AC Milan od wielu tygodni wygodnie spogląda na resztę stawki z pozycji lidera Serie A. Na drugą lokatę wskoczył natomiast niedawno Inter. A to oznacza, że rytm lidze nadają dwa kluby z Mediolanu. To pierwsza taka sytuacja od wielu lat. Po raz ostatni ekipy ze stolicy Lombardii plasowały się razem na miejscach 1-2 wiosną 2011 roku, kiedy stoczyły bój o scudetto zakończony triumfem rossonerich.
A tak już na serio, ten sezon będzie ciekawy, Inter niby odzyskał jakiś tam swój rytm i pnie się w górę, ale wciąż uważam, że są sporym rozczarowaniem. Przy tak mocnej kadrze, wyłożonej kasie, z teoretycznie topowym trenerem powinni roznosić ligę jak i słabą grupę LM aż miło, a tu kibice zaczynają się niecierpliwić.
W zestawieniu z nimi czy Juve wypadamy jak Dawid przy Golicie, dlatego tym bardziej powinniśmy cieszyć się z obecnych wyników. W tej chwili mamy ogromną przewagę nad resztą stawki, stanowimy kolektyw, w końcu. Możemy okazać się czarnym koniem tych rozgrywek, ale do tego potrzeba nam transferów w styczniu, bo na samej mentalności nie zdołamy dojechać w takim stylu do mety.