pewno, nie mówiąc już o 18-latku w ataku i elektrycznym Gabbii na środku obrony.